|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:56, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ja też od razu myślałam o rodzinie zastępczej, w sumie myślałam o tym kiedyś- jak jeszcze byłam samotną panną - ale to takie teoretyczne myślenie było .
A teraz jak gadaliśmy z mężem okazało się, że on nie chce. Może mógłby adoptować dziecko. A ja sobie myślę, że to generalnie jest trudne - opieka nad cudzym dzieckiem, i może się do tego jednak nie nadajemy. Póki co jest zdecydowany opór mego męża. A ja się zastanawiam - czy chcę cudze dziecko żeby mi zastąpiło własne? Bo to jednak nie jest tak - że to to dokładnie to samo. ale może czas pokarze. Może u mojego męża "samo" się coś zmieni kiedyś. no i mając jedno dziecko trzeba też patrzeć na nie, na to jak zareaguje, co będzie jeśli z tym/tymi "cudzymi" będą problemy - jak one będą wpływać na "moje". Generalnie to wszystko nie takie łatwe. Miałam kiedyś sporo kontaktu z dziećmi z takich rodzin - które potencjalnie są tymi co potem idą do rodzin zastępczych. Mam pewne wyobrażenie jak wygląda opieka nad nimi i jakie są zgrożenia (opieka w sumie tak samo - jak nad każdym dzieckiem - a zagrożenia też te same w sumie, może inna częstotliwość występowania. Ale podejście do sytuacji przy "cudzym" ma się inne niż pzy "własnym". Trzeba wtedy dziecko traktować naprawdę jak własne, a ze wszystkich "cudzych" dzieci jakimi kiedykolwiek sie opiekowałam w mojej świadomości "jak własne" jest tylko jedno. I to nie jest kwestia ilości czasu - bo poczułam to prawie od razu jak to dziecko poznałam, a w stosunku do innych nigdy tego nie czułam. Ani nie jest to kwestia charakteru dziecka, bo ono jest zupełnie inne niż ja, co innego lubi, i są inne dzieci które mi charakterem bardziej "odpowiadają").
Jeszcze mi przyszło ostatnio do głowy, że skoro wkurzam się na Boga, używając do tego bardzo ostrych słów - to równie dobrze mogłabym najpierw spytać dlaczego nie mamy dziecka. Dotąd mi to nie przyszło do głowy. Znaczy Boga traktuję gorzej niż ludzi obok. Człowieka bym spytała "o co ci chodzi, co ty do mnie masz".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:03, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
krówka napisał: |
Dziś dzwoniłam do Domu Dziecka zeby urlopować dziecko z placówki. Potrzebna jest zgoda sądu, kuratora itp. Na to się znów długo się czeka. Mam jeszcze dzwonić, poki co nic nie wiem, Panie co odebrały telefon raczej niewiele mogą mi pomóc. Muszę rozmawiac z dyrektorem...
|
Sorry, że się wtrącam ale w jakim celu chcesz urlopować dziecko z placówki? Jesteście rodziną zaprzyjaźnioną albo wolontariuszem w DD?
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:07, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Busola chyba nikt tutaj ani na ziemi nie zna wyroków Bożych a co dopiero rozumie cierpienie i jego sensu. Doktorowie koscioła i inni piszą jakies dokumenty na ten temat, wielu mistyków ma wizje ale odpwiedzi czarno na białym brak.
To wszystko wchodzi w nasza wiare w sens Bożych planów i jego woli choćby z modlitwy Ojcze nasz... Nie wiem czy dobrze tłumaczę. Ja nie rozmiem cierpienia niewinnych dzieci mówię wprost nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Cierpienie jest z nami od początku istnienia od utracenia Edenu, tam człowiek zerwał przymierze z Bogiem. Odkupił nas Syn Boży Jezus Chrystus na życie wieczne z naszych ludzkich błędów i grzechów od początku świata do końca dni. Teraz żyjemy na ziemi dzieki łace Bożej ale dni nasze są tu policzone. Prawdziwe szczeście i radość bedzie w niebie.
Rózne są terorie cierpienia jedna z nich ze oczyszcza dusze z naszych pragnień a całą wole oddaje Bogu.
Wyszedł OT.
Ja tez się buntuje na niewienne cierpienie i zadaje mnóstwo pytań tym co mają jakąś wiedzę na ten temat.
Niepłodność jest chorobą przewlekła. To choroba duszy i ciała. Cierpi na nią para i bliscy. To cierpienie które trwa. Podobnie w chorobach nowotwrowych...
Edit: Chcemy zostać rodziną zaprzyjaźnioną z DD. Niestety nic poóki nie wiem jak to się robi w sensie prawnym i proceduralnym. Mamy możłiwości wiec może warto... Zobaczymy jak wyjdzie, jak to droga dla nas to znajdzie się sposób a jak nie to nic z tego nie bedzie... A ty znasz się na tym jak to się robi krok po kroku?
Ostatnio zmieniony przez krówka dnia Śro 9:16, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:00, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Może najpierw warto zostać wolontariuszem w jakiś zorganizowany sposób - przez jakąś fundację/organizację. Osobie "z ulicy" nie dadzą do domu dziecka - tak po prostu. A potem już może to wyjść samo - powoli. Poza tym inaczej jest traktowana osoba, która przychodzi jako "zorganizowany" wolontariusz, a inaczej ktoś, kto nagle dzwoni/przychodzi do jakiejś placówki, bo sam sobie wymyślił, że coś chce robić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:22, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Itko, ja tylko, że ta "konsekwencja" to żywa osoba. Więc Bóg albo jest okrutny dla tych dzieci, albo nie wiem |
Dla mnie też jest to trudne ale to się dzieje na naszych oczach codziennie. Bo wiele niewinnych ludzi cierpi na tym świecie. Jeśli Bóg nas kocha to faktycznie musi to wszystko wynagrodzić w Niebie. A jeśli chodzi o te konsekwencje seksu to z jakiegoś powodu się tak rozmnażamy. Mimo że to nieraz droga nieodpowiedzialności związanej z popędem. Ale tak nas stworzył Bóg. Może za dużą dał nam władzę w tej materii. Bo konsekwencje faktycznie są nieraz straszne. Z drugiej strony czasem tak mało zależy od nas jak przyjdzie jakaś choroba, problem z płodnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:59, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
krówka napisał: |
Edit: Chcemy zostać rodziną zaprzyjaźnioną z DD. Niestety nic poóki nie wiem jak to się robi w sensie prawnym i proceduralnym. Mamy możłiwości wiec może warto... Zobaczymy jak wyjdzie, jak to droga dla nas to znajdzie się sposób a jak nie to nic z tego nie bedzie... A ty znasz się na tym jak to się robi krok po kroku? |
W praktyce nie przechodziłam. Z tego co się orientuję różne placówki mają różne zasady. Najlepiej się zgłosić i zapytać. Ale na pewno nie jest tak, że od razu zgodzą się na urlopowanie ci dziecka. Dla dziecka wyjście poza placówkę to wyjście poza bezpieczny, poukładany, znany mu świat. Trzeba go odpowiednio do tego przygotować (i często dość długo to trwa).
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:08, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
witaj. Dzwoniłam do nich. To w sumie moje drugie podejscie do tego konkternego DD. Pierwsze było ponad dwa lata temu. Wtedy pytałam o różne sprawy i bylismy tam z darami, ze tak powiem. Atmosfera i cała reszta zrobiła na mnie wrazenie na NIE.
Teraz postanowiłam zatrzec ten obraz i znów się tam ukłanić po przeczytaniu ich super strony. Zachęcają do współpracy i namawiają do róznych form kontaktu z nimi i pomocy dzieciom. Takie hasła reklamowe. Nie chce się zamykać w swoim świecie, jak mamy z mezem mozliwość wspołpracy z DD to mysle ze to jedna z lepszych rzeczy które mozemy zrobić.
Dzisiejsza rozmowa przyniosła raczej moją blokadę, wywnioskowałam ze im nie zalezy na takich rodzinach jak nasza. Nie mamy do nich przyjezdzac, bo nas nie wpuszcza Oni nie robią urlopowania dzieciom. Zajmują sie tylko tymi co chce być rodzina zastępczą i adpocyjną po kursach. Nic wiecej nie powiedziała mi Pani dyrektor, dobre i to. Tylko zastanawia mnie ich strona internetowa, gdzie o takich zaprzyjażnionych rodzinach jest napisane oraz poszukuja do m.in. urlopowania własnie... Masło masłane mi wyszło. wiem ze na te wszystkie zgody długo się czeka a kurs trwa pół roku ale od czegoś kiedys trzeba zaczać... Widać to nie nasza droga...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:00, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nie zrażaj się tak szybko. Może umów się na spotkanie - kontakt bezpośredni jest zazwyczaj bardziej efektywny niż telefoniczny.
Mój pierwszy kontakt telefoniczny z ośrodkiem adopcyjnym też nie był super miły ale potem było zdecydowanie lepiej.
Poza tym czy to jedyna placówka w Twojej okolicy? Nie ma innych?
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:16, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
ta jest najbliżej są inne sporo dalej.
Byłam u nich osobiście już gorzej niż przez telefon. Moze to rzeczywiście tamto miejsce tak odpucha... Zobaczymy może pogadam z innymi co mieli styczność z placówkami tego typu. Ten akurat powadzą zakonnice ale nie wiem czy to ma związek. Opinia w miescie za dobra nie jest o nich... nie wiem dlaczego kazdy widzi same minusy a to przeciez spore wyzwanie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:21, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
krówka napisał: | Tylko zastanawia mnie ich strona internetowa, gdzie o takich zaprzyjażnionych rodzinach jest napisane oraz poszukuja do m.in. urlopowania własnie... Masło masłane mi wyszło. wiem ze na te wszystkie zgody długo się czeka a kurs trwa pół roku ale od czegoś kiedys trzeba zaczać... |
To zapytałabym wprost
Najlepiej osobiście, jak Aglaia radzi
Edit:
elemka napisał: | Może nigdy nie będzie mi to dane. Ale czy mam prawo mieć żal czy pretensje?
Nie zaprzestaliśmy starań, leczenia itd. Przemykają mi też myśli o małym człowieku, który zapewne nadałby naszemu życiu innego, lepszego wymiaru. Ale już nie w kategorii: JA chcę, muszę, żądam! Nie tędy droga. Zamęczałam tym siebie i męża. A teraz wiem, że dziecko to cud i to nie ja, nie my mamy decydować kiedy do nas przyjdzie, to nie nasze prawo. (...)
A może wystarczy prosić o dziecko ze skruchą, bez pretensji i przyjąć każdą decyzję z radością. Bez żalu i wyrzutów. Zrobić wszystko żeby czas starań nie był tylko ciągłym bólem i rozterkami. Ale radością i przygotowaniami aby jak najlepiej przyjąć dar, którym jest dziecko albo wręcz przeciwnie aby nauczyć się żyć bez niego i taką decyzję rozpatrzyć pozytywnie. |
Elemko, pięknie napisane.
Cieszę się, że wewnętrznie doszłaś do takiego etapu i nie przestaję Wam kibicować
Ostatnio zmieniony przez Edwarda dnia Śro 13:32, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trulek
za stara na te numery
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 1616
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:11, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Krówko dlaczego chcecie zostać rodziną zaprzyjaźnioną ??
Mnie nie dziwi brak entuzjazmu DD. Jeżeli będziecie tylko rodziną zaprzyjaźnioną, a dziecko się z wami zwiąże emocjonalnie to co dalej ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:25, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Rodzina zaprzyjaźniona masz mniej dokumentów i szybciej przechodzisz rekrutację. Rodzina zaprzyjaźniona jest dla dzieci co nie mają papierów na adopcję póki co. Rodzina adopcyjna czekasz na adopcję i czekasz... dlatego. Procedury adopcyjne sa wazniejsze niz ludzie. Dziecka przeznaczonego do adpocji nie daje sie w rodziny zaprzyjaźnione tylko w takie gotowe do adopcji. Chcielimy zostać zaprzyjażnioną zeby komus pomoć teraz= w ciagu roku, czyli szybciej niz za pare lat. Rodziny zaprzyjażnione tez pomagają dzieciom w inny sposób niż je adoptują. Myślisz ze chce zrobić dziecku nadzieje a zabiorę je tylko na cukierki do sklepu. Nie mam zamiaru ani intencji narobić bezsensu nadziei.
Oboje z męzem mamy skończony kurs pedagogiczny no wiadomo tylko kurs. Nie jestesmy bezrozumni w tych sparawach. Wiemy ze dziecko szybko przywiązuje sie do nowych ludzi którzy się pojawiaja w zyciu małego człowieka.
Nie wszystkie dzieci mają uregulowaną sytuację prawną uwazam, ze lepiej chyba dla tych dzieci zeby miały kontakt z inną rodziną niż siedziały w ośrodku...do 18tki.
Edit
Przeczytałam stronę DD i tam też zachęcono zeby zostać rodziną zaprzyjaźnioną. Takie hasła na pomoc dla dzieci i zapraszają. Niestety w praktyce to troche inaczej wygląda. Mąz stwierdził juz dawno ze oni dbają o swoją pracę zeby miec co robić... ale to juz inna historia i totalnie poza tematem. Jeszcze jest prawo bardzo nieprzychylne dla dzieci z DD. Nie zmienimy tego. Szkoda gadać. Poki co poszukam opinii moich znajomych o innych ośrodkach na przyszlość.
Ostatnio zmieniony przez krówka dnia Śro 16:59, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:04, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: |
A tu nie chodzi o liczbę dzieci, ale o brak tego jednego konkretnego... |
O, trafiłaś w sedno..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trulek
za stara na te numery
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 1616
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:09, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co w DD o którym piszesz oznacza "rodzina zaprzyjaźniona"i jaki ma cel. Jeżeli to pomoc na terenie placówki DD to może ok.
Jednak jeśli wiąże się to z zabieraniem dziecka poza DD (do domu, kina, na spacer, na święta) to w końcu są powroty do placówki (dramatyczne). Poza tym inne dzieci, które są w placówce są o te kontakty zazdrosne i np odbierają zabawki/pamiątki dzieciom które ktoś odwiedza...
Bardzo trudne to jest
|
|
Powrót do góry |
|
|
kariga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:19, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Mam w rodzinie osobę z DD (właśnie z doświadczeniami wychodzenia na wakacje/święta itp, a ostatecznie zabraną "na stałe") i ona mówi, że albo się dziecko adoptuje, albo niech się go na chwilę nie zabiera. Tak jak trulek napisała - to są traumatyczne doświadczenia.
Stąd pewnie ta reakcja ośrodka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|