Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

bycie mamą, bycie nianią
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Pon 15:02, 22 Wrz 2008    Temat postu:

cyt. kukułka : "a ja bym nie miala nic przeciwko, zeby moj byl dla mnie taki jak ja dla niego. chcialabym miec wszytsko na tacy podane."

powiem Ci szczerze, że i ja kiedyś tak myślałam... "Że ja tyle dla niego robię, a on nie dosyć że tego nie zauważa, to jeszcze nic nie daje od siebie". W pewnym momencie życia (to nie była akurat kwestia doświadczenia) doszło do mnie, że to nie jest tak! Jak przyjrzałam się sobie samej tak szczerze - to nie zawsze jestem idealna. A może mąż po prostu nie potrzebował tych wszystkich rzeczy, które ja dla niego robiłam? Czasem uszczęśliwiam go na siłę, marnuję swoją energię na przedsięwzięcia, które są bez znaczenia...chciałam, żeby był taki jak ja chcę...
I owszem, robię w domu wiele. To jest moja praca. Ba. nawet pokusiłam się na policzenie, ile to ja pracuję w domu... Kiedy potrzebuję "pomocy" męża, a jest to codziennie, to po prostu mówię ,przypominam sms, piszę kartki. Bo doszło do mnie, że on wcale nie robi mi na złość celowo, po prostu ma głowę zajętą "ważniejszymi" sprawami, a tak prozaiczna rzecz jak uszykowanie talerzy i sztućców na stół, bo ja już odcedzam ziemniaki ... dla niego jest nieważna. I oczywiście, mogłabym się od razu nakręcić :"Bo Ty nie żyjesz sprawami domu, nic cię nie obchodzi, czekasz tylko jak w lokalu, żeby Ci podać... Ja to robię wszystko, a ty nie możesz nawet podać widelców!!!! itd..itd..."

A przecież ja też siedzę na internecie, robię różne rzeczy, a potem gonię "po łebkach", nie zdążę czegoś sprzątnąć... Odpuszczam sobie wiele rzeczy...i jemu też. Wszystko w granicach oczywiście. Generalnie oboje nie znosimy "bylejakości"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:27, 22 Wrz 2008    Temat postu:

abeba napisał:
Draceno ,ja nie mówię o ideale, idealnym domu tylko żeby jak sama piszesz "jakoś" było:


Wiesz, z tym, że to jest bardzo względne... "jakoś" mojej mamy to jest mój ideał, "jakoś" niektórych moich przyjaciółek to jest stan bliski mojego ideału, moje "jakoś" pozostawia wiele do życzenia, ale cóż...

abeba napisał:

więc naprawdę mnie boli nie to że nie jest idealnie, tylko że nie jest "jakoś". i że to "jakoś" i tak zależy głównei ode mnie.

hm, może powinnaś dla higieny psychicznej obniżyć nieco standardy?...

Wiesz, ja strasznie obniżyłam. Ale pewna bliska mi osoba, matka trójki dzieci, o bardzo wysoko postawionej poprzeczce "jakoś" dorobiła się ciężkiej depresji... z powodu tego, że kiedy wróciła do pracy nie było obiadu, a dom był wg niej w chaosie... Powoli z tego wychodzi, ale było ciężko - nie dajmy się doprowadzić do stanu, w którym niesprzątnięty kubek po kawie w pokoju doprowadza nas do płaczu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:30, 22 Wrz 2008    Temat postu:

darus napisał:
Odpuszczam sobie wiele rzeczy...i jemu też.


brawo!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:49, 22 Wrz 2008    Temat postu:

Ja zamieniłam "muszę być silniejsza" na "mam prawo nie dać sobie rady". To dużo daje, chociaż czasem się trzeba do tego długo przekonywać Wesoly Na szczęście moja Mama jak przychodziła na początku, to kazała mi się np. położyć, a sama brała żelazko i prasowała ciuszki. A teraz jak zostaje z Młodym jak jestem w pracy, to też co i rusz wracam do domu, a tu np. kurze wytarte. Jak pytam uprzejmie czy zwariowała, żeby mi sprzątać i mówię, że czuję się do niczego jako gospodyni, to ona na to, że przecież widzi, jaka jestem zmęczona, a Młody ma takie momenty (głównie rano przed wyjściem na spacer), że się bawi całkiem samodzielnie i wcale mu babcia do zabawy niepotrzebna...
A mój mąż jest chyba podobnym typem jak mąż darus, jak mu się palcem nie pokaże, to nie przyjdzie mu do głowy, że brudne talerze na stole mogą w czymś przeszkadzać, albo że sztućce same ze zmywarki nie wyskoczą. U mnie jedyną receptą jest mówić, mówić, mówić. Świetnie mu też zrobiło, jak musiałam zacząć dyżurować i musiał sobie poradzić z dziecięciem - bardzo dobrze im szło, nawet razem kuchnię sprzątają Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:16, 22 Wrz 2008    Temat postu:

Dracena napisał:
Dziewczyny, czy wy naprawdę czujecie się w obowiązku "podać na tacy"?? Posprzątać dom, ugotować obiad ? Zająć się dzieckiem i jeszcze pracować????

Nawet jelsi się nei czuje, to maz oczekuje, zebym sie w obowiązku czuła
Darus, tylko ja nie uszczesliwiam meza na sile. on po prostu pewnych rzeczy ode mnei oczekuje. kropka


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 18:18, 22 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:34, 22 Wrz 2008    Temat postu:

kukułka napisał:

Nawet jelsi się nei czuje, to maz oczekuje, zebym sie w obowiązku czuła
Darus, tylko ja nie uszczesliwiam meza na sile. on po prostu pewnych rzeczy ode mnei oczekuje. kropka


I tego za Chiny nie da się zmienić, tak pozostanie na wieki wieków?

Oczywiście, jeśli Wam obojgu taki układ pasuje, to nie ma tematu.
Ale jak to jest wynik tego, według mnie błędnego, założenia, że pozostająca na wyłącznym utrzymaniu męża żona musi wykonywać 99% prac domowych, żeby jej wkład się równał z pensją męża, to współczuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:47, 22 Wrz 2008    Temat postu:

to nie jest wynik takiego założenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pon 20:02, 22 Wrz 2008    Temat postu:

ech, miało być o kondycji współczesnej koibety, a zrobiło się jak zwykle o wadach jednego czy drugiego męża
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:07, 22 Wrz 2008    Temat postu:

to juz nie smiece (bo moim zdaniem to kwestia bardziej meza niz zony)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Pon 20:32, 22 Wrz 2008    Temat postu:

cyt. abeba : "ech, miało być o kondycji współczesnej koibety, a zrobiło się jak zwykle o wadach jednego czy drugiego męża
_________________
o właśnie, właśnie. Bo kondycja współczesnej kobiety zależy od NIEJ SAMEJ, a nie od tego co robi mąż. Więc dbajmy o siebie, znajdujmy dla siebie czas i doceniajmy siebie za to, co robimy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:12, 23 Wrz 2008    Temat postu:

kukułka napisał:
(bo moim zdaniem to kwestia bardziej meza niz zony)


Guzik prawda. Moim zdaniem mąż na tyle wejdzie Ci na głowę, na ile sobie na to pozwolisz. Ja mojego rozbestwiłam na początku, to teraz zbieram żniwo. Ale powoli, małymi kroczkami dążę do odciążenia trochę samej siebie, i tfu tfu idzie jakoś.
A kondycja współczesnej kobiety, myślę sobie, zależy również częściowo od jej współczesnego męża Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10168
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:57, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Moim zdaniem problem z kondycją współczesnej kobiety to problem z jej ambicjami... Każda chce być świetna jako: pracownica, matka, kochanka, gospodyni. Mało która potrafi sobie powiedzieć, że teraz jest tylko czas na pracę/dziecko i reszta może się walić... nie, lepiej się frustrować na wszystkich frontach Mruga

Facetom jakoś znacznie łatwiej (i przypuszczam, że bez tylu wyrzutów sumienia) przychodzi uznanie, że np. są dobrzy w pracy, ale za to wracają do domu i zalegają na fotelu...

Pewnie problemem jest też tu społeczeństwo... a przede wszystkim nasze matki, które często są najsurowszym jury naszych poczynań... Mad

I zgadzam się z Gagusią, że jak mężowi pozwoli się wejść na głowę to będzie z tego korzystał, bo dlaczego nie? I nie dziwi mnie, że potem będzie się buntować, gdy zaczniemy zmieniać zasady i czegoś wymagać. To tak jak z hotelem - jesteś zadowolona, że "ktoś" sprząta, nie zastanawiasz się kto. Gdyby po 2 tygodniach nagle przestał i wręczył Ci szczotkę w rękę nie byłoby już tak miło na tych wakacjach...


Ostatnio zmieniony przez espree dnia Wto 8:00, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:29, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Zgadzam się z Gagusią i Espree.

Pracuję zawodowo, mam małe dziecko i żyję (no tak, ale mam męża, który też pracuje zawodowo i ma małe dziecko ). Pewne rzeczy sobie odpuszczamy - wole się np. wyspać niż myć co dwa dni podłogi Nie mam w domu bajzlu, ale nie mam też idealnego porządku, robię tyle, ile zdążę - mam jakiś tam plan dnia, w którym jest miejsce też na wypoczynek oprócz sprzątania itd.
Ponieważ mąż jest mężczyzną, dla ułatwienia mu życia przygotowuję mu często spis - co trzeba zrobić, ale nie gniewam się jak czegoś nie zdąży (wiem jak jest) - co prawda w moim przypadku nie musi to byc taki szczegółowy typu "wyrzuć śmieci" (ale niektóre egzmeplarze moga wymagać szczegółowszych dyspozycji).
Staramy się rónoważyć nasze zaangażowanie w prace domowe, by nie było, że to jedna osoba robi wszystko lub prawie wszytko.
Może dlatego łatwiej mi się czuć kobietą
Gdy byłam w domu, robiłam to, co zdązyłam i tyle.
Już jakiś czas temu wyleczyłam się z perfekcjonizmu (na ile można się wyleczyć, to tak jak z alkoholizmem).
Mamy też nianię, ale ona zajmuje się dzieckiem podczas naszej nieobecności - jak ja jestem w domu, nie mam tyle czasu dla małej. No i dobrze, ze jest ktoś kto poświęca jej cały czas. Sama mogę zrobić to w mniejszym zakresie dopiero po pracy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:09, 23 Wrz 2008    Temat postu:

abeba napisał:
ech, miało być o kondycji współczesnej koibety, a zrobiło się jak zwykle o wadach jednego czy drugiego męża


No, ale, jak dziewczyny już zauważyły kondycja kobiety zależy od kondycji jej otoczenia...
Ja mam wrażenie, że albo jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni wszyscy, ja, mąż, dziecko - albo żadne z nas naprawdę nie jest szczęśliwe. Nie wyobrażam sobie normalnego faceta, który jest szczęśliwy, bo mu żona codziennie obiad podaje, a sama jest sfrustrowana. Ale wyobrażam sobie faceta, który rozumuje: codziennie jest obiad, to znaczy, że ona lubi/ma czas go robić, więc jest wszystko ok...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:15, 23 Wrz 2008    Temat postu:

dracena, no dokladnie.
zreszta moj maz na co dzien nie jest taki wymagajacy. ostatnio mil troche stresow i ja tez, calymi dniami nie bylo go w domu, milion roznych problemow i emocje jego i moje zrobily swoje. tak to jest jak sie nie ma czasu dla dwojga, bo albo dziecko nie spi, albo na zycie trzeba zarabiac nadgodzinami. dzis tez ma wolne, a nie bedzie go do wieczora, bo poszedl spawac.
ja zla sfrustrowana, bo nie odpoczywam i nie mam czasu byc zona. on zly z tego samego powodu (tez nie odpoczywa, nie ma czasu byc mezem)
a wszystkiemu winna polityka prorodzinna, bo urlop wych jest bezplatny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin