Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:52, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mi się też zawsze wydawało, że kapłaństwo to coś więcej niż praca...
Że to troche jak z moim byciem weterynarzem - Jest się nim 24/dobę... I pomaga, gdy akurat jest potrzeba (ranny pies, czy zbłąkana duszyczka).
Ale gdy kiedyś bardzo potrzebowałam pomocy, to dostałam odpowiedź - że do dnia tego i tego ów ksiądz się z nikim nie spotyka, bo jest na zwolnieniu lek.
Wtedy mnie to troche oburzyło, bo strasznie dużo mnie kosztowało odezwanie się...
Ale dziś rozumiem, że ksiądz też człowiek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:36, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Aniąt napisał: | a co Wam ten celibat tak przeszkadza nagle?
. |
no wlasnie.. to wcale nie "nagle' bo ja tez od dawna uwazam , ze powinno sie znieśc celibat...
Karola napisał: |
Z jednej strony jestem za zniesieniem celibatu bo szkoda księży, którzy z taką pasją oddają się kapłaństwu do czasu kiedy spotkają jakąś kobietę, ale z drugiej strony pojawia się pytanie czy z takim samym zaangażowaniem będą mogli poświęcać się Panu Bogu, ewangelizacji gdy np. żona/dziecko zachoruje itp. |
a z drugiej strony, nie myslicie, ze gdyby księza mogli miec zony mogłoby byc wiecej powołań????
i jeden ksiadz nie byłby tak obciażony....
dla mnie pozostaje nierozwiazana kwestia "wynagrodzenia" takiego ksiedza..
miałby przeciez na utrzymaniu rodzinę...
A co jesli tendencja braku powołan kapłanskich bedzie sie utrzymywala?
mi sie wydaje , ze to nie jest tak, ze "aa ksiadz przeciez wiedział, co to celibat, wiedzial na co sie decyduje"..
przeciez nie miał wyjscia, jesli poczuł powołanie...
tylko w celibacie moze pełnic posługe... innej drogi w KK nie ma...
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:07, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jest inna droga. Wiele dróg a jedną z nich też jest diakonat dla żonatych
W Kościele wschodnim za to jest i celibat (przed podjęciem diakonatu) taki delikwent podejmuje decyzję czy się żeni czy nie. Jeśli się nie ożeni (nie chce albo się taka nie znalazła) to albo pozostaje diakonem albo będzie kapłanem i będzie żył w celibacie albo się żeni ale po śmierci małżonki (już po świeceniach) nie może się powtórnie ożenić.
Wszędzie są kwiatki a celibat jest naprawdę coś wart ale penie my tego nie doświadczymy ... to coś więcej niż brak seksu jak to niektóre z Was piszą. I obawiam się, że zniesienie celibatu nie roznieci nagle powołania i zachęci do posługi. Księża jak same piszecie rodzą się takich rodzinach jak nasze i mają takie podejście do celibatu jakie im rodzice (rodziny) wkładają - no chyba, że się diametralnie nawracają ale wtedy żaden chyba nie ma problemu z rozpoznaniem czy celibat jest ważny czy potrzebny czy nie. Przynajmniej wśród tych których znam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:32, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
większosc księży wbrew opinii mediów jest za celibatem. Wystarczy poszukać w internecie wypowiedzi samych księży. Jest tego trochę. Moim zdaniem to nie świeccy powinni decydować czy robić naciski by ks mieli żony. Jeśli mało księży to modlić się o powołania da więcej niż znieść celibat. Ja intuicyjnie czuje że to jest cos więcej niż brak seksu. Cos więcej niż czas na pracę czy dla ludzi. Tu chodzi o wymiar duchowy tego. Ja celibat bardzo cenie i podziwiam. Myślę że zamiast na niego narzekać lepiej pomożemy księżom modląc się za nich by wytrwali. Dla mnie taki ks w celibacie to szczególnie alter Christus. a to Bycie w celibacie bezcenne dla Kościoła w jego duchowym wymiarze jak sądzę. Nikt z nas nie jest i nie był kapłanem w sensie sakramentalnym. To dla nas zawsze będzie tajemnica. Chrystus w czasie Eucharystii przez ręce ks przychodzi na ziemię. To jest jakiś tajemniczy organiczny i osobisty związek tego ks z Chrystusem też. Celibat uważam za będący jak najbardziej na miejscu. Ks to ktoś więcej niż świadczący duchowe usługi. Jasne że to pewnie samotność ale jest w niej cos ponad to. Cos głębszego. Jakoś intuicyjnie to rozumiem i czuje choć nazwać i zdefiniować nie potrafię. To ma głęboki sens ten celibat. Duchowy. Jestem o tym przekonana. Bywa że o sprawach małż rozmawiam z ks lub zakonnica. Nie przeszkadza mi to że nie żyją w małżeństwie. Nie są przecież z kosmosu,by nic nie rozumieli nie mając męża czy żony, bez przesady.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:40, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
vanillka napisał: | Ja myślę, że dobrze jest jak jest. Tym bardziej, że dla każdego mężczyzny jest to świadomy wybór. Nikt nie zmusza.
Poza tym zastanawiam się skąd założenie, że ksiądz musi mi udzielić porady we wszystkich dziedzinach życia? Jak mnie boli ząb nie radzę się księdza, tylko idę do dentysty, jak mam kłopoty w małżeństwie mogę skorzystać z porady małżonków np. w poradniach rodzinnych, jak mam kłopoty wychowawcze szukam pomocy pedagoga, wreszcie po pomoc duchową idę do księdza. Naprawdę nie uważam, że ksiądz powinien znać się na każdej dziedzinie życia i w każdej umieć mnie zrozumieć i doradzić. |
Ja też idę do dentysty jak boli mnie ząb itd. ale to nie o to tu chodzi. Często niestety sami księża zazwyczaj niepytani czują się super pewnie w tematach małżeńskich/rodzinnych i nauczają w tym zakresie na kazaniach, katechezach, podczas wizyty duszpasterskiej itp. Jak tego słucham często niestety widzę, że nie przystaje to do życia.
Poza tym coroczne listy do rodzin – dla mnie zazwyczaj totalna masakra – w niedzielę Świętej Rodziny, po kazaniu, zazwyczaj czuję, że jestem zupełnie poza marginesem i mimo, że przez sakramentalny związek małżeński założyłam rodzinę to dla Kościoła wcale to nie jest taka rodzina jak być powinna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:44, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
no tak, a ja intuicyjnie znowu wyczuwam tu błąd Augustyna
to znaczy, że prowadzenie życia seksualnego prowadzi do swoistego zaślepienia na "duchowość", małżonkowie nie są w stanie dojść do takiego poziomu duchowego jak pozostający w bezżeństwie
najlepszym dowodem na takie myślenie Kościoła jest uświadomienie sobie ile jest w Kościele świętych małżonków wyniesionych na ołtarze?
1 para, która ślubowała życie jako białe małżeństwo
jeśli chodzi o badania, to również można sobie poczytać jaki procent księży, przyznaje się do prowadzenia życia seksualnego, to również daje do myślenia
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:47, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
przecież apostołowie - prawdziwi alter Christus mieli żony? im chyba nie można zarzucić, że ich wymiar duchowy był ograniczony
skoro Jezusowi by tak bardzo zależało na bezżeństwie, to czy nie przekazałby tego swoim następcom?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:54, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
jaką jedna para na ołtarzach? że niby tylko Quattrocchi?A Ludwik i Zelia Martin? A kandydaci do beatyfikacji z hiszpanii? Nie pamiętam nazwisk ale proces już daleko posunięty. Zeznaje tam m.in ich syn. Był z nim wywiad w Gościu kiedyś. Jestem przekonana o duchowym sensie celibatu i jego ogromnej wartości i kropka. Nie zamierzam tej wartości kwestionować ani bawić się w domoroslego reformatora Kościoła. Bo w Polsce to jak zwykle wszyscy są nauczycielami, lekarzami i wszyscy ekspertami od tego co i jak powinno być w Kościele...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:56, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
nie wszyscy apostołowie mieli żony. piotr prawie na pewno chodził za Jezusem bez swojej żony. A św Paweł? A Jan?
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:03, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
jak Piotr nie mógł mieć żony, skoro na pewno wiemy że miał teściową
Jana i Pawła można potraktować jako pierwowzór zakonników
kukułko, nawet jeśli tych par byłoby aż 5, ba! nawet i 8, to stosunek do reszty jest miażdżący
jak dla kogoś kto patrzy na cyferki, to ja powiem - widzę korelacje
domorosły reformator Kościoła - moja nowa funkcja
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:04, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
nie mówię że duchowość małżonków jest płytka. Jest po prostu inna. A typowo kapłańską jeszcze inna. To nie oznacza że trzeba od razu wartościować to. Ja do celibatu też mam takie a nie inne podejście bo sama mało brakowało a bym w nim żyła bo myślałam o zakonie (dość konkretnym zresztą). 2 lata ponad rozeznazalam powołanie i wiem że Bóg chciał mnie jako żonę i matkę. Nie czuje się przez to gorsza itd niż byłabym w zakonie. Po prostu inna duchowość. Mnie do miłości i Boga bardziej zbliża małżeństwo i dlatfin je wybrałam. Ale wiem że są ludzie których do niego zbliża bardziej celibat. Ja wiem np że w zakonie byłabym większą egoistka niż jestem teraz,choćbym nie wiem co charytatywnie np robiła. Duchowo bym była kimś innym. Dla mnie to by była droga daleka od Boga. Ale wiem że są ludzie co mają odwrotnie. Moim zdaniem błąd to wartościowanie powołania. To że ktoś jest inny nie znaczy że lepszy czy gorszy. Tyle mojego w tym temacie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:06, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ją napisałam że Piotr nie chodził z żona za Jezusem a nie że nie miał żony. To różnica
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:09, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
KUKUŁKO normalnie lubię jak ładnie i mądrze piszesz
A swoją drogą święci - zakonnicy kapłani i zakonniece pochodzili z rodzin ? Więc poniekąd święci sa też ich rodzice
Nikt z nas nie pisał tez o tym że seks niweluje możliwość świętości
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:32, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A ja rozróżniam tu zakonników - jako tych powołanych do celibatu (i nie tylko) i księży diecezjalnych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:39, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zakonnicy są oprócz tego powołani do życia wspólnotowego - diecezjalny czy nie (kapłani nie sa tylko diecezjalni) to mają z głowy. Czyli zakonnicy mają rodzinę... zakonną
|
|
Powrót do góry |
|
|
|