|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:50, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
ja też nie odczuwałam potrzeby w sensie instynktu, on się pojawił po dłuższym czasie. ale chciałam dziecka, bo kochałam mojego męża i byłam w odpowiednim wieku .
espree - tego nikt nie wie. jeżeli zamierzasz być matką idealną, to takich nie ma ... dojrzałość do macierzyństwo to też nie jest jakis stan ostateczny, ona rośnie wraz z dzieckiem, o ile wszystko dobrze idzie. w każdym razie - nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:59, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Żeby była jasnosc - ja pod pojeciem psychicznej dojrzałosci rozumiem brak stanu pt: Ja nie chce dziecka, bo płacze, nie daje spac po nocach, ogranicza czas i rozwój zawodowy i psuje zwiazek dwojga ludzi, a bez dziecka jest tak wygodnie. To jest dla mnie brak dojrzałosci,a nie zastanawianie sie, czy sie bedzie dobrą mamą. Bo zastanawianie sie nad byciem dobrą mamą swiadczy o dojrzałosci właśnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:20, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | ja też nie odczuwałam potrzeby w sensie instynktu, on się pojawił po dłuższym czasie. ale chciałam dziecka, bo kochałam mojego męża i byłam w odpowiednim wieku |
Całe szczęście dajecie mi nadzieję, że to wystarczy, że nie muszę kupować małych bucików już teraz i rozpływać się nad cudownością każdego dziecka w okolicy
Juka,
Ja nie chcę być idealną matką, ale nie chcę popełaniać błędów moich rodziców. A ciężko, skoro to moje wzorce z dzieciństwa. Z jednej strony mówię sobie, że dobrze, że zdaję sobie sprawę z zagrożeń, ale od takiego "zdawania sobie sprawy" do przezwyciężenia tego jest dłuuuga droga.
Tak naprawdę to serio czasem zastanawiam się, czy przed decyzją o macierzyństwie nie powinnam podjąć decyzji o pójściu na terapię. Ale to już inny temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 15:35, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | ja pod pojeciem psychicznej dojrzałosci rozumiem brak stanu pt: Ja nie chce dziecka, bo płacze, nie daje spac po nocach, ogranicza czas i rozwój zawodowy i psuje zwiazek dwojga ludzi, a bez dziecka jest tak wygodnie. |
hmm
otóz
obawiam się, z w przypadku wielu osób taki "stan" może sie utrzymywac baardzo długo...(szczególnie w dzisiejszych czasach)
z pewnościa gdybym nie była mama.. mogłabym sobie przypisac niektóre stwierdzenia..
Z doświadczenia wiem..
ze posiadanie dziecka "leczy" wszystkie takie stany...
Od kiedy zostałam mamą zmieniło mi sie spojrzenie na cały swiat..!!!
espree
naprawde mozesz sie nie doczekac takiego stanu, ze bedzie cię zachwycało kazde dziecko na ulicy..
Ale gdy bedziesz miała SWOJE dziecko.. to zupełnie coś innego!!
ja po prostu widze, jakie miałam podejscie do wielu rzeczy zanim urodziłam Piotrusia...
czasami trzeba, jak to zrobiła fiamma..zdecydować się na dziecko.. z rozsądku..
I tez uważam ze fajnie jest miec taki okres w małzenstwie zaraz po ślubie tylko dla siebie , bez dzieci..
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16707
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:38, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: |
espree
naprawde mozesz sie nie doczekac takiego stanu, ze bedzie cię zachwycało kazde dziecko na ulicy..
[...]
czasami trzeba, jak to zrobiła fiamma..zdecydować się na dziecko.. z rozsądku..
[...]
I tez uważam ze fajnie jest miec taki okres w małzenstwie zaraz po ślubie tylko dla siebie , bez dzieci.. |
Nie doczekałam stanu zachwytu nad każdym dzieckiem, choć ogólnie polubiłam niemowlęta
Dzięki, Dona, że mnie nie potępiasz (bo i z takimi głosami się spotkałam )
Dona, może za 20-25 lat będziemy znów miały mężów tylko dla siebie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:41, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: |
I tez uważam ze fajnie jest miec taki okres w małzenstwie zaraz po ślubie tylko dla siebie , bez dzieci.. |
ja tez, jasne, zę tak. gotowośc nie oznacza od razu koniecznosci posiadania dziecka.
Ja za cudzymi dziecmi tez, najdelikatniej mówiąc, nie przepadam (zwłaszcza tymi wiekszymi niz niemowlaki), pewnie dlatego, zę codziennie widzę i słyszę kilkaset takich naraz przez kilka godzin> Ale mam instynktowne przeczucie, ze własne to jednak co innego i wiem, zę instynkt macierzyński mam. choć nei twierdze, ze każda musi mieć. lepiej nie mieć instynkut przed dzieckiem, a miec go, gdy małze sie urodzi, niz na odwrót. poza tym psychiczna dojrzałosc nie wiąże sie dla mnie z instynktem macierzyńskim, tylko z brakiem tego, o czym napisałam kilka postów wyżej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:48, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
espree napisał: | [Ja nie chcę być idealną matką, ale nie chcę popełaniać błędów moich rodziców. . |
od błędów rodziców może i uda się ustrzec. dla równowagi będziesz popełniać własne
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:03, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | espree napisał: | [Ja nie chcę być idealną matką, ale nie chcę popełaniać błędów moich rodziców. . |
od błędów rodziców może i uda się ustrzec. dla równowagi będziesz popełniać własne |
błąd błędowi nie równy
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:33, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
no tak, nie mam na myśli jakiś ewidentnych patologii... ale to, w jaki sposób błędy rodziców wpływaja na dzieci nie zależy przecież tylko od wagi tych błędów, ale też od, że tak brzydko powiem, cech osobniczych dziecka. czasem jakiś drobny wydawało problem ciągnie się za człowiekiem latami, a gruby kaliber rodzinnej dysfunkcji po niektórych spływa jak woda po kaczce... nie wszystko od nas zależy.może i na szczęście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:45, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cześć - to mój pierwszy post Od pewnego czasu (chyba od sierpnia) dość intensywnie czytam to forum. Wzięło się to z ciekawości, jak wygląda stosowanie NPR w praktyce - weszłam na to forum pod wpływem dyskusji na stronach katolickich (głównie na stronie „Rozmawiamy” prowadzonej przez jezuitów), na których jedni twierdzą, że te metody są bardzo wymagające i łatwo się pomylić, a drudzy, że jeżeli komuś coś nie wychodzi, to powinien iść do poradni rodzinnej i że to żadna sztuka opanować popęd na kilka dni w miesiącu (ktoś tak naprawdę napisał). Tematyka NPR interesuje mnie dlatego, że jestem osobą wierzącą i chciałabym przestrzegać nakazów Kościoła także w kwestii odkładania ciąży (na razie jestem panną, z seksem czekam na wymarzoną noc poślubną, a do ślubu pewnie daleko - o czym za chwilę). Ponadto, pomijając kwestie religijne, nie chciałabym używać tabletek antykoncepcyjnych, bo uważam to za niepotrzebne trucie się.
Z tego, co czytam na tym forum, widać, że stosowanie NPR, szczególnie w wersji ortodoksyjnej, nie jest usłane różami (zwłaszcza gdy dochodzą kwestie w postaci wyrzutów sumienia np. po użyciu prezerwatywy). Wydaje mi się, że dla mnie największym problemem byłaby konieczność długiego czekania na możliwość współżycia na kilka dni III fazy (oraz I, jeżeli dałoby się z niej skorzystać). Aby w miarę możliwości móc opierać się nie tylko na opiniach innych, ale też na swoich, kupiłam termometr i zaczęłam prowadzić obserwacje (oczywiście zapewne jako osoba początkująca popełniam wiele błędów): na stronie enpr mam identyfikator 9726 (jako nowy użytkownik nie mogę dodać pełnego linku). Już teraz mogę powiedzieć, że zapewne III faza będzie bardzo krótka (5-6 dni?), skoro moje cykle trwają 30-31 dni, a już jest 21. dzień cyklu i skoku temperatury chyba jeszcze nie było. Na wykresie bardzo łatwo zauważyć, że mam problem z mierzeniem temperatury o jednej ustalonej godzinie - dzieje się tak, ponieważ zwykle przesypiam tę porę, mam też skłonność do spania do popołudnia. Przeczytałam na tym forum, że jak pomiar był np. godzinę później, to należy odjąć 0,1 i tak też robię (uwzględniam to w komentarzach przy konkretnym dniu cyklu).
Wybaczcie ten przydługi wstęp Nie bez przyczyny postanowiłam napisać akurat w tym wątku - w dużej mierze utożsamiam się z tym, co napisała jego autorka, rozpoczynając go. Mam 22 lata i też mam poczucie, że seksualna sfera mojego życia jest wbrew uczuciom i biologii "wyłączona", a to, co zostaje osobie chcącej przestrzegać religijnych (skądinąd według mnie słusznych) nakazów, to czekać do ślubu. Mój chłopak ma 25 lat (jesteśmy razem od około 1,5 roku), też jest wierzący i praktykujący, ale nigdy nie rozmawialiśmy o kwestiach naszych zaręczyn i ślubu - być może dlatego, że on się wstydzi rozmawiać na takie tematy - to akurat wiem z doświadczenia po rozmowie, w której on wyznał, że też zamierza czekać z seksem do ślubu. W sumie, jeżeli chodzi o tematy narzeczeńsko-małżeńskie, mój chłopak ogółem tylko raz poruszył taką kwestię - mówił o tym, że chyba dwóch jego kolegów wieku 24-25 lat ożeniło się, i skonstatował, że to wcześnie jak na dzisiejsze czasy. Po tej wypowiedzi obawiam się, że mój chłopak może mieć taki pogląd, że ślub weźmie dopiero w wieku 28 lat (czyli jeszcze sporo się naczekamy), ponieważ być może dopiero wtedy według niego będzie miał ustabilizowane życie zawodowe (moim zdaniem ma już teraz - ma pracę i skończone studia), no i przypuszczam, że woli uzbierać na wkład własny na mieszkanie i dopiero wtedy wziąć ślub (co moim zdaniem jest takim triumfem podejścia materialistycznego nad uczuciami - w sumie byłoby nas stać na wynajem, ja też pracuję). Oczywiście biorę też pod uwagę możliwość, że nie jest jeszcze zdecydowany pod względem uczuciowym. Mnie zaś wizja małżeństwa, nawet pod koniec studiów, nie przeszkadza. Oczywiście czasami zastanawiam się, czy to nie przez to, że chciałabym - jak ktoś określił w innym wątku - "przyzwolenia na legalny seks" (jak to brzmi) - doszło do takiej paranoi, że jak widzę na ulicy salon sukien ślubnych, to mi to się kojarzy tylko z jednym. Ale tak trzeźwo patrząc, to jednak najbardziej podoba mi się wizja po prostu codziennego życia razem z moim ukochanym (który byłby wtedy oczywiście mężem). A może mój chłopak uważa mnie za... zbyt młodą (np. coś sobie ubzdurał, że ślub - jeżeli już - to tylko po uzyskaniu tytułu magistra). Co ciekawe, miałam takie wyobrażenie, że być może mi się oświadczy podczas moich urodzin, które były niedawno. I kiedy dał mi prezent, nagle powiedział "mam coś jeszcze" i wyjął coś w kształcie małego pudełeczka, opakowanego w papier prezentowy. Mnie szybciej zabiło serce. Okazało się jednak, że to był pewien smakołyk (bardzo smaczny zresztą ).
Co do wygaszenia sfery seksualnej, to mieliśmy latem taką sytuację, która paradoksalnie doprowadziła do uśpienia popędu - mianowicie zagalopowaliśmy się w pieszczotach i nagle mój chłopak ujrzał moją nagą pierś, która wysunęła się spod ubrania... Później przez jakąś godzinę co kilka minut wyrzucałam z siebie różne inwektywy pod moim adresem, typu "jestem okropna", "jestem skończonym złem" - do dzisiaj kiedy przypomnę sobie o tym wydarzeniu, to takie coś mówię sama do siebie, to jest automatyczne, prawie poza moją kontrolą. Na przykład dziś (a raczej wczoraj, bo jest po północy) czytałam jakiś wywiad z pewnym biskupem i pojawiły się tam słowa "czystość", "nagość" i od razu wygłosiłam takie samooskarżenie (w środku komunikacji miejskiej). Od tamtego wydarzenia z lata (czyli od kilku miesięcy) ja i mój chłopak jesteśmy dużo bardziej powściągliwi, nie całujemy się "z języczkiem" - nie była to jakaś decyzja ustalona przez nas w rozmowie, ale po prostu nie inicjujemy czegoś takiego. No i tutaj się przestraszyłam, kiedy przeczytałam na tym forum w innym wątku takie stwierdzenie, że popęd seksualny jest trudno wygasić, ale potem - jak się go już uda uciszyć - trudno go też obudzić. I w kontekście nocy poślubnej tak sobie wyobrażam, że wtedy może być mi (a może jemu też) jakoś tak... dziwnie głupio (nie wiem, jak to określić) - że teraz już może mnie zobaczyć bez bluzki, a wtedy nie mógł. Z drugiej strony popieram sens nauki o zakazie seksu przed ślubem - według mnie to, że seks jest zarezerwowany tylko dla małżonków, którzy powinni być (nie zawsze są) dla siebie pierwszymi, wzmaga doniosłość sakramentu (no i przede wszystkim jest to zgodne ze słowami Jezusa na temat zakazu cudzołóstwa). No ale biologia się odzywa, i wynikająca z uczuć chęć bycia blisko ze sobą.
Mam jeszcze tak, że bardzo chciałabym porozmawiać z moim chłopakiem o np. podejściu Kościoła do antykoncepcji, o tych wszystkich dyskusjach, jakie się toczą (np. na synodzie biskupów w tym miesiącu - interesuje mnie kwestia, czy Kościół dopuści prezerwatywy, skoro małżonkowie odkładający ciążę muszą tyle czekać na tę III fazę, co niekoniecznie musi budować jedność małżeństwa) - ale rozpoczęcie takiego tematu byłoby jakieś takie dziwne (w końcu nie jesteśmy nawet zaręczeni). Więc czuję trochę takie rozdwojenie, że czytam sobie dużo o tym NPR, wchodzę też m.in. na blog Artura Sporniaka czy na strony zagraniczne, a jak się spotykam z moim chłopakiem, który przecież jest wierzący i praktykujący i kwestia NPR raczej będzie go interesować, to nie mogę z nim o tym porozmawiać.
Dobrze, że przynajmniej mogę tutaj
Być może mój wpis nie zawiera żadnego konkretnego pytania, ale czułam potrzebę, aby wreszcie tutaj napisać i podzielić się refleksjami.
Ostatnio zmieniony przez Czoko dnia Czw 1:57, 16 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
emma
za stara na te numery
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:29, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Czoko ale dużo napisałaś
Witaj!!!
Rozmowa z chłopakiem czy nawet narzeczonym jest trudna, zwłaszcza jeśli się tego typu rozmów nie prowadziło jeszcze nigdy. My zapraszamy Rozgość się i gadaj z nami, potem będzie ci łatwiej z nim.
Podjełaś wiele wątków, na wiele z nich rozmawiamy teraz a chyba na wszystkie toczyły się rozmowy wcześniej. Ale nie bój się pytać na nowo.
Powiem tylko co do cyklu. Załóż własny wątek, to będziemy pomagać. Temp można mierzyć rano po budziku a potem iść dalej spać. Co do fazy lutealnej jeszcze się okaże. Na razie nawet nic nie powiem bo do cyklu nie zajrzałam.
A co do zaistniałej sytuacji to nie wyrzucaj tego sobie! Po pierwsze sex między kochającymi się ludźmi może byc wspaniały, choć oczywiście nie namawiam do współżycia przed ślubem. Ale nie można popadać w drugą skrajność. To naturalne, że mamy chęć być z sobą blisko i bardzo intymnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:40, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cześć Czoko, witamy na forum!
To może po kolei. Jeśli chodzi o Twój obecny wykres to niekoniecznie jest tak źle. Napisałaś, że miałaś grypę, możliwe, że ten cykl ogólnie będzie dłuższy. Ja najczęściej mam ok. 32 dni, a na początku tego roku miałam 2 cykle 42 dniowe.
Odnośnie chłopaka, ja uważam, że nie trzeba być narzeczeństwem, żeby rozmawiać o swoich poglądach. Nie musisz przecież poruszać tych tematów w odniesieniu do was (jeśli się boisz). Możesz zapytać np. przy okazji jakiejś nowiny o małżeństwie "x, a Ty myślisz, że kiedy powinno się zawierać małżeństwo". Tym bardziej kwestia synodu. Jeśli masz dużo pytań i dużą potrzebę odpowiedzi to może warto spróbować.
A sfera seksualna tak zupełnie się raczej nie wygasza. myślę, że można ją na nowo rozbudzić. I może uznaj tę wpadkę za coś bardziej normalnego. Nam się też zdarzało przesadzić. Dużo więcej razy Ale o tym sporo rozmawialiśmy. Ograniczenia pieszczot zwykle wynikały z naszych wspólnych decyzji. Moim zdaniem dobrze takie rzeczy przegadać. Mówić o tym, co się czuje.
Jeśli chcesz się przełamać do rozmowy to może poczytajcie razem te artykuły?
Ostatnio zmieniony przez tilia dnia Czw 21:50, 16 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
koszatniczka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:28, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
czoko, jeżeli chcesz prowadzić obserwacje to koniecznie wybierz metodę a potem przeczytaj literaturę. Ja polecam "Naturalne planowanie rodziny" Roetzera. To "odejmowanie" stopni wg godzin pochodzi z metody angielskiej i z tego co się orientuję nie powinno sie zbyt czesto z tego korzystać. Metod też nie można mieszać - korzystasz z jednaj i już. Mierzenie o stałej porze konieczne
A z chłopakiem zacznij rozmawiać. Masz swoje uczucia, oczekiwania i też masz prawo je wyrażać. Jeżeli naprawdę poważnie myślisz o przyszłości z nim to warto sobie przećwiczyć "trudne tematy", kwestia npr będzie idealnym tematem ćwiczeniowym
Możesz spróbować podejśc do tego na wesoło - to bardzo przykre jak się obwiniasz za sytuacje powstałe w waszym związku... W końcu trzeba tez zostawić sobie jakiś margines namiętności...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:15, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Wow, ale się rozpisałaś
Odpowiem dość krótko
Do nauki npru polecam podobnie jak koszatniczka książkę Rotzera. To nie jest naprawdę bardzo trudne, a w razie wątpliwości możesz korzystać z pomocy forumowiczek-sama to praktykuję od pół roku można przyzwyczaić się do codziennego mierzenia temp i nie jest to większy problem
Co do reszty, musicie po prostu rozmawiać, ja też początkowo czułam się skrępowana, ale jak się kogoś kocha i myśli poważnie to to nie jest takie trudne, powoli, małymi kroczkami, sama zobaczysz za jakiś czas różnicę jesteście 1,5 roku, to nie jesr wcale aż tak długo, a faceci potrzebują często więcej czasy na decyzję o zaręczynach, nie wykluczam takich, którzy oświadczają się po kilku miesiącach, każdy ma po prostu swój czas:-) ciesz się tym co masz,a jak przyjdzie odpowiednia pora to się stanie
Nie możesz obwiniać się ciągle za ten incydent, jesteśmy tylko ludźmi. To nie jest zdrowe unikać czułości i żyć "jak brat z siostrą". Należy unikać sytuacji "niebezpiecznych", ale takie ciągłe o tym myślenie może do nerwicy doprowadzić. Musicie rozmawiać po prostu
Powodzenia i witamy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:39, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
cześć! Jak sobie przypomnę, co robiłam jako 17-latka z moim obecnym mężem, wtedy chłopakiem, to chciałam Cię uspokoić, że Twoja pierś naprawdę jest niewinna
Myślę sobie, że Wasze 22 i 25 lat to już naprawdę całkiem sporo i nie ma się więc co krępować rozmowami o seksie, zwłaszcza niekoniecznie w kontekście Was jako pary. A ten temat trzeba przegadać, wybadać podejście drugiej osoby...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13 Następny
|
Strona 9 z 13 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|