|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:01, 12 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | W najnowszym wydaniu jej książek, do których należy również „Tajemnica Mszy Świętej”, arcybiskup Apaza napisał: „Przeczytaliśmy książki Cataliny i jesteśmy przekonani, że jedynym ich celem jest prowadzenie nas wszystkich drogą zapoczątkowaną w Ewangelii. Książki te również podkreślają wyjątkowe miejsce Dziewicy Maryi – naszego wzoru w naśladowaniu i podążeniu za Jezusem Chrystusem – Matki, której powinniśmy się powierzyć z całkowitym zaufaniem i miłością. Książki te pokazują, jak powinien postępować prawdziwie wierzący chrześcijanin. Z tych wszystkich względów wyrażam zgodę na ich wydrukowanie i dystrybucję oraz polecam jako materiał do medytacji i duchowego kierownictwa, odpowiadając na wezwanie Pana, który pragnie zbawić wiele dusz, ukazując im, że jest Bogiem żywym, pełnym miłosierdzia i miłości.” |
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Nie 22:07, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:09, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
fajny komentarz
Cytat: | Łk 7, 18b-23
Wtedy Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Pana z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: Jan Chrzciciel przysyła do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi.
Ta przed chwilą usłyszana Ewangelia pokazuje nam Jan Chrzciciela z zupełnie innej strony, może nawet dość zaskakującej. Mamy więc przed sobą Jana, który ma wątpliwości, czy rzeczywiście Jezus jest Tym, kogo oczekiwali. Więcej, żeby się upewnić stawia pytanie wprost: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Te wątpliwości Jana pewno nas zaskakują i tak do końca w nie niedowierzamy. Bo przecież kto, jak kto, ale Jan nie powinien mieć żadnych wątpliwości. To przecież on zareagował radosny poruszeniem, jeszcze przed swoim urodzeniem, kiedy to jego matka Elżbieta spotkała się z Maryją, która już pod sercem nosiła Jezusa. To przecież on bezbłędnie rozpoznał Jezusa w tłumie oczekujących na chrzest w Jordanie i słyszał na własne uszy deklara cję: To je mój Syn umiłowany. I on ma jeszcze jakieś wątpliwości? Pewno i Janowi trudno przychodziła ta konfrontacja swoich wyobrażeń o Mesjaszu z Jego rzeczywistym obliczem i pewno też trudno przychodziło mu zaakceptować, że Jego wyobrażenie o Mesjaszu jakoś nie bardzo pasuje do Jezusa. I dlatego pyta. Pyta wprost, u źródła.
I Pan Jezus mu odpowiada, wprawdzie nie wprost, ale bardzo konkretnie. Jakby chciał mu powiedzieć: „rozejrzyj się wokół siebie, popatrz niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. Masz więc odpowiedź.”
My bardzo często jesteśmy podobni właśnie do Jana, kiedy to i nam trudno pogodzić własne wyobrażenia o Panu Bogu z Jego rzeczywistym obliczem, kiedy to nasze oczekiwania rozmijają się z rzeczywistością, i wtedy reagujemy tak, jak Jan. Rodzą się w nas różne wątpliwości i zwątpienia i nawet stawiamy pytania. Tyle tylko, że odpowiedź chcielibyśmy taką namacalną, może nawet nieco cudowną, albo przynajmniej na piśmie, smsem lub mailem.. A ponieważ takiej nie otrzymujemy, więc czujemy się zawiedzeni, rozczarowani.
Ale odpowiedź jest, może nie wprost, ale konkretna. Pan Jezus, mówi do nas tak samo, jak do Jana, tym samym językiem – rozejrzyj się wokół siebie. Popatrz ile wokół ciebie dobra, miłości, przyjaźni, ile wsparcia, pomocy, życzliwości. Popatrz ile uśmiechu, jasnego spojrzenia. Popatrz, ile prostych gestów miłości bliźniego, ile piękna w codzienności domowego życia. Ale popatrz też na siebie, na własne życie, ile w nim łaski, błogosławieństwa, opatrzności. Masz odpowiedź. To Jezus jest prawdziwym Mesjaszem.
A jeśli cię nachodzą wątpliwości, to rozejrzyj się wokół siebie, a znajdziesz odpowiedź i nie zapominaj, że błogosławiony, szczęśliwy jest ten, kto w Jezusa nie zwątpi.
Ks. Piotr Brząkalik |
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 9:09, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
silva
Moderator
Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:22, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | fajny komentarz
Cytat: | Łk 7, 18b-23
(...) |
|
Kukułko, piękny!
dzięki, że się tym podzieliłaś
to jest dokładnie to
np. dla Raybana wielkość powiększającego się wszechświata jest dowodem na to, że jeśli nawet Bóg istnieje, to jesteśmy nic niewartym pyłem, by nasz byt Go interesował
dla mnie te same fakty są dowodem na to, jak wszechmocny, jak wspaniały, jak bardzo mocno KOCHA mnie Bóg i wypełnia wszystko, w Nim jesteśmy, w Nim istniejemy, wszystko staje się dzięki Niemu i przez Niego
naukowcy w programie Discovery nazywają czarną materię "bytem niematerialnym", na którego istnienie mają dowody, ale nie są w stanie tego bytu nawet teoretycznie poznać i to dzięki czarnej materii wszechświat się nie rozpada, to on galaktyki - w tym naszą Drogę Mleczną - niejako trzyma, wypełnia pozornie pustą przestrzeń
wszechświat w skali makro ma budowę gąbki, między włóknami jest właśnie czarna materia, która spaja wszechświat, czarna materia zdefiniowana przez ludzi nauki jako byt niematerialny, który ma swoją gęstość, który zagina światło!
Ostatnio zmieniony przez silva dnia Śro 9:24, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:26, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
silva napisał: | kukułka napisał: | fajny komentarz
Cytat: | Łk 7, 18b-23
(...) |
|
Kukułko, piękny!
dzięki, że się tym podzieliłaś
to jest dokładnie to
|
jak sie komus podoba to tu
[link widoczny dla zalogowanych]
jest co dzien - po prawej w okienku jest (darmowa) prenumerata
ja lubie tez Pelanowskiego (komentarz z niedzieli do tego samego tekstu)
Cytat: | Zwątpienie Jana wydaje się trochę niezrozumiałe. Czy można wątpić, słysząc i widząc cudowne czyny? Można zwątpić, gdy one nie mają miejsca.
Gdy dzieją się rzeczy ponadludzkie, wówczas umacnia się wiara. Jeszcze niedawno on sam mówił do swoich uczniów: „Oto Baranek Boży”! Widocznie na każdego przychodzi godzina zwątpienia, nawet na proroka! Święci nie byli wolni od duchowych ciemności. Najbardziej pewni w wierze mają okresy, w których nie tylko nie chce im się żyć, ale nawet wątpią w sens istnienia i w istnienie samego Boga.
Jezus na końcu swego przesłania mówi: „błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi”. Tekst oryginalny sugeruje jednak coś poważniejszego, gdyż daje możliwości przetłumaczenia: „szczęśliwy, który się Mną nie zgorszy”. Nikt rozsądny na widok tylu znaków, uzdrowień, uwolnień, a nawet wskrzeszeń nie powinien się zgorszyć, czy chociażby zwątpić. Nie jest łatwo uchwycić sens tej wypowiedzi. Prawdziwa próba zgorszenia spotkała wszystkich idących za Jezusem, gdy zawisł na krzyżu. Widząc Go umierającego i przegranego, łatwo było się zgorszyć i zwątpić w Niego. Paweł mówi, że Jezus, którego On głosi, jest zgorszeniem dla Żydów. Jak wielu zgorszyło się Nim wówczas i gorszy się dotychczas, nie mogąc nawet patrzeć na krzyż. Właśnie dzięki temu krzyżowi przestaliśmy być zgorszeniem dla Boga, który objawił na nim swoją niezachwianą wiarę w ludzkość. Można podejrzewać, że Jezus, mówiąc te słowa, miał na myśli godziny krzyża, a nie godziny cudów. Haniebna śmierć i poniżenie kogoś, kto wywoływał do niedawna umarłych z grobu i uwalniał od złych duchów, może doprowadzić do zgorszonego zwątpienia.
Jezus wyraźnie ujawnia wolę wsparcia Jana w jakichś tajemniczych wątpliwościach, które ogarnęły go w lochu więziennym. Jan Chrzciciel prawdopodobnie inaczej sobie wyobrażał wszystko, co było związane z misją Mesjasza. Być może zwątpienie nastąpiło, gdy usłyszał, że Jezus wysłał dwunastu apostołów, aby egzorcyzmowali, uzdrawiali i umacniali ludzi w wierze. Ta sama moc, która była w Jezusie, gościła teraz u dwunastu zwykłych mężczyzn. Inni też mieli potęgę uzdrawiania i wyrzucania złych duchów. Który zatem był prawdziwym Mesjaszem? Niewykluczone, że takie myśli zachwiały Janem. Nie bez znaczenia jest sytuacja uwięzienia. Dopiero w więzieniu Janowi nasuwa się ważne pytanie: czy On jest tym, który miał przyjść?
Przeczuwając własną śmierć, pyta, czy Jezus jest Mesjaszem, który wydobywa nawet ze śmierci? Dotychczas przecież nikt jeszcze nie rzucił światła na to, co jest po śmierci. Jezus jeszcze nie zmartwychwstał. Zdarzały się wskrzeszenia, ale wskrzeszeni przecież później umierali. Św. Grzegorz Wielki, komentując ten fragment, twierdził, że właśnie takie zwątpienie przygniotło Jana. Według niego, Jan nie wątpił, że Jezus jest Odkupicielem, tylko czy tak, jak osobiście przyszedł na świat, również osobiście zstąpi do otchłani, by z niej wydobyć życie! |
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 9:31, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:37, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
silva napisał: |
naukowcy w programie Discovery nazywają czarną materię "bytem niematerialnym", na którego istnienie mają dowody, ale nie są w stanie tego bytu nawet teoretycznie poznać i to dzięki czarnej materii wszechświat się nie rozpada, to on galaktyki - w tym naszą Drogę Mleczną - niejako trzyma, wypełnia pozornie pustą przestrzeń
wszechświat w skali makro ma budowę gąbki, między włóknami jest właśnie czarna materia, która spaja wszechświat, czarna materia zdefiniowana przez ludzi nauki jako byt niematerialny, który ma swoją gęstość, który zagina światło! |
a najlepsze jest to, ze antymateria tez chyba jest jakims stworzeniem, w ensie rzecza stworzona, a Bóg jets jeszcze Kims ponad to... chyba...
ostatnio ogladalam tez program (na YT jest zreszta, ale zapomnialam tytulu) ze niby religia i ewolucja się wykluczają. pokazali teorie ewolucji contra kreacjoniści - a to przeciez nie tak, szczerze - irytuje mnie takie stawianie sprawy
zupelnie jakby zapomnieli, że Darwin wierzył w Boga, jakby nie wiedzieli (udawali że nie wiedzą?), że teoria ewolucji jest w zgodzie z Biblią
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:40, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
z dzisiejszych komentarzy podoba mi sie tez ten:
Cytat: | 15 grudnia, środa
dzień powszedni
Iz 45,6b–8.18.21b–25; Ps 85; Łk 7,18b–23
Ja jestem Pan, i nie ma innego.
Iz 456b-8
„Ja jestem Pan, i nie ma innego”, „beze Mnie nie ma niczego” – wcześniej także: „Ja jestem Pan, i nie ma innego”. Chrześcijaństwo jest symbolicznym miejscem spotkania Aten i Jerozolimy – rozumu i wiary. Czyż echa Izajasza nie pobrzmiewają w Platońskim przekonaniu, że „Jeśli nie istnieje Jeden, nie istnieje nic”? Na Zachodzie filozofię długo można było określać jako przypisy do Platona. Filozofia, umiłowanie mądrości, była jednoznaczna z poszukiwaniem prawdy. Dla współczesnych filozofów postmodernistów prawda jest kategorią dyskryminującą. A co w takim razie z Bogiem, który jest Panem i nie ma innego? Artykuł „Czy możliwa jest religia postmodernistyczna?” ma tylko jedno słowo „nie”. Lakoniczną odpowiedź opatrzono liczącym kilkanaście stron przypisem. Niepotrzebnie. „Nie”, bo religia odwołuje się do Prawdy.
Myśl: Dla współczesnych filozofów prawda jest kategorią dyskryminującą. A co z Bogiem, który jest Panem i nie ma innego?
rozważa Krzysztof Łęcki profesor socjologii, wykładowca na uniwersytecie Śląskim |
[link widoczny dla zalogowanych]
w ogóle ten Łęcki to fajny gość, , wypowiada sie u nas w radiu kilka razy w tyg, fajnie diagnozuje wspolczesnosc, z taka fajna ironia
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 9:41, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
silva
Moderator
Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:44, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: |
a najlepsze jest to, ze antymateria tez chyba jest jakims stworzeniem, w ensie rzecza stworzona, a Bóg jets jeszcze Kims ponad to... chyba...
ostatnio ogladalam tez program (na YT jest zreszta, ale zapomnialam tytulu) ze niby religia i ewolucja się wykluczają. pokazali teorie ewolucji contra kreacjoniści - a to przeciez nie tak, szczerze - irytuje mnie takie stawianie sprawy
zupelnie jakby zapomnieli, że Darwin wierzył w Boga, jakby nie wiedzieli (udawali że nie wiedzą?), że teoria ewolucji jest w zgodzie z Biblią |
mnie bardzo kręcą takie programy
od dziecka interesowałam się astronomią, a od września w końcu mam fajną TV
dziś jadę rano w korku, spieram się z mężem, który zegarek wskazuje właściwą godzinę, ja twierdzę, że córka dojdzie do klasy z szatni na czas, bo ma jeszcze 7 min, on twierdził, że 3 minuty... dzieciak nie dzwoni, więc nie wiemy, spóźni się, czy nie
nagle patrzę w bok na sunące obok auta i myślę:
czas... "widzimy" go tu tylko dzięki temu, że istnieje nasza przestrzeń
nasze zegarki podają czas tylko dla nas, mój dla mnie, męża dla niego
hehe
i od razu przestało mi się spieszyć
Ostatnio zmieniony przez silva dnia Śro 9:47, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:48, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
silva napisał: |
np. dla Raybana wielkość powiększającego się wszechświata jest dowodem na to, że jeśli nawet Bóg istnieje, to jesteśmy nic niewartym pyłem, by nasz byt Go interesował
|
bo to jest teoretycnzie mozliwe - pod jednym warunkiem - że Bóg chciałby i taka bylaby decyzja Jego woli (żeby nas olać)
a tymczasem cala Biblia mówi, ze decyzja Jego woli jest zupełnie inna
Cytat: | Wyspy, posłuchajcie Mnie!
Ludy najdalsze, uważajcie!
Powołał Mnie Pan już z łona mej matki,
od jej wnętrzności wspomniał moje imię.
2 Ostrym mieczem uczynił me usta,
w cieniu swej ręki Mnie ukrył.
Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną,
utaił mnie w swoim kołczanie.
3 I rzekł mi: "Tyś Sługą moim, <Izraelu>,
w tobie się rozsławię".
4 Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem,
na darmo i na nic zużyłem me siły.
Lecz moje prawo jest u Pana
i moja nagroda u Boga mego.
5b Wsławiłem się w oczach Pana,
Bóg mój stał się moją siłą.
5a teraz przemówił Pan,
który mnie ukształtował od urodzenia
na swego Sługę,
bym nawrócił do Niego Jakuba
i zgromadził Mu Izraela.
6 A mówił: "To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą
dla podźwignięcia pokoleń Jakuba
i sprowadzenia ocalałych z Izraela!
Ustanowię cię światłością dla pogan,
aby moje zbawienie dotarło
aż do krańców ziemi".
7 Tak mówi Pan,
Odkupiciel Izraela, jego Święty,
do wzgardzonego w swej osobie,
do budzącego odrazę pogan,
do niewolnika przemożnych:
"Królowie zobaczą cię i powstaną,
książęta padną na twarz,
przez wzgląd na Pana, który jest wierny,
na Świętego Izraelowego, który cię wybrał".
Cudowny powrót Izraela z wygnania
8 Tak mówi Pan:
"Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię,
w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą.
<A ukształtowałem cię i ustanowiłem
przymierzem dla ludu>,
aby odnowić kraj,
aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa,
9 aby rzec więźniom: "Wyjdźcie na wolność!"
[marniejącym] w ciemnościach: "Ukażcie się!"
Oni będą się paśli przy wszystkich drogach,
na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko.
10 Nie będą już łaknąć ni pragnąć,
i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce,
bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi,
i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów.
11 Wszystkie me góry zamienię na drogę,
i moje gościńce wzniosą się wyżej.
12 Oto ci przychodzą z daleka,
oto tamci z Północy i z Zachodu,
a inni z krainy Sinitów.
13 Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio!
Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem!
Albowiem Pan pocieszył swój lud,
zlitował się nad jego biednymi.
14 Mówił Syjon: "Pan mnie opuścił,
Pan o mnie zapomniał".
15 Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.
16 Oto wyryłem cię na obu dłoniach,
twe mury są ustawicznie przede Mną.
17 Spieszą twoi budowniczowie,
a którzy burzyli cię i pustoszyli,
odchodzą precz od ciebie.
18 Podnieś oczy wokoło i popatrz:
Wszyscy się zebrali, przyszli do ciebie.
Na moje życie! - wyrocznia Pana.
Tak, w tych wszystkich ustroisz się jakby w klejnoty
i jak oblubienica opaszesz się nimi.
19 Bo twe miejscowości zniszczone i wyludnione
i kraj twój, pełen zniszczenia,
teraz zbyt ciasne będą dla twoich mieszkańców,
a twoi niszczyciele odejdą daleko.
20 Znowu szeptać ci będą na ucho
synowie, których byłaś pozbawiona:
"Zbyt ciasna jest dla mnie ta przestrzeń,
dajże mi miejsce, bym się mógł rozłożyć".
21 Wtedy powiesz w swym sercu:
"Któż mi zrodził tych oto?
Byłam bezdzietna, niepłodna,
<wygnana, w niewolę uprowadzona>,
więc kto ich wychował?
Oto pozostałam sama,
więc skąd się ci wzięli?""
22 Tak mówi Pan Bóg:
"Oto skinę ręką na pogan
i między ludami podniosę mój sztandar.
I odniosą twych synów na rękach,
a córki twoje na barkach przyniosą.
23 I będą królowie twymi żywicielami,
a księżniczki ich twoimi mamkami.
Twarzą do ziemi pokłon ci będą oddawać
i lizać będą kurz z twoich nóg.
Wtedy się przekonasz, że Ja jestem Pan;
kto we Mnie pokłada nadzieję, wstydu nie dozna.
24 Czyż można odebrać łup bohaterowi?
Albo czy jeńcy okrutnika zdołają się wymknąć?"
25 Zaiste, tak mówi Pan:
"Nawet jeńcy bohatera zostaną mu wydarci,
i zdobycz okrutnika się wymknie.
Z twoim przeciwnikiem Ja się rozprawię,
a twoich synów Ja sam ocalę.
26 Twoim ciemięzcom dam na pokarm własne ich ciało,
własną krwią się upiją jak moszczem.
Wówczas wiedzieć będzie każdy człowiek,
że Ja jestem Pan, twój Zbawca,
i twój Odkupiciel, Wszechmocny Jakuba". |
Iz 49 (a potocznie (nawet na lekcjach polskiego z interpretacji Biblii, wrrr)sie mowi ze ST = obraz Boga msciciela a miłosierdzie to tylko w NT...)
Bóg mógłby nas nie kochac i miec gdzieś, sęk w tym, ze nas kocha bo chce, a nie dlatego, ze musi. czy to nie jest wspaniałe?
a tak po ludzku bardziej ja to sobie mysle ze cały ten katolicyzm musi byc prawda tak nawet na chlopski rozum, pomijajac juz łąske wiary. no bo kto z ludzi by wymyslił Boga który daje się tak poniżyc, który jest pozornie przegrany, który sam z własnej woli chce byc bezsilny jak dziecko a potem opluty i zabity?
żaden czlowiek by tego nie wymyslił, bo to sie po prostu nie mieści w glowie - i dla mnie - poza intuicją i łaską wiary - to jest jeden z dowodów, ze to musi byc prawda
|
|
Powrót do góry |
|
|
silva
Moderator
Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:53, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | ja to sobie mysle ze cały ten katolicyzm musi byc prawda tak nawet na chlopski rozum, pomijajac juz łąske wiary. no bo kto z ludzi by wymyslił Boga który daje się tak poniżyc, który jest pozornie przegrany, który sam z własnej woli chce byc bezsilny jak dziecko a potem opluty i zabity?
żaden czlowiek by tego nie wymyslił, bo to sie po prostu nie mieści w glowie - i dla mnie - poza intuicją i łaską wiary - to jest jeden z dowodów, ze to musi byc prawda |
to jest argument
fakt, człowiek nie wymyśliłby takiego króla
dlatego nawet Jan Chrzciciel miał wątpliwości, choć przecież sam chrztu udzielał Jezusowi...
to bardzo krzepiące, to daje nadzieję, że pytanie, wątpienie, zastanawianie się nad tym, co jest czym nie dyskwalifikuje nas z drogi do Boga
kto szuka, ten znajdzie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:55, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
si fallor, sum (jeśli się łudzę, istnieję) - św Augustyn
co do Jana.... wiecie..? mnie nigdy jakos nie zastanowilo to jego zwatpienie, ot taki znany tekst, jakos przechodzi się mimo...i czlowiek sie zapomni zatrzymac...
a w kwestii watpienia tak sobie mysle - Maryja. jedyny czlowiek, ktory nei watpił. ona tylko pytała "jak to sie stanie, skoro meza nie znam". Kobieta logicznie myslala, ale nigdzie ani slowa o watpieniu.
z tego by chyba wynikalo, ze watpienie jest czescia naszej natury przez grzech pierworodny...
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 9:58, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
silva
Moderator
Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:56, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:05, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
silva napisał: | kukułka napisał: |
a najlepsze jest to, ze antymateria tez chyba jest jakims stworzeniem, w ensie rzecza stworzona, a Bóg jets jeszcze Kims ponad to... chyba...
ostatnio ogladalam tez program (na YT jest zreszta, ale zapomnialam tytulu) ze niby religia i ewolucja się wykluczają. pokazali teorie ewolucji contra kreacjoniści - a to przeciez nie tak, szczerze - irytuje mnie takie stawianie sprawy
zupelnie jakby zapomnieli, że Darwin wierzył w Boga, jakby nie wiedzieli (udawali że nie wiedzą?), że teoria ewolucji jest w zgodzie z Biblią |
mnie bardzo kręcą takie programy
od dziecka interesowałam się astronomią, a od września w końcu mam fajną TV
dziś jadę rano w korku, spieram się z mężem, który zegarek wskazuje właściwą godzinę, ja twierdzę, że córka dojdzie do klasy z szatni na czas, bo ma jeszcze 7 min, on twierdził, że 3 minuty... dzieciak nie dzwoni, więc nie wiemy, spóźni się, czy nie
nagle patrzę w bok na sunące obok auta i myślę:
czas... "widzimy" go tu tylko dzięki temu, że istnieje nasza przestrzeń
nasze zegarki podają czas tylko dla nas, mój dla mnie, męża dla niego
hehe
i od razu przestało mi się spieszyć |
no wczoraj ogladlismy na YT o Bogu i czasie, ale zasnelismy, tyulu nie pamietam, musze obejrze raz jeszcze. tez lubie takie programy
dla mnie jakos ewidentne jest z Bog musi byc poza czasem (zreszta mowi o tym Biblia, ze takze jako Słowo przedwieczne Jezus poza czasem od zawsze (he, zawsze to tez jest jakas kategoria czasowa, nieprawdaz) - był w łonie Ojca,a skoro są poza czasem tez aniolowie (stworzenia), to czas musi byc stworzony i bzura wydaje mi sie tu zalozenie (podane jaka watpliwosc w tym programie) - ze jesli Bog stworzyl czas, to stworzyl go w jakijs sekundzie i to jets nielogiczne bo przyczyna nie poprzedzilaby wtedy skutku.
dla mnie patrzenie przyczynowo-skutkowe na ten moment stworzenia czasu jest nielogiczne, bo to jest patrzenie na Boga przez paradygmat ludzki (a czlowiek nie umie sobie wyobrazic pozaczasowosci).
poza tym Bog nie musi byc po naszemu logiczny, On jest czasem logiczny inaczej - i to nie jest zart (jak np dopuszcza zlo i wyciaga dobro z niego, a to okazuje sie po latach).
my zawsze bedziemy do pewnego stopnia antorpomorfizowac Boga (Uff, jak to dobrze,ze stał sie cżłowiekiem na serio ...)
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 10:05, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:07, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
silva napisał: | [
nagle patrzę w bok na sunące obok auta i myślę:
czas... "widzimy" go tu tylko dzięki temu, że istnieje nasza przestrzeń
|
to samo mówił Einstein
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:29, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
tak sobie jeszcze, odkurzajac chalupe, mysle o tym swiecie stworzonym jko dowodzie i wiecie co? mysle, ze to trzeba miec niezla fantazje, wene twórcza i poczucie humoru zeby wymyslic takiego hipopotama albo mrowkojada, ale tak wymyslic od a do z, nie majac zadnegopierwowzoru a ile innych roznych stworzen jest na swiecie.. a stworzenia niewidzialne? anioly? toz to szczyt fantazji Pana Boga, ktory moglby sie obyc bez nich albo, nie majac zadnego pierwowzoru wymyslic cos takiego jak snieg a oknem...
Inteligencja... i poczucie humoru.... co w tym jest, w tym Twardowskim pisaniu o humorze Pana Boga
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:47, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
niezłe
Cytat: | Tak, jak życie duchowe wyznawcy Tropiciela było napędzane dążeniem do uniknięcia kary, tak życie duchowe Perfekcjonisty jest napędzane pragnieniem nagrody. Właściwie są to dwie strony tego samego medalu. Z takiego zredukowanego jedynie do moralnego wymiaru obrazu Boga, wypływa także zredukowane, transakcyjne doświadczenie modlitwy.
Walka z samym sobą… o cukierki
Perfekcjonista istoty świętości upatruje w moralnej doskonałości. Jak zresztą zauważacie to w komentarzach, od małego byliśmy uczeni, że za dobre uczynki czeka nagroda w niebie, a za złe kara w piekle. Jak w przedszkolu: cukierek, albo do kąta. A Perfekcjonista chce zasłużyć na wszystkie cukierki! Cukierek oznacza akceptację i miłość, a kąt to odrzucenie i potępienie. Nagroda i kara są rzecz jasna elementami transakcji. Dlatego też Perfekcjonista przeżywa własną grzeszność bardzo boleśnie. Najczęściej modli się więc, by Pan Bóg zabrał jakiś grzech, słabość, by uwolnił od jakiegoś ościenia. Jak dentysta, który po prostu wyrywa bolący ząb - rzecz jasna w znieczuleniu.
Problem jednak w tym, że to, czego chciałby się pozbyć jest zwykle jakąś ważną częścią jego osoby. Na przykład seksualnością - bo walczy z masturbacją, albo emocjonalnością - bo nie radzi sobie ze złością etc… Chciałby, żeby Pan Bóg zabrał mu to, czego on sam w sobie nie akceptuje. Bywa, że Perfekcjonista chwyta się w tej intencji zupełnie drakońskich środków. Pamiętam dwudziestokilkuletnią dziewczynę, która opuściła dom rodziców, zamieszkała w blaszanym baraku, odmawiania sobie snu, podejmowała wyniszczające posty i wręcz karkołomne praktyki ascetyczne. Skończyło się to oczywiście interwencją pogotowia ratunkowego. A wszystko, jak potem zapewniała, w imię świętości. To dość skrajny przykład, ale pokazuje istotę problemu: Perfekcjonista upatruje w swojej religijnej aktywności, ascezie i wyrzeczeniu sposobu na zdobycie świętości. Nie widzi jednak, że niekochając części samego siebie, stawia także mur miłości innym i Bogu. Nie rozumie, że świętości nie da się zdobyć, jak cukierka w przedszkolu za dobre sprawowanie. Świętość się otrzymuje, a szlachetne czyny i asceza są jej owocem, a nie środkiem do jej osiągnięcia.
Spowiedź Perfekcjonisty
Wbrew pozorom sumienie Perfekcjonisty wcale nie jest szczególnie wyczulone na grzech. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że jest mocno zagłuszone przez społecznego stróża moralności, czyli Urażonego Inwestora. Dlatego spowiedź bywa dla Perfekcjonisty doświadczeniem prawie traumatycznym. Bolesną konfrontacją z odrzucaną częścią samego siebie. Ale nie po to, by się z nią pojednać, przeciwnie, by ją ukarać. Sakrament Pojednania staje się raczej sakramentem wewnętrznego odrzucenia. W każdej spowiedzi Perfekcjonista mocno postanawia poprawę. Jest zdecydowany, by do grzechu więcej nie wracać, by spiąć się jeszcze bardziej, jeszcze bardziej postarać…(w rzeczywistości jeszcze bardziej odrzucić to, co i tak w sobie już odrzuca). Potem, w codziennym życiu przez kilka dni ma zwykle “święty” spokój, ale wcześniej, czy później pokusa powraca (zwykle któraś ze stałego repertuaru). Perfekcjonista zaczyna coraz bardziej się kontrolować, to zaś wymaga coraz większej koncentracji na doświadczanej pokusie i stopniowo tworzy się błędne koło obsesji grzechu. Gdy już nie może sam bardziej się kontrolować, chwyta się środków duchowych, które niczym magiczna różdżka mają spowodować ustąpienie pokusy. Nerwowo odmawia Różaniec, albo Nabożeństwo Drogi Krzyżowej… I to na jakiś czas pomaga... wzmocnić samokontrolę. Ale wcześniej, czy później odrzucona część samego siebie upomni się o swoje prawa. Perfekcjonista znów popełnia grzech (chociaż nie wypada, chciałoby się powiedzieć: Bogu dzięki!). To rzecz jasna napędza spiralę poczucia winy i wewnętrznego odrzucenia. Perfekcjonista idzie do spowiedzi i cały cykl może rozpocząć się od nowa. Znacie to?
Rzecz w tym, że droga od grzechu do wolności nie wiedzie przez odrzucenie samego siebie! To jest droga nienawiści i poczucia winy, która tylko zaciska pętlę grzechu. Wolność przychodzi przez oswojenie tego, co odrzucone i stopniowe pokochanie tego, co niekochane. Głos Sumienia nie jest głosem poczucia winy, bo prowadzi do spotkania z Bogiem, który swoją chwałę i moc objawia właśnie w miłości tego, co wcale doskonałe nie jest. To jest droga zbawienia. W pewnym sensie tu właśnie rozgrywa się sprawa tzw. sądu: to co w sobie kocham, pozwalam, by kochał też Pan Bóg oraz inni ludzie - to jest wymiar Wspólnoty, czyli Nieba. To zaś, czego sam w sobie nie kocham, to też ukrywam przed Bogiem i przed innymi. Nie pozwalam, by pan Bóg to we mnie pokochał, wobec tego skazuję tę część siebie na potępienie. Droga wolności od grzechu nie polega na “niepopełnianiu złych uczynków”, polega na akceptacji własnej słabości i pozwoleniu, by i ta część była kochana i zbawiana.
Gdy to odkryjemy i pożegnamy Urażonego Inwestora, spowiedź przestanie być doświadczeniem samooskarżenia. Odsłoni się wtedy przed nami głębia Tajemnicy Pojednania. Jednej z najpiękniejszych modlitw, liturgii spotkania człowieka z Bogiem, w której człowiek pozwala Panu Bogu kochać się w całości. Nie tylko tę część “wystawową”, ale także swój cień. To moment, gdy człowiek pozwala obdarować się Bogu darem świętości.
--MR--
Materiały dodatkowe
Zachęcamy Was bardzo, byście w tym Adwencie spróbowali na nowo odkryć głębię sakramentu Pojednania. Byście pozwolili sobie na obdarowanie świętością. (Teraz jeszcze pewnie nie ma dużych kolejek przed konfesjonałami, więc warto nie czekać) Dlatego dzisiaj w materiałach dodatkowych polecamy dość szeroki artykuł o. Stanisława Morgalli SJ o Ignacjańskim Rachunku Sumienia. Już o tym kiedyś pisaliśmy, było trochę pytań, więc dzisiaj nieco szerzej. Artykuł znajdziecie na Deonie:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 10:48, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 65, 66, 67 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 65, 66, 67 Następny
|
Strona 2 z 67 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|