..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Nana

Mój Wampir dziś zrobił dziś awanturę po tym, jak podeszłam z nim do Komunii Św. i on też nie dostał "am-am". On też chciał!!! (a nawet krzyżyka nie dostał, bo podeszliśmy do szafarza, nie do ks.)

bakteria

mi młody ostatnio: "ja też chcę ciasteczko", bo też z nim podchodzę do komunii. w miarę mu wytłumaczyłam, ale to okropnie trudne!

Agrafka

a nasz ostatnio nie pozwala sobie zdjąć czapki w kościele Wesoly

ale poza tym ok

bakteria

a jeszcze zapomniałam. jesteśmy w kościele na Wszystkich Świętych, moment przemienienia. Generalnie cisza, a W. nachyla się do pana klęczącego przed nami i uroczym szeptem go zaczepia śpiewnie "Wpadł pies do kuchni…"

takich przyśpiewek uczy go mój tata Kwadratowy

ale moment wykorzystania – bezcenny

Nana

Edwarda

Haha
A tłumaczenie pewnych rzeczy jest maksymalnie trudne Mruga

buba

Ale z Witka jest żartowniś.

fresita

haha Jola

świetny jest Wesoly

agu

(Edit - przeniesione z wątku, w którym pojawił się artykuł o. Pawła Kozackiego... a ja się pomyliłam go z Gużyńskim, o którym niżej) Embarassed

Mnie rozbroił w czasie spotkania poświęconego obecności dzieci w kościele. Przed soborem był przepis, który zwalniał kobiety opiekujące się dziećmi do 6 r.ż. z obowiązku uczestnictwa w niedzielnej i świątecznej Mszy św. Przepis nie został zniesiony. Idąc za tym moja babcia nie byłaby na Mszy przez większość życia. Mruga

Ale jak patrzę na to, co się dzieje na mszy dla dzieci w kaplicy dominikanów, to się zgadzam z tym co mówił. Z córką staram się tam nie chodzić, bo wielu rodziców przerobiło pokój, do którego można było wyjść nakarmić/przewinąć/uspokoić na bawialnię. Demoralizacja

Edwarda

Ale co kontretnie?

On jest za a nawet przeciw? Mruga

agu

Mówił to po tym jak opowiedział o dziecku, które prawie spadło z ołtarza na kamienną posadzkę. Żeby nie ciągać maluchów na Msze, może raczej np. przy okazji spaceru wstąpić na krótką chwilę itp. Takie dziecko nie musi być na mszy, więc rodzice nie powinni go prowadzać, jeśli mogą zostawić. Zaczęliśmy dyskusję na ten temat, ale akurat w tym momencie skończyło się spotkanie rodzin z małymi dziećmi, które jest po tej koszmarnej "mszy dla dzieci" i jakaś [autocenzura] mamuśka otworzyła drzwi i wypuściła moje dziecko z sali, w ogóle nie zwracając na nie uwagi. Mała była sporo mniejsza i musiałam po nią iść.

W każdym razie mówiąc krótko gadał, jakby był na nie maluchom w Kościele, ale raczej był przeciwko ich niepotrzebnej, męczącej wszystkie strony i momentami niebezpiecznej obecności (przykłady niedopilnowania skrzatów pakujących się na ołtarz).
My wybieramy Msze nie dla dzieci. Nasz Zosiek często do niego podchodzi po Mszy po błogosławieństwo i zawsze jest dla niej bardzo miły. Wesoly

My na msze chodzimy, o. Pawła lubimy i się nie przejmujemy.

przepraszam z off top.

brain

To jeśli jesteśmy już przy temacie tzw. mszy dla dzieci, to polecam artykuł, z którym trudno się nie zgodzić (i nie jestem tradsem

).
[link widoczny dla zalogowanych]

ika

U nas jest msza dla dzieci i byliśmy ostatnio ze dwa razy ale chyba bez potrzeby nie będę na nią chodziła specjalnie bo pomimo, ze sama mam dziecko to denerwuje mnie ten ogólny rozgardiasz i rozwrzeszczane dzieci. Nie mowię, że moje aniołek, raz jest super grzeczny i ładnie siedzi no czasami się trochę kręci, a czasami ma humorki i mu się nudzi ale wtedy maż z nim idzie na chór albo wychodzi na chwile i jest grzeczny, ale dzieci z zabawkami, samochodami puszczające je po posadzce, albo wrzeszczące na podłodze mnie doprowadzają do wrzenia, zwłaszcza jak rodzice nie reagują kompletnie. Bo też czasami widać, ze rodzicom wstyd i robią wszystko żeby uspokoić dziecko a czasami mają gdzieś i dziecko się popisuje już przekraczając wiele granic a brak odzewu z rodziców strony. No ale w końcu to msza dla dzieci więc mam wybór i chyba już na nią nie będę chodzić Mruga

brain

A ja widzę takie małżeństwo w kościele z dziewczynką na oko 4-5 letnią, ale ten proceder obserwuję już ze dwa lata. I nie da się nie odnieść wrażenia, że oni umacniają to dziecko w niedobrym zachowaniu, zachowują się jakby chcieli się pochwalić przed całym światem popisywaniem się ich córki. Najwidoczniej uważają, że to takie słodkie i urocze, a mnie ciśnienie skacze bo dziecko jest gnuśne, rozkapryszone, zadufane i zachowuje się jak stare maleńkie. No szok.

glr