Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdy Przyjaźń umiera.... Walczyć o nią czy dobić?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:39, 14 Paź 2010    Temat postu:

niom, też mi się podobnie porozłaziło. wczoraj nawet dostałam smsa od koleżanki, która pamiętała, że byłam w ciąży i widać skojarzyła, że już jakoś powinnam się rozpaczkować Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kleo
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:57, 31 Sty 2011    Temat postu:

To ja też wyleje tu swoje żale i smutki.

Miałam przyjaciółkę, która walczyła z bulimią i anoreksją. Jak mogłam starałam się być przy niej, rozmawiać, odwiedzać, wyciągać z domu, przyjeżdżać bez zapowiedzi mimo że odmawiała spotkania, bo wiedziałam, że się może źle czuć, akceptowałam to, że notorycznie najpierw przyjmowała moje zaproszenie do mnie do domu, po czym w dzień wizyty dzwoniła mówić, ze nie mozemy sie jednak spotkać. Przeżyłam to, że to ja (do tej pory tak jest mimo że jest już zdrowa) jako pierwsza piszę do niej, co u niej słychać.

Pierwszy zgrzyt nastąpił po śmierci mojego Brata. Zostawiła mnie. Nie była na jego pogrzebie (miała dobre usprawiedliwienie), tylko raz zaproponowała mi, że mnie odwiedzi, ale nie byłam na to gotowa, więc sie nie spotkałyśmy, nie pisała, nie dzwoniła, nie pytała jak się czuję. To był czas wakacji, nie była raczej mocno zajęta. Nie interesowała się tym jak się czuję i co czuję. A było mi źle. Bardzo. I byłam bardzo samotna. Okropne uczucie opuszczenia.

Wybaczyłam. Bo właściwie była mi bardzo bliska. Nie miałam nikogo innego.

Ale nastąpiła pewna kolejna zmiana w moim życiu. Po dwóch latach rozstałam się z chłopakiem. I to boli. Po trzech miesiącach od rozstania nadal momentami mam napady smutku, żalu, krążące głupie myśli po głowie. Właściwie dzwoniłam do niej tylko w momencie gdy podjęłam decyzje o rozstaniu. Bezpośrednio po nim z nią nie rozmawiałam. W ramach oczyszczenia postanowiłam pojechać na koncert, który odbywał się w jej mieście. Łaskawie zgodziła się mnie przyjąć u siebie, ale zastrzegła że nie ma dla mnie w ogóle czasu i miałam u niej nocować a następnie zniknąć jak najszybciej.

Właściwe przez te 3 miesiące wywalałam swoje uczucia i emocje przed praktycznie mi obcym chłopakiem, którego poznałam przez neta i tak ta znajomość się ciągnęła. Ale bałam się zwierzać komuś innemu, by nie truć innym głowy z realu (wiem, że takie żalenie się z powodu rozstania jest trochę żałosne i głupie, ludzie mają tego dość, a ja nie chciałam z siebie robić idiotki przed ludźmi, których często spotykam na co dzień może to dziwne działanie, ale co miałam zrobic?)

Po 2 miesiącach od rozstania (w grudniu), kiedy to sie okazało, że mój kuzyn w styczniu będzie miał wesele a ja nie miałam bladego pojęcia z kim na nie pójdę, kiedy nie miałam żadnych planów na sylwestra w desperacji pożaliłam się mojej przyjaciółce wierząc naiwnie, że może zaprosi mnie do siebie, albo coś mi zaproponuje, bym nie czuła sie samotna. Usłyszałam od niej, że jestem uzależniona od byłego. Zabolało mnie to. Poczułam się tak, jakby to co czuję nie miało żadnego znaczenia. Nie trułam jej głowy rozstaniem. Raz napisałam smsa i otrzymałam taką odpowiedz....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:06, 31 Sty 2011    Temat postu:

Kleo, strasznie mi przykro... Tulę Cie wirtualnie, bo nie wiem, co jeszcze powiedzieć. Smutny



A z moją przyjaciółką to już definitywny koniec.
Znów pomailowałam z jej mężem. Wiem, że zerwała kontakt nie tylko ze mną, ale z większością osób.
Wysłałam jej kilkanaście maili. Z pytaniem, czemu mi to zrobiła, czym sobie zasłużyłam, część pustych, kilka z błahymi informacjami, co u mnie.. Raz wysłała mi jednego, pustego maila w ramach odpowiedzi.
Nie wytrzymałam. Napisałam, że źle ja oceniłam, że jest dwulicowa i nie rozumiem, jak można być wzorową katoliczką, orto-NPRowiczką itd.. a tak traktować przyjaciół. Więcej się nie odezwę. Nie chcę jej znać i nie chcę jej już nigdy zobaczyć! Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:13, 31 Sty 2011    Temat postu:

smutne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kleo
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:16, 31 Sty 2011    Temat postu:

Smużko, też mi przykro, że tak Twoja przyjaźń się potoczyła.

Momentami mam wrażenie, że kobiety nie umieją się przyjaźnić, bo prędzej czy później dochodzi do takiego rozstania. Nie wiem z czego to wynika.

Powiem szczerze, mnie osobiście boli fakt, że tak łatwo oddaje siebie innym osobom. Jestem w pełni do ich dyspozycji, gotowa dużo dla nich zrobić. Kiedy ja czegoś potrzebuję, jestem najczęściej sama, albo rękę wyciągają do mnie osoby, które bym o to nie podejrzewała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:25, 31 Sty 2011    Temat postu:

Ja niełatwo daję coś z siebie - tzn. emocjonalnie się bardzo szybko angażuję, ale boję się ludzi i w bezpośrednich kontaktach raczej jestem wycofana. Ciężko mi znaleźć kogoś, kogo bym nazwała przyjacielem.. U mnie trzeba się bardzo wysilić, żeby mi to słowo przez usta przeszło.
A po ostatnich wydarzeniach, chyba ograniczę przyjaźnie do mojego męża.
Już chyba tylko jemu ufam tak naprawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kleo
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:38, 31 Sty 2011    Temat postu:

Bo przyjaźń nie powstaje z dnia na dzień. Buduje się nią latami, a później okazuje się, że całe Twoje starania można potłuc o kant stołu.

Kiedyś myślałam, że mam 2 dobre przyjaciółki.

Dziś wolę nikogo tak nie etykietować, by móc się ewentualnie pozytywnie zaskoczyć, ale nie rozczarować.

Wolę, by moja przyjaźń umarła śmiercią naturalną. Będę mieć mniejsze wyrzuty sumienia niż gdybym ją przerwała jednym ostrym słowem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:15, 01 Lut 2011    Temat postu:

Smutne jest to, co piszecie... z drugiej strony dzięki temu doceniam fakt, że z moją przyjaciółką udaje mi się utrzymywać kontakt już ponad 10 lat (z tego 6 głównie na odległość). Ktoś kiedyś powiedział, że przyjaźń niepielęgnowana usycha jak kwiat. Jeśli jedna strona nic nie robi by podtrzymywać więzi, to nie da się na siłę zbyt długo podtrzymywać takiej relacji. Z moją przyjaciółką "przeżyłyśmy" i śmierć bliskich osób, i rozstania z chłopakami, nawet wyjazd na studia do odległych miejscowości Nas "nie złamał". Jednak gdyby nie w miarę stały kontakt, którego obie pilnowałyśmy (SMSy, telefony, listy, gg), to też mogło się to rozejść po kościach. Każdy w liceum Nam wróżył szybki koniec przyjaźni, ale dałyśmy radę i to pomimo tego, że w sumie sporo się od siebie różnimy (jeśli chodzi o światopogląd, to czasami skrajnie). Grunt to nie potępiać drugiej strony i ją szanować.
Inna sprawa, że dopiero przyjaźń z tą osobą przetrwała próbę czasu - moje przyjaźnie z podstawówki rozleciały się właśnie poprzez zaniedbanie kontaktu. Jeśli zaś chodzi o koleżanki ze studiów, to z kilkoma byłam bliżej, z 1 do teraz utrzymuję bliski kontakt, ale nie wiem czy nazwałabym to przyjaźnią (choć wiem, że dla niej jestem przyjaciółką). Chyba ten termin zarezerwowałam dla tej jednej osoby, z którą przeżyłam wiele zawirowań życiowych i która zna mnie jak nikt inny (poza mężem). Smutno mi, że zerwał mi się kontakt z moją współlokatorką - ot tak w pewnym momencie przestała odpowiadać na moje wiadomości, a wydawało mi się, że mamy szansę ocalić tą znajomość Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:26, 01 Lut 2011    Temat postu:

Ja wolę ucinanie przyjaźni (czy czegokolwiek) jednym słowem - nie jestem w stanie zbyt długo żyć w niepewności, zawieszeniu. To mnie wykańcza psychicznie.

Choć moja niegdyś-przyjaźń z Kamilą właśnie umiera śmiercią naturalną - już od paru lat.. po 25 latach znajomości. Ale w tym przypadku już mi tak bardzo przestało zależeć, że nic mnie nie rusza..

Też kiedyś miałam 2 przyjaciółki.
Teraz mam tylko koleżanki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:49, 01 Lut 2011    Temat postu:

Smużka napisał:
nie jestem w stanie zbyt długo żyć w niepewności, zawieszeniu. To mnie wykańcza psychicznie.


Cała ja.
Cóż, ja doszłam do takich smutnych wniosków, że po prostu nie potrafię sie przyjaźnić z kobietami. Smutny
Bardzo mi na tym zależy, a jakoś od małego bardziej otaczałam się chłopakami.
Chociaż, żaden facet nigdy nie zrozumie kobiety, tak jak ta druga.
Mam parę bliskich koleżanek - ze słowem "przyjaźń" jestem baardzo ostrożna...

Kleo, bardzo mi przykro...


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Wto 13:50, 01 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:13, 01 Lut 2011    Temat postu:

buba ma tak jak Ty dokładnie

Z facetami od dziecka, chłopięce zabawy, zawsze otoczona kolegami i to dosłownie tylko kolegami, teraz też lubię męskie sporty, gry komputerowe, samochody i inne takie.

Tak samo ma 3 bardzo dobre koleżanki, które jak się zastanowię, to nigdy mnie nie zawiodły, zawsze mogę na nie liczyć, się im wypłakać, a one zawsze wysłuchają, nie rozpaplają dookoła i jeszcze pocieszą.
Ale nie mówię o nich przyjaciółki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:28, 01 Lut 2011    Temat postu:

ika napisał:
Z facetami od dziecka, chłopięce zabawy, zawsze otoczona kolegami i to dosłownie tylko kolegami


No tak, dużo bardziej mnie pasjonowały samochodziki i garaże niż lalki (choć nie powiem, że w ogóle). Mruga
Na podwórku sami chłopcy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:41, 01 Lut 2011    Temat postu:

A ja odwrotnie.
Nigdy nie miałam kolegów-chłopców. Nadal nie mam.
W podstawówce jakoś mnie do nich nie ciągnęło. W liceum byłam żeńskim i jakoś nie było okazji do zawierania znajomości, zwłaszcza że ja raczej wycofana jestem. Na studiach to samo - na 150 osób na roku, było ok 20-30 facetów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:14, 20 Kwi 2011    Temat postu:

I jak tam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:11, 21 Kwi 2011    Temat postu:

ja miałam dużo kolegów - facetów. większość LO w akademiku polibudy spędziłam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin