Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdy Przyjaźń umiera.... Walczyć o nią czy dobić?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mamma
za stara na te numery



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:31, 21 Kwi 2011    Temat postu:

ja zawsze miałam w większości koleżanki, kolegów kilku.
Stwierdziłam jakiś czas temu, że im jestem starsza to trudniej mi zawierać nowe przyjaźnie, czy takie dobre znajomości... a prawdopodobnie za kilka miesięcy będziemy się przeprowadzać do innego miasta gdzie nikogo praktycznie nie znam i boje się, że będę się czuć tam bardzo samotna... a jestem spokojna, cichą osobą nie łatwo mi poznawać nowych ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:09, 21 Kwi 2011    Temat postu:

U mnie cały czas lipa.
Miałam kiedys dwie przyjaciółki, a dziś nie mam żadnej. Smutny

Iwona się do mnie nie odzywa od prawie roku.
Wysłałam jej pocztą zaproszenie na ślub, ale nie sądzę, żeby przyszła.
Nie wiem, czemu. Boli mnie to cały czas bardzo mocno.
A myślałam, że będzie moją świadkową. Serio. Miałam ją o to prosić, ale akurat wtedy przestała się odzywać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kleo
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:14, 21 Kwi 2011    Temat postu:

bebe mam podobnie, chyba się robię leniwa, ale podobnie jak Ty jakoś ciężko mi nawiązywać nowe znajomości, kręcę się wokół tych samych ludzi, a do nowych jakoś niespecjalnie mnie ciągnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnesota
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 1179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:12, 21 Kwi 2011    Temat postu:

Ja mam tak samo z tym nawiązywaniem kontaktów. Jedna przyjaciółka w liceum i na studiach, a potem się przeprowadziłam, i tak od dwóch lat w sumie nie mam nikogo. Poza rzadkimi mailami i sms-ami z przyjaciółką - rozluźniło się Smutny. A nowe znajomości są jakieś takie... to nie to. Niby spotykam w miarę fajnych ludzi, ale nic z tego nie wychodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:38, 22 Kwi 2011    Temat postu:

ja mam tak samo. sama nie wiem czy nie mam szczęścia do ludzi, czy jak.

Smużko, moją świadkową była koleżanka, z którą się kontaktuje kilka razy do roku, ale znamy się i ten kontakt jest stały od ponad 10 lat.

Kilka znajomości zweryfikowałam też po ślubie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kleo
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:46, 24 Kwi 2011    Temat postu:

minnesota napisał:
Ja mam tak samo z tym nawiązywaniem kontaktów. Jedna przyjaciółka w liceum i na studiach, a potem się przeprowadziłam, i tak od dwóch lat w sumie nie mam nikogo. Poza rzadkimi mailami i sms-ami z przyjaciółką - rozluźniło się Smutny. A nowe znajomości są jakieś takie... to nie to. Niby spotykam w miarę fajnych ludzi, ale nic z tego nie wychodzi.


bardzo dobrze Cię rozumiem, ja dopiero po kilku latach studiów doszłam do wniosku, że z kilkoma osobami chcę utrzymywać kontakt również po ich zakończeniu i przestałam traktować te więzki jako luźne znajomości. Co będzie jak skończe studia, nie wiem. W mojej rodzinnej miejscowości nie utrzymuję już prawie z nikim kontaktu i to nie dlatego że nie chcę, po prostu zbyt już różnię się od tych osób. Dodatkowo przyjaźniłam się głównie z dziewczynami, a one już mają swoich narzeczonych i mężów i nie mają czasu/chęci się spotkać.
Powrotu do domu to dla mnie tragednia, bo w weekend nie mam zwyczajnie co robić i czuję się okropnie samotna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:16, 04 Paź 2011    Temat postu:

minnesota napisał:
Ja mam tak samo z tym nawiązywaniem kontaktów. Jedna przyjaciółka w liceum i na studiach, a potem się przeprowadziłam, i tak od dwóch lat w sumie nie mam nikogo. Poza rzadkimi mailami i sms-ami z przyjaciółką - rozluźniło się Smutny. A nowe znajomości są jakieś takie... to nie to. Niby spotykam w miarę fajnych ludzi, ale nic z tego nie wychodzi.


Smutny Nie sądziłam, że to napiszę, ale kurcze... czuję się samotna. Mam męża, kochanego i dobrego, jest moim największym przyjacielem ale mimo to brakuje mi kobiecej przyjaźni, babskich wieczorów i schadzek, no Smutny Od lat przyjaźniłam się pewną dziewczyną, spałyśmy u siebie, razem płakałyśmy kiedy odszedł od niech chłopak, razem wciągałyśmy makaron spaghetti i zaśmiewałyśmy się do łez, to ona wiedziała pierwsza o złych i dobrych rzeczach w moim życiu, wspierała na równi rodziną kiedy leżałam w szpitalu kiedy groził mi przedwczesny poród, była ciocią dla moich dzieci... no po po prostu była.
A teraz wszystko się zmieniło choć staramy się, żeby nie powiedzieć tego na głos, by nie zranić. Ja tu i Ona za granicą od ponad 2 lat. Nic nie jest takie samo. T. to widzi i chce mnie pocieszyc pokazując, że mam ich, tak wiem, to dla mnie ważne ale jednak coś mi umknęło, bo tak jak
minnesota napisała "(...)A nowe znajomości są jakieś takie... to nie to. Niby spotykam w miarę fajnych ludzi, ale nic z tego nie wychodzi."[/b]

Mam znajomych ale jakos nie mogę się przełamać choć bardzo pragnę kogoś "na jej miejsce" znaleźć. W zasadzie nawet nie to mnie dręczy jak któraś pisała, że kiedy jest wolne to w pustym domu mi się nudzi, bo ja mam pełne ręce roboty. Myśmy po prostu miały w tygodniu jeden dzień jak ułożyłam dzieci spać i plotkowałyśmy przy winku, oglądały filmy- najczęściej kiedy mąż miał nocki. Takie moje 5 min oddechu. Hm i no nie bez znaczenia- mąż bardzo lubił i akceptował Renię, a ona jego. To było dla mnie bardzo istotne, bo teraz może jest kilka, ani i mniej osób które akceptuje i ja to rozumiem. Na dodatek ja też tylko kilka osób z grona znajomych męża toleruję, a przyjaciela męża szanuję, lubię z nim i jego żoną przybywać.


Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Wto 22:23, 04 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:56, 06 Paź 2011    Temat postu:

Smużka napisał:
U mnie cały czas lipa.
Miałam kiedys dwie przyjaciółki, a dziś nie mam żadnej. Smutny

Iwona się do mnie nie odzywa od prawie roku.
Wysłałam jej pocztą zaproszenie na ślub, ale nie sądzę, żeby przyszła.
Nie wiem, czemu. Boli mnie to cały czas bardzo mocno.
A myślałam, że będzie moją świadkową. Serio. Miałam ją o to prosić, ale akurat wtedy przestała się odzywać.


Aktualizacja mała:

Iwona była na slubie, tzn. pojawiła się zaraz po nim, jak juz szliśmy do restauracji.. Wcześniej nie zdążyła, bo mieli ciężko rannego psa z wypadku i nie mogła się wyrwać z pracy. Jej mąż był i usiłował mnie zatrzymać do czasu przybycia Iwony.
Oczywiście się poryczałam, prawie rozwalając ślubny makijaż.
Teraz widujemy się czasem, jakoś tak raz w miesiącu wychodzi.
Nigdy nie rozmawiałyśmy o tym, czemu nie dawała znaku życia przez rok.
Nie pytam, bo wiem, że nie dostane odpowiedzi.
Czuję się dziwnie. Trochę na dystans. Nie ufam jej. Bardzo się bronie przed przyznaniem się przed samą sobą nawet, że niesamowicie tęsknię za tym, co było, że mi brakuje tej relacji, że czasem wyję po nocach, bo potrzebuje kobiecej przyjaźni.. mąż, to nie wszystko.
Pilnuję się, żeby nie robić sobie nadziei, nie mieć oczekiwań, nie okazywać uczuć.
Czuję się wypalona, pusta. Usiłuje nie zauważać piekącego bólu, który pojawia się zaraz po słowach I. "To co, w połowie przyszłego miesiąca musimy powtórzyć ten spacer, bo było super?".
Staram się nie pisać smsów, a jeśli piszę, to nigdy o sobie, a raczej np. o nowej psiej misce, którą kupiłam czy butach, które mi I. polecała.

Teoretycznie mam jeszcze bliska kumpelę z liceum.
Cały czas jestesmy w kontakcie. Była moją świadkową.
Ale nie umiem przejść w tej relacji z koleżeństwa, bardzo bliskiego (ufam jej w 100%, jest mi bliska itd...) na prawdziwą Przyjaźń. Próbowałam jakieś 8 lat temu i nie wyszło.

Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę miała Przyjaciółkę.
Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin