Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gwałt małżeński
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:24, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Ciekawe w kim takie dziecko ma szukać oparcia, skoro najbliższe osoby mu go nie dają.. Tata krzywdzi, a mama nie ratuje.
Przerażające.. Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:35, 17 Wrz 2010    Temat postu:

kościół jednoznacznie wypowiada sie na ten temat:brać dzieci i wiać z takiego małżenstwa,jednocześnie dochowując mu wierności.
moja koleżanka katechetka wyszła za mąż za niedoszłego księdza katechetę psychopatę. Znęcał się nad nią tak bardzo psychicznie, że wzieła żyletkę i pocieła się.na szczeście nic poważnego się nie stało, przez rozwód przeprowadzał ją kapłan, dawął jej duchowe wsparcie. Kobieta ta bez tego psychopaty rozkwitła, nabrała pewności siebie, dzieci wyrastaja na porządnych młodzieńców, nawet poprawili znacznie oceny w szkole, bo był dramat.Jest religijna, zyje w czystości.też starała sie uratować małżenstwo za wszelką cene i to ją zniszczyło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:05, 17 Wrz 2010    Temat postu:

krzywdzące dla kobiety jest dochowanie wierności takiemu małżeństwu a raczej małżonkowi nawet po rozwodzie..... do końca życia sama bo zdecydowała się odejśc od męża który ją krzywdził.... jakaś rekompensata by sie przydała.......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:29, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Aniąt napisał:
tak? to sobie wyobraź siebie w takiej sytuacji braku wsparcia w kimkolwiek, pewnie jakby się zwierzyła komuś z rodziny, to by jej kazał nie donosić na męża, bo to nielojalne itd.

a za ścianą mam sąsiadów, młodych, on czasami dostaje furii, krzyki, płacze - ona potem uśmiechnięta z nim chodzi, nawet nie wiem, czy i jak zacząć rozmowę na ten temat...


Nie wiem, czy to pytanie do mnie? Ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji, nie dlatego, że nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby stosować wobec mnie czy moich dzieci przemoc. Spotkałam się z przemocą i wiem, że nie potrafię być wobec niej bierna, już nie. Tym bardziej nie wyobrażam sobie, jak mogłabym być bierna, gdyby ktoś krzywdziłby moje dziecko?
Wiem, że taka bierność wobec agresji dopada wiele ofiar przemocy. Przez to same przyczyniają się do tego, że przemoc trwa dalej, same mogą stać się sprawcami przemocy. Dziewczyny piszą o "pobożnych" kobietach, które zamiast działać, trwają w patologii. To jest zło. Ktoś im je przygotował, ale one nie powinny się na to zgadzać.

Jeśli kobieta, o której wcześniej była mowa, nie znajdzie wsparcia w dalszej rodzinie (nie musi tam szukać), to powinna znaleźć je w odpowiednich instytucjach (telefon zaufania, policja, ośrodki interwencji kryzysowe etc). Problem w tym, że ona sama nic nie robi i po żadną konkretną pomoc z zewnątrz nie sięga. Nie wiem, na ile w jej sytuacji jest winien mąż, na ile ona, na ile jeszcze ktoś inny, ale po tym, co ona pisała na tamtym forum widzę tyle, że w jej rodzinie nie jest dobrze i warto by było, żeby porozmawiała z kimś "z zewnątrz", kto zna się na pomocy rodzinie.

Aniąt, nie wiem, jak jest między Twoimi sąsiadami. Jeśli uważasz, że jest tam przemoc, możesz ją o to zapytać, albo zadzwonić po policję. Jeśli jest tam przemoc, to może im pomóc. A może tylko ich zirytuje, że ktoś się zbędnie wtrąca?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:33, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Mama mojego męża rozwiodła się z mężem alkoholikiem po 25 latach małżeństwa.
Nie wytrzymała, powiedziała dość, zabrała dzieci i złożyła papiery o rozwód.
Została wyklęta przez rodzinę - bo jak to.. ślub kościelny mieli.
Wiecie, mała miejscowość, każdy o każdym wszystko wie, wszyscy udają super religijnych, bo przecież co niedziela można ich w kościele zobaczyć.
Rodzina się od niej odwróciła.
Mąż przeżył szok. Poszedł do AA - poznał tam kobietę i się z nią związał.
Matka W. też poznała mężczyznę, który chciał spędzić z nią resztę życia, nie bacząc na jej bagaż doświadczeń i 6tkę (w większości juz odchowanych) dzieci..
Jednak KK oczekuje wierności sakramentalnemu małżonkowi.
Moja teściowa odrzuciła oświadczyny, odsunęła się od mężczyzny, wolała zostać sama. Dzieci się wyprowadziły.. Wyjechały na studia. Została z najmłodszą córką w wielkim pustym domu. Sama. Bez nadziei na życie z kimś u boku. Kobieta nie mająca nawet 50tki (chyba 47 lat ma lub coś koło tego).
Piękna, sympatyczna kobieta.
Przykro mi, gdy ją widzę. Naprawdę koszmarnie przykro. Smutny

PS.
Choć zawsze byłam przeciwniczką mieszkania z rodzicami po ślubie, to wiecie, że widząc jej samotność i wiedząc, że będzie musiała być sama już do śmierci.. mam ochotę, by zamieszkała z nami kiedyś.. Po prostu empatia sprawia, że nie umiem przejść nad tym do porządku dziennego, boli mnie jej sytuacja.. Choć wcale nie chciałabym mieszkać z teściową, wolę żyć po swojemu.


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Pią 17:49, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:31, 17 Wrz 2010    Temat postu:

To zależy od człowieka jak reaguje.
U mnie w najbliższej rodzinie relacje nigdy nie były normalne, ale każde na swój sposób. I nie miało tu znaczenia wychowanie. Mój dziadek przez większą część życia wracał regularnie co drugi dzień pijany, wszczynał awantury, leciał z łapami. Babcia nigdy od niego nie odeszła, bo to jej mąż i mu ślubowała, pomimo że miała okazję, że miała warunki - mogła dostać osobne mieszkanie itp. itd. Ja jeszcze z dzieciństwa pamiętam dziabniętego dziadka np. w święta. Potem zdrowie zaczęło szwankować, przestał pić i żyją sobie z babcią do dziś, chociaż kłócą się czasami niemiłosiernie Mruga
Moja mama /jakżeby inaczej/ też wyszła za pijaka, któremu jakiś czas próbowała pomóc, ale gdy stwierdziła, że to nic nie daje, bez cienia wątpliwości rozwiodła się, mimo że w nikim nie miała oparcia /jego rodzina była daleko i nie wierzyła, że on pije - mała wiocha - nie wybaczyli jej tego zresztą nigdy, nawet jak już okazało się to prawdą/, a do swojej w związku z powyższym - nie miała dokąd wrócić, a mimo wszystko odeszła i poradziła sobie, choć sporo ją to kosztowało i zdarzało się, że nie miała sama, co jeść i mi -małej - dać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk - obecnie: Dolny
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:43, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Agu! Ktoś dźgnie Cię nożem - to będzie też Twoja winna, bo mu pozwoliłaś. Do tego może doprowadzić przedstawione przez Ciebie rozumowanie.
Przy okazji poruszyłaś ciekawy wątek - rzeczywiście często jest tak w rodzinach, gdzie występuje przemoc, że dzieci mają pretensję do matki, że ich nie ochroniła a nie do ojca, który zastraszał i tłuk wszystkich.

Wokół przemocy domowej krąży wiele mitów, które krzywdzą ofiary. Mity te jak i inne mechanizmy bardzo utrudniają odejście od partnera.

Jeśli ktoś jest zainteresowany tematem, rzetelne źródło, to proszę zajrzeć do: "Przemoc w rodzinie" Katarzyna Michalska, Dorota Jaszczak-Kuźmińska, wyd. PARPA (40 stron).
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcinu
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:45, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Polecam aktualny Tygodnik. Tematem wiodącym jest właśnie przemoc. Powiem szczerze - zszokowało mnie.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:08, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
Pan mówi, że społeczeństwo powinno reagować na przemoc, ale gdy kobieta jest bita, można też usłyszeć: „dostała, bo sama się o to prosiła”.

Część kobiet nawet nie wie w sercu, że nie wolno ich w ten sposób traktować. Człowiek, który będzie się ratował przed przemocą, musi być wychowany do niezależności. Kobietę, która ma w sobie ducha niezależnego, bo tak ją tato uformował, będą otaczali pozytywni mężczyźni.
To ojciec formuje tę kobiecą niezależność?

Oczywiście, tata mówi do córki: „jesteś moją królewną, jedyną, wyjątkową”. Matka stanowi dla niej lustro, w którym dziewczynka przegląda się i sprawdza, czy jest do niej podobna. Jeśli tato wobec córki jest dobry, miękki, delikatny, nieprotekcjonalny, to ta mała w przyszłości będzie szukać takich partnerów na życie.

Matki rozpieszczają swoich synów i to już nie prowadzi ich do niezależności, lecz do bezkarności.

One ich zwyczajnie demoralizują, pozwalają się poniewierać, wykrwawiają się w trosce o ich dobro. Gdy już synkowie dorosną i się ożenią, tak samo zaczynają traktować swoje żony. Uważają, że im się wszystko należy, a jak się na nie wkurzą, to bez pardonu przyłożą.

dosc znaczacy fragment z tego tekstu wiec przytaczam


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pią 21:08, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:40, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Tomek napisał:
Agu! Ktoś dźgnie Cię nożem - to będzie też Twoja winna, bo mu pozwoliłaś. Do tego może doprowadzić przedstawione przez Ciebie rozumowanie.
Przy okazji poruszyłaś ciekawy wątek - rzeczywiście często jest tak w rodzinach, gdzie występuje przemoc, że dzieci mają pretensję do matki, że ich nie ochroniła a nie do ojca, który zastraszał i tłuk wszystkich.


Uważasz, że matka ma prawo narażać swoje dzieci na bicie, molestowanie, znęcanie się? Że dziecko nie ma prawa czuć żalu, pretensji do takiej matki?
Tomku, na tym poziomie co mnie krytykujesz, to mogłabym napisać ze chcesz mnie zadźgać nożem. Kwadratowy Gdyby jednak chodziło o sytuację, gdy ktoś, kto systematycznie bił, nigdy nie był przez nikogo powstrzymywany, w pewnym momencie zabił - tak, można by w tym momencie mówić o winie osoby, która powinna reagować a nie reagowała. Nie chodzi mi o "winę" w sensie przestępstwa, bo to raczej wynika z niedojrzałości, z problemów, z którymi ta osoba sobie nie radzi czy wręcz choroby. Po prostu jest tu element (nie)działania tej osoby i tego, jak ono wpływa na sytuację.
Moje rozumowanie jest proste: Obojętność, która pozwala na zło, to zło. Obowiązkiem rodzica jest chronić swoje dziecko.
Spotkałam rodziny, w których był problem przemocy męża/ojca wobec żony i dzieci. W tym kilka rodzin, w których problem alkoholizmu i przemocy zniknął, wiem, że są takie rodziny, że koszmar może się skończyć, ale! - w tych rodzinach nigdy by się tak nie stało, gdyby żona nie broniła siebie i dzieci, nie zareagowała, nie szukała pomocy, nie była konsekwentna.

eh,dość już mam tego wątku, "to nie dla dziecka" Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcinu
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:29, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Niestety z tego artykułu w Tygodniku wynika że winni są wszyscy.

Winne jest społeczeństwo - przez stereotypy, milczące przyzwolenie i wychowanie w uległości.

Winne jest państwo, bo nie ma odpowiedniego ustawodawstwa, a przemocą wobec kobiet zajmują się tylko organizacje pozarządowe (tragedia).

Winne są sądy, policja, prokuratura - bo bagatelizują, bo się ciągnie wszystko latami.

Winny jest Kościół (ale i inne kościoły też), bo milcząco woli nie widzieć problemów, że w konfesjonale nieraz kobieta zamiast wsparcia otrzymuje cios w stylu 'a czym go tak zdenerwowałaś' i podobne przerzucanie winy na kobietę.

Winni jesteśmy my sami - bo nie widzimy problemu, udajemy że nic się nie dzieje. I wychowujemy w w uległości.

Niewesoło....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:41, 18 Wrz 2010    Temat postu:

winna policja?!jak mnie wkurza obwinianie policji o wszystko zwłaszcza o długie procedury. Idiotyczne długie procedury to jest wina ustawodawcy nie policji! Policja MUSI SIE DOSTOSOWAĆ do tych procedur bo inaczej by działała niezgodnie z prawem!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:56, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Kukułko, Marcinu raczej ogólnie chodziło, nie o działalność policjantów. I obwinia wszystkich po równo, a nie jakoś szczególnie policję Mruga W tym Ciebie też - a na to się nie zdenerwowałaś.
Cytat:
Winni jesteśmy my sami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:28, 18 Wrz 2010    Temat postu:

W Policji, jak w każdej innej grupie zawodowej, są ci, którzy dobrze wykonują swoja pracę, są "tacy sobie" i są partacze. I tyle. Nie ma co uogólniać.

Zgadzam się, że sporą winę ponosi tu złe prawo. Co poradzić 50-letniej kobiecie, którą mąż leje, a ona go nie może z domu wyrzucić, bo to wszystko jego? Nie pracowała zawodowo, zajmowała się dziećmi, wiec jak się rozejdą, to z czego się utrzyma? Ani pracy ani emerytury nie ma...Alimenty? jak facet dobrze ukryje dochody, to i tak nic nie dostanie.
Sytuacja patowa...
Model rodziny, w której facet pracuje zawodowo, a kobieta w domu (czyli jest zależna finansowo od męża), jest dla niej na wypadek rozstania diabelnie ryzykowny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:38, 18 Wrz 2010    Temat postu:

na koniec dostaje przytulną celę, tak jak teściowa mojej znajomej, która w pewnym momencie wzieła nóż do ręki i nieopatrznie trafiła prosto w serce...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin