|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:11, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
[quote="ika"]No dobrze, ale zawsze można powiedzieć: " a co dopiero mają powiedzieć ci co mają gorzej"
Każdy z nas ma problemy i każdego jego WŁASNY problem bardziej dotyka i przeżywa to. Nikt zmartwiony, nie myśli o tym, że na świecie ileś tam ludzi jest w gorszej sytuacji, albo mógłbym mieszkać na ulicy i nie mieć co jeść, a nawet jak tak pomyśli, to i tak przeżywa dalej swój problem.
Ja rozumiem co czują Ci ludzie, nie chciałabym być dzieckiem poczętym z in vitro, nie chciałabym nawet, począć się w wyniku "wpadki" rodziców, nawet jeżeli byliby już małżeństwem a nie wzięli ślub tylko przeze mnie. Tak to czuję się kochana i chciana i wiem, że o mnie marzyli. Dzieci poczęte in vitro - owszem są chciane i kochane, ale ponad wszystko, nawet kosztem zdrowia fizycznego, psychicznego. Ja bym się na to nie zdecydowała, a jeśli np. dzisiaj rodzice powiedzieli by mnie, że jestem poczęta in vitro i to spermą dawcy, to bym się kompletnie załamała...i przestała im ufać.[/quote]
mysle identycznie, z ta roznica, ze jelsibym byla wpadką poslubną, nie przejelabym sie tym (ale tak zaczelam myslec dopiero odkad mam dzieci (planowane)
a gdyby mi nie powiedzieli ze jestem z IV i spermy dawcy np, a dopiero bym sie jakos pokatnie dowiedziala, przestalabym im ufac juz kompletnie
przy okazji co mowic dzieciom a co nie - dla mnie tez wazne bylo, jak kiedys mi tata powiedzial, ze oni z mama czekali do slubu, mysle, ze takie rzeczy dzieciom tez warto mowic i chyba, jak przyjdzie na to czas, tez powiem)
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:15, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
ja na pewno opowiem dieciom jak to jeden i drugi z nami na gapę w podroz jechali, jak sie domyslalam ciazy i jak testy robilam, kiedy powzielismy decyzje o nich (bo to takie mile wspomnienia sa, i dla potomnych jak najbardziej)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:16, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ale powiem szczerze, ze sie juz pare razy wkurzylam, bo podobno co niektorzy dopatruja sie w mojej ciazy in vitro - no bo jak to naturalnie tyle lat po slubie. Wrrrrrrrr
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:20, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Warto powiedzieć dziecku, że było oczekiwane, chciane, kochane itd. A czy poczęte w wyniku stosunku (i w jakich okolicznościach) czy pozaustrojowo to już IMHO przesada.
Tez poczułabym się oszukana, gdybym się dowiedziala po latach, że dawca spermy był kto inny niż tato. Ale gdybym się dowiedziała, że z in vitro (teoretyzuje, bo za stara jestem, żeby to było możliwe;) to chyba bym się cieszyła, bo dla mnie to oznacza, ze byłam dzieckiem od samego początku bardzo chcianym, a nie z wpadki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:23, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja wyobrażam sobie, że źle bym się czuła będąc dzieckiem z "in vitro".
Pewnie trochę podobnie byłoby, gdybym była taką rasową "wpadką" (bardzo nie lubię tego słowa!), czyli wielkie zaskoczenie, szybko, szybko ślub, bo tak wypada itp.
Wiem, że rodzice trochę się na mnie naczekali i wiem, że poczęłam się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia.
I tyle...
Chyba niekoniecznie chciałabym wiedzieć więcej.
Myślę, że swoim dzieciom może powiem co nieco, ale wiadomo bez szczegółów technicznych, zbyt intymna sprawa...
Z drugiej strony, najczęściej nawet "nieplanowanie" nie jest dla dziecka czymś wybitnie złym i nie odczuwa tego.
Ważne jak jest przyjęte, że mimo zaskoczenia rodzice czekają na nie z niecierpliwością i otaczają miłością, jak to rodzice...
I chyba to tak naprawdę jest najważniejsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:34, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
przyznam że gdybym miała dziecko z które poczęło się na szkiełku pod mikroskopem i bym mu o tym nie powiedziała to całe życie bym miała poczucie że je strasznie oszukuje. Podobnie jak wtedy gdybym przed dzieckiem zataila że było adoptowane. Dla mnie to jest oszustwo tego samego kalibru w ważnej sprawie. Zbyt ważnej by kłamać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:36, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To jedyny plus jak dla mnie, w tym, że byłabym poczęta IV - to że miałabym pewność, że rodzice bardzo mnie chcieli. Ale patrząc na wszystkie inne aspekty tego przedsięwzięcia to już nie widzę plusów. Ot tak, wybrali mnie spośród miliona plemników wybrali akurat ten jeden, bo był najlepszy, najzdrowszy? A jeśli by nie było to co? Mnie by nie było...i to wszystko zależało tylko do jednego laboranta, który to sobie tworzył, nie wspominając o tym, że 22 lata temu, to nie wiadomo jeszcze co robili z tymi komórkami, których nie zaimplantowali - z rodzeństwem, które zostało poświęcona, żebym mogła żyć... Smutno to wszystko jakby o tym pomyśleć, nie życzyłabym tego nikomu. Może ktoś napisać, że przesadzam, że nikt nie rozmyśla o tym tak cały czas, ale przyjdzie ciężysz czas, trudny dzień, gdzie nie chce Ci się żyć, a jeszcze masz świadomość, że ty żyjesz, kiedy inne komórki zostały odrzucone...bezsensu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:38, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | przyznam że gdybym miała dziecko z które poczęło się na szkiełku pod mikroskopem i bym mu o tym nie powiedziała to całe życie bym miała poczucie że je strasznie oszukuje. |
A czemu? To dla niego jakaś różnica czy w szkiełku czy w jajowodzie? Serio, jakoś nie czuję tego. Z adopcja rozumiem, ale z in vitro nie.
A o inseminacji tez byś mówiła? Dla mnie to zbyt intymne, żeby takie szczegóły opowiadać.
Ostatnio zmieniony przez Kryśka dnia Czw 13:39, 27 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:38, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieci adopcyjne tez podobne mysli maja - dlatego jezeli bym mowila dziecku o iv lub adopcji to jak najwczesniej a nie ze sie nagle dowie po latach. I podkreslajac ze bylo oczekiwane itd.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:40, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Maria napisał: | Dzieci adopcyjne tez podobne mysli maja - dlatego jezeli bym mowila dziecku o iv lub adopcji to jak najwczesniej a nie ze sie nagle dowie po latach. I podkreslajac ze bylo oczekiwane itd. |
Dokładnie, jeśli mówić, to jak najwcześniej, nawet żeby to było w jakiś sposób dla tego dziecka "naturalne" i żeby oszczędzić mu ogromnego zawodu w przyszłości, bo takie sprawy często gdzieś po latach wychodzą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:45, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
[quote="ola"][quote="kukułka"]przyznam że gdybym miała dziecko z które poczęło się na szkiełku pod mikroskopem i bym mu o tym nie powiedziała to całe życie bym miała poczucie że je strasznie oszukuje.[/quote]
A czemu? To dla niego jakaś różnica czy w szkiełku czy w jajowodzie? Serio, jakoś nie czuję tego. Z adopcja rozumiem, ale z in vitro nie.
[/quote]
a ja wlasnie czuje, cale zycie by mi nie awala spokoju ta swiadomosc oszustwa wobec wlasnego dziecka.o inseminacji? tak - chyba tez bym mowila
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:47, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
nie rozumiem wrzucenia w jeden worek IV z dawcą spermy i IV między rodzicami.
Z dawcą - to poczułabym że tracę grunt pod nogami - bo to jak adopcja - nie znam biologicznego ojca. A tak, przy zwykłym IV znam...
wiadomo najchętniej by się słuchało zabawnych historii jak to rodzice majstrowali dziecko
ale nei zawsze są możliwe
więc gdybym miała wybierać pomiedzy wpadką przedślubną, wpadką pijacką czy nawet zwykłą wpadką poślubną z niechęcią do poczętego dziecka na początku bo "nie w porę" to wolałabym być z IV
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:48, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dla mnie sprawa adopcji jest bardziej jasna, niż in-vitro, czy inseminacji...
Nie wiem czy w dwóch ostatnich bym mówiła, nie wiem nawet czy kiedykolwiek bym się na to zdecydowała, nie wiem po prostu, obym nie musiała nigdy miec takich dylematów...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:52, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Przy "zwykłym" IV chyba nie ma sensu mówić - dla mnie to żadna różnica szczególnie, że nie zdecydowałabym się IV z opcją mrożenia zarodków więc odpadają problemy, o których pisze Ika.
Natomiast przy inseminacji nasieniem dawcy albo adopcji zarodka mówić jak najbardziej i jak najwcześniej adekwatnie do rozwoju dziecka (podobnie jak przy zwykłej adopcji)- to prędzej czy później wyjdzie (i nie myślę o donosach życzliwych tylko np. w przypadku niektórych procedur medycznych mogą wyjść "niezgodności materiału" i wtedy to dopiero jest zonk.
Jakbym się czuła jak bym się dowiedziała? Trudno mi gdybać. Wydaje mi się, że byłoby to dla mnie bez znaczenia - rodzice otoczyli mnie taką troską i miłością, że bez znaczenia jest dla mnie to jak bym się poczęła. Chciałabym tylko wiedzieć (i to tylko w dwóch przedtsawionych wyżej sytuacjach + klasyczna adopcja) inaczej czułabym się oczukana gdybym się dowiedziała od kogoś innego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:56, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
buba napisał: | Dla mnie sprawa adopcji jest bardziej jasna, niż in-vitro, czy inseminacji...
Nie wiem czy w dwóch ostatnich bym mówiła, nie wiem nawet czy kiedykolwiek bym się na to zdecydowała, nie wiem po prostu, obym nie musiała nigdy miec takich dylematów... |
Zaznaczam, że miałam na myśli i IV i inseminację "zwykłą" (bez komórej jajowych i plemników z banku).
Te "nie zwykłe" to już mi na myśl nawet nie przyszły wcześniej, dopiero po poście Aglaii.
Ostatnio zmieniony przez buba dnia Czw 13:58, 27 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 25, 26, 27 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 25, 26, 27 Następny
|
Strona 8 z 27 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|