..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

emma

Chyba o tym gdzies na forum pisalam. Mojej siostry znajoma zajmuje sie medycyna holistyczna. Przyszla do niej kobieta, to bylo za granica, po ponad 10 IV, wydaje mi sie, ze byla mowa o 20,ale pewna nie jestem. Miala tak rozbity hormonalnie organizm, ze ta dr rozlozyla bezradnie rece. Nie miala pomyslu jak jej pomoc. Jestem ciekawa jacy lekarze zgodzili sie na tak duza ilosc zabiegow.

Konwalia

Po przeczytaniu w wątku staraczek, że jedna z dziewczyn idzie na iv

wyszukałam ten wątek i widzę, że temat gorący i zdania podzielone jak wszędzie tak i tu na forum. Nie przeczytałam całego wątku, ale sporo ciekawych artykułów podlinkowałyście Wesoly

Ech doszło już do tego, że iv jest tak od ręki refundowane, mnie się nie podoba takie "spożytkowanie" naszych podatków...

Aglaia

Stwierdzenie, że IV jest refundowane od ręki jest jednak nadużyciem - jakieś tam wymogi trzeba spełnić żeby się na refundację załapać.

Emma 20 programów IV czy 20 transferów? Bo to jednak spora różnica w 20 programów trudno mi uwierzyć nie wiem jaki organizm by to zniósł ale 20 transferów jest całkiem możliwe (chociaż dla organizmu to też nie łatwe, ale mi by pewnie przede wszystkim psycha mocno siadła po takiej ilości porażek Confused

).

kukułka

[link widoczny dla zalogowanych]
Czyli ATEISTA I LEWICOWIEC, i to czynny ( wciąż pisze w lewicowej prasie), WYNALAZCA in vitro, mówi, ze i dlaczego jest przeciw in vitro u ludzi.

koszatniczka

czytałaś jego książkę "Przejrzysta komórka"?
Opisuje tam jak przy testach in vitro zapładniał komórki jajowe własną spermą. Dość okropne

A poza tym - on nie pisze, że jest przeciw in-vitro. On jest przeciwny nadużywaniu metody. Od początku widział zagrożenia związane z nadużywaniem in-vitro: tworzenie hybryd, anonimowi dawcy spermy, selekcja zarodków ze względu na cechy.
Tworzeniu dziecka na miarę.

W jego poglądzie in-vitro jest metodą dla par, które nie mają nadziei na posiadanie dziecka

Busola

a ja jestem przeciw refundacji w tym wydaniu w jakim ona jest dziś!!! bo to marnowanie kasy!!!
już wyjaśniam. znam przypadek - kiedy skierowano parę na refundację, bez dokładnego przebadania kobiety. Lekarze się zasugerowali tym, że jej mąż ma taki zawód co bardzo wpływa na obniżenie płodności i od razu zlecili badanie nasienia, które faktycznie wyszło fatalnie. Więc stwierdzili, że oni jeszcze młodzi (przed 30) - ona modelowo zbudowana to iv szybciutko pójdzie. Otóż nie poszło oczywiście. Mieli już 3 nieudane transefery. I dopiero po drugim zaczęli kobiecie zlecać badania hormonalne, okazało się, że ma zaburzenia hormonalne (tu już dokładnie nie wiem chodzi o hormony tarczycy). Obecnie się leczy u endokrynologa i jest wściekła na tych lekarzy. dodatkowo okazało się, że w przypadku jej męża wystarczy prosta operacja i jest duże prawdopodobieństwo że jakość nasienia się poprawi (chodziło o usunięcie chyba żylaków - a może czegoś innego - ale czegoś co miał "na jajkach" i co podnosiło tam temperaturę).
z powodu niekompetencji czy lenistwa lekarzy publiczna kasa wyrzucana jest w błoto. I nie tylko publiczne, bo i oni sami wydali tysiące złotych na badania, na dojazdy do kliniki (mają dość daleko).
to tak abstrahując od moralnych kwestii przykład bezsensu z życia wzięty
ręce i nogi opadają

koszatniczka

No tak, ale to stary temat niedouczonych lekarzy i niedbałości diagnostyki

Trochę dziwne, bo do programu mogą podchodzić osoby z udokumentowanym medycznie rocznym staraniem o dziecko.

Z tym, że zgadzam się z tobą Busola - jestem zupełnie przeciwna refundacji in-vitro, bo uważam, że naszego systemu po prostu a to nie stać. Najpierw powinny być leki dla chorych na oddziałach onkologicznych. Nie mówiąc o tym, że refundacja nie obejmuje tych leków przygotowujących czyli para i tak musi wydać mnóstwo pieniędzy.
Poza tym do programu zaprasza się "pary rokujące" więc to kolejne sztuczne zawyżanie skuteczności metody.

Jak czytam fora na których wypowiadają się kobiety poddające się in-vitro to mnie zaczyna boleć głowa.

babajaga

Dokładnie, na badania diagnostyczne czeka się absurdalnie długo. Amputowane są kończyny z powodu miażdżycy bo w porę nie zostały wyleczone a tu nagle pomysły z refundacją IV. Podczas kiedy kobieta z problemem z zajściem w ciążę będzie czekać np. do endokrynologa rok. Zamiast zdiagnozować pójście na łatwiznę na którą NFZu zwyczajnie nie stać...

Edwarda

emma

W mojej parafii jedną pani złożyła akt apostazji, bo urodziła dziecko z in vitro. Dwa lata wcześniej się ochrzciła. Proboszcz tak się zdenerwował, że pobiegł do katechumenatow i powiedział, że jak ktoś chce mieć dzieci przez in vitro to niech lepiej wychodzi teraz i nie wraca, bo on przed Bogiem tłumaczyć się z nich wszystkich nie będzie.

koszatniczka

emma przykra historia

ale w sumie można sie nad tym zastanowić. Czy musiała złożyć akt apostazji?

Co ją skłoniło do tego? I co takiego wydarzyło sie w jej życiu że wbrew nowo poznanej religii postanowiła przystąpić do procedury?

emma

Tłumaczyła, że nie może być w Kościele, który nie aprobuje istnienia jej dziecka.
Proboszcz najbardziej zdenerwował się na księdza, który tą panią do chrztu przygotowywał, że źle ją przygotował.

fiamma75

Gratki dla tej pani za uczciwość. Rzadka cecha. Poza tym musiała być bardzo zraniona skoro się na to zdecydowała.

Olenkita

A ja nie rozumiem, czemu opierniczal tego ksiedza...Przygotowania przygotowaniami a jak komus cos odbije to nic nie poradzisz. Na katechezie mowi sie zeby nie wspolzyc przed slubem, a nawet zaangazowani oazowicze ulegaja pokusie. Co ma jedno do drugiego?

koszatniczka

No widzisz - proboszcz dał ciała, bo powinien jej wytłumaczyć, że Kościół jak najbardziej aprobuje istnienie jej dziecka!
Tylko sposób w jaki ono powstało jest dla Kościoła raniąc - bo wyklucza zamysł boży
Kurka, nie wiem jak to delikatnie napisać, ale co jak co - ksiądz powinien umieć wytłumaczyć taką subtelność!

Posiadanie dziecka z in-vitro nie wyklucza ze wspólnoty kościoła