Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak to jest z tym seksem?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:29, 13 Gru 2006    Temat postu:

Jadzia napisał:
Ale z wolnością, o którą mi chodzi ma niewiele wspólnego - bo co to za sztuka zaspokajać się, kiedy ma się ochotę, wtedy nie ma chyba przestrzeni do zbudowania tej wolności.


Jadzia ty masz wypaczone spojrzenie na seks.
Niewiem czym to jest spowodowane ale patrzysz na to z czysto fizjologicznego punktu widzenia pomijając całkowicie aspekt duchowy
W małżeństwie seks to nie jest zaspakajanie SIEBIE !
Pisząc w takie rzeczy, nieświadomie obrażasz po prostu małżonków

Seks w małzeństwie
to jest budowanie i scalenie związku
cegiełka po cegiełce
to jest pogłębianie więzi małżeńskiej
to jest zbliżanie małżonków
to jest wreszcze oddawanie siebie w całości małżonkowi jako wyraz miłości
i nie widze nic dziwnego a tymbardziej złego w tym że małzonkowie czesto zastanawiają się nad tym jak wyrazić wzajemnie miłość
że myślą nad tym co cementuje ich związek
I owszem nie są wolni bo są ograniczeni małżenstwem i wzajemną miłością.

Ty Jadzia mam wrażenie że chcesz aby małżonkowie byli wolni od wyrażania miłości sobie wzajemnie czyli od seksu a tak się nie da bo małżenstw zasadza się na miłości. Wiec albo jedno albo drugie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadzia
mistrz NPR-u



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:20, 13 Gru 2006    Temat postu:

Nie, Tato, broń Boże nie o to mi chodziło!!! Absolutnie nie łączę seksu tylko z cielesnością, jest dla mnie czymś bardzo pozytywnym. I oczywiście zgadzam się, że jest ważny w małżenstwie. Wolność rozumiem jako pewien dystans do seksu, tzn. że właśnie nie jest on dla mnie zaspokojaniem popędu, tylko czymś także duchowym. Inaczej - na początku chyba wszyscy przeżywają pociąg fizyczny jako pragnienie cielesne, czasem (np. w okresie dojrzewania) może to prowadzić nawet do wrażenia bólu cielesnego. I niektórzy zostają na poziomie zaspokajania (nie lubię tego słowa). a bardzo długo zajmuje dojrzewanie do wolności, tzn. traktowania seksu nie jako czegoś, co ma mnie zaspokoić, jak zaspokaja się głód czy pragnienie. Tzn. np. jeśli nie spotkam odpowiedniej osoby w życiu lub tez celowo wybiorę samotność (niekoniecznie idąc do zakonu) moja wolność polega na tym, że potrafię szczęśliwie i mądrze żyć bez seksu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że po tym poznaje się dobrego kapłana - jeśli w piękny sposób mówi o małżeństwie i seksualności, to znaczy, ze sam sobie dobrze poradził z własną seksualnością, czyli nie przeżywa frustracji. Podobnie w małżeństwie wolnośc to normalne funkcjonowanie, głębokość przeżyć i miłości i wtedy, gdy seks jest i wtedy, gdy z różnych przyczyn nie ma. Myślę, ze taka wolność jest straszliwie trudna, a w małzeństwie zwł. bo obie strony muszą zgadzać się w wyznawanych poglądach, rozumieć w sferze duchowej. No i taka wolność jest jeszcze trudniejsza bez doświadczenia Boga (zwł. w naszej kulturze, bo w kulturach wschodnich może to inaczej wygląda). Strasznie trudno o tym pisać, wyrazić to... No i mam wrażenie, czytając wiele postów na tym forum, że właśnie często ludziom brakuje tej wolności i to niestety rodzi ogromne frustracje. Nie wierzę, żeby to nie przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu.[/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:10, 13 Gru 2006    Temat postu:

tato .. hehe po raz 1 w pełni się z Tobą zgadzam
Jadziu... co innego jest brak seksu (wolność od niego jak mówisz) w zakonie, kapłaństwie czy po prostu jeszcze panieństwie, partnerstwie, narzeczeństwie .. a co innego w małżeństwie. Otuż w 1 przypadkach masz się wyzwalać od seksu i poza nim znajdywać ową WOLNOŚĆ. W małżeństwie masz znajdywać WOLNOŚĆ W SEKSIE a nie poza nim!
Dawno dawno temu.... mnisi mówili małżonką by z seksu rezygnowli tylko wtedy gdy odają się modlitwom i to ma nie trwać długo - dla dobra małżeństwa --- to ich rady. Więc seks jest wolnością. dobry seks - który jest miłością i wyrażeniem siebie dla drugiej osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:40, 13 Gru 2006    Temat postu:

Jadzia napisał:
Podobnie w małżeństwie wolnośc to normalne funkcjonowanie, głębokość przeżyć i miłości i wtedy, gdy seks jest i wtedy, gdy z różnych przyczyn nie ma.


Sytuacja w której seksu nie ma nie jest normalna dla małzeństwa !
To jest sytuacja specjalna.
Normalną sytuacją w małżenstwie jest to że seks jest tak samo jak normalną sytuacją jest to że się modlisz do Boga.

Trochę nie rozumiem twojego dylemtatu. Czy przyszło ci do głowy aby szukać np. wolności od modlitwy ???

Seks jest wyrazem miłości i kompletnie nie rozumiem dlaczego mam szukać wolności od wyrażania miłości współmałżonkowi ?
A może powinienem też szukać wolności od rozmawiania z moją żoną ?

Dla mnie to tak jakbyś włąsnie szukała wolności własnie od modlitwy do Boga. Nie rozumiem tego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16710
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:52, 13 Gru 2006    Temat postu:

Też się zgadzam z tatą, zresztą pięknie to ujął w obu postach.

Seks w małżestwie jest z jednej strony darem Bożym dla małżonków (proponujesz więc uwalniać się od darów Bożych?) a z drugiej należy do sfery tzw. powinności małżeńskich Yellow_Light_Colorz_PDT_02 , więc i z tej strony nie wypada z niego rezygnować Mr. Green
Miłość małżeńska jest nierozerwalnie związana z seksem - chcesz tego czy nie.

Jadziu chyba wierzysz w mit typowy dla NPR, że wstrzemięźliwość w małżeństwie przynosi dobre owoce i jest łatwa. Otóż chyba nie znajdziesz tutaj (może na forum LMM tak) osoby, która Ci powie, że tak jest, raczej usłyszysz, że jest to krzyż i trud, a przedłużająca się wstrzemięźliwość na negatywny wpływ nawet na najlepsze kochające się zgodne małżeństwo. Powiedzą Ci to osoby, które nie są w żaden sposób uzależnione od seksu, tylko żyją dłużej czy krócej w małżeństwie.

Z doświadczenia - kocham męża, a on mnie, jest nam dobrze razem we wszystkich sferach, ale bardzo nam brakuje możliwości seksu. Czy kochamy się mniej, bo nam tego brakuje? Nie Uwaga I mimo tej miłości to wcale nie jest normalne funkcjonowanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk - obecnie: Dolny
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:39, 13 Gru 2006    Temat postu:

Ja mam wrażenie, że Jadzia gdy mówi o wolności od seksu, chodzi o podporządkowanie 'ciała' 'rozumowi'. Inaczej mówiąc, człowiekiem 'wolnym od seksu' byłby ktoś kto kocha się bo chce a nie dlatego, że musi. Gdy zaś chce a nie może, rozumie to i o ile jest taka konieczność (np. II faza) akceptuje brak seksu jako coś naturalnego.
Jadziu, czy dobrze Cię zrozumiałem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:02, 14 Gru 2006    Temat postu:

Tomek napisał:
Ja mam wrażenie, że Jadzia gdy mówi o wolności od seksu, chodzi o podporządkowanie 'ciała' 'rozumowi'. Inaczej mówiąc, człowiekiem 'wolnym od seksu' byłby ktoś kto kocha się bo chce a nie dlatego, że musi. Gdy zaś chce a nie może, rozumie to i o ile jest taka konieczność (np. II faza) akceptuje brak seksu jako coś naturalnego.
Jadziu, czy dobrze Cię zrozumiałem?


ale człowiek w małżeństwie musi się kochać !

to przeciez tak jakby rozwazać wolność od rozmawiania z małżonkiem
czy ja mam się czuć jakoś specjalnie zniewolony przez to ze mam potrzebe rozmawiania z moją żoną ?
jak dla mnie zastanawianie się nad tym czy jestem zniewolony pragnieniem rozmawiania/ przebywania / dotykania / sluchania / czy kochania się z moją żoną to po prostu strata czasu na wydumane problemy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadzia
mistrz NPR-u



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:45, 14 Gru 2006    Temat postu:

Tomek napisał:
Ja mam wrażenie, że Jadzia gdy mówi o wolności od seksu, chodzi o podporządkowanie 'ciała' 'rozumowi'. Inaczej mówiąc, człowiekiem 'wolnym od seksu' byłby ktoś kto kocha się bo chce a nie dlatego, że musi. Gdy zaś chce a nie może, rozumie to i o ile jest taka konieczność (np. II faza) akceptuje brak seksu jako coś naturalnego.
Jadziu, czy dobrze Cię zrozumiałem?


Tomek, właśnie o to chodziło! Dzięki za wyrażenie tego, co moim słowom jakoś umykało. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:46, 14 Gru 2006    Temat postu:

ja się zgadzam z fiammą. Jadzia, oczywiście że seks nie jest konieczny do życia, ba, jeśli jest ku temu poważny powód - choroba, starość, rozstanie, to i miłość małżeńska się bez niego obędzie. i nie będzie mniejsza (mówię o sobie). nie sądzę, tato, że w małżeństwie człowiek musi się kochać... ale rzecz w tym, że dzięki współżyciu ta miłość, więź, jest jeszcze lepsza, większa, bogatsza.
dla mnie to właśnie oznacza wolność - nie musieć, ale chcieć bliskości seksualnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
talitha
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:28, 14 Gru 2006    Temat postu:

Ja zaś zgadzam się całkowicie z tatą. Sytuacja w której seksu w małżeństwie nie ma nie jest normalna - w każdym razie powinien istniec powazny powód, który by ten brak usprawiedliwiał - choroba, starość, zagrożona ciąża. Jesli ktoś nie chce bliskości seksualnej - nie powinien wstępować w związek małżeński.


"Mąz niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba,że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milgosia
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 15:48, 14 Gru 2006    Temat postu:

Ja sie generalnie zgadzam z juką i z tym, co napisala o więzi i współzyciu i wolności.
tato napisał:

Czy przyszło ci do głowy aby szukać np. wolności od modlitwy ???


Nie chcę się czepiać tato, bo myslę, że rozumiem twoje intencje w tym poście, ale z tym zdaniem akurat się nie zgadzam. Istnieje cos takiego jak "wolność" od modlitwy, czy tez raczej dystans do niej, co więcej, jest on nawet zalecany i to nie tylko w zakonach! Nie będę się wgłębiać w szczegóły, polecam dobre książki o duchowości, podam jedynie przykład:

Generalnie różaniec jest dobrą modlitwą, ale gdy przychodzi pora gotowania obiadu, to powinna iść to zrobić, a nie odmawiać różaniec! No chyba, że potrafi to robic jednocześnie. I to ugotowanie obiadu będzie bardziej "chrześcijańskie", niż odmawianie różańca zamiast tego.

W tym sensie popieram zdrowy dystans do seksu, o którym pisała juka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
talitha
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:35, 14 Gru 2006    Temat postu:

Milgosia, ale gdy nadchodzi pora udać się do pracy to małżonkowie najczęściej się do niej zbierają, choćby akurat nie wiem jak siebie pragnęli, a nie machają ręką na obowiązki oddając się radośnie łóżkowym uciechom.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie zakonu w którym nie ma codziennej modlitwy, w którym nie ma modlitwy przez całe miesiące. Wg mnie taki zakon zejdzie na manowce...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milgosia
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 18:55, 14 Gru 2006    Temat postu:

Widzę, że źle mnie zrozumiałaś. Nie chodzi o całkowitą rezygnację, chodzi o zdrowy dystans, czyli o to, aby kierować się zdrowym rozsądkiem w kwestii tak i modlitwy, jak i współżycia. Czasami po prostu "bardziej chrześcijańskie" jest pójść komuś pomóc, zamiast modlić się w tym czasie. I w drugą stronę, nie można pomagać innym, jeżeli się "nie ładuje akumulatorów" na modlitwie. Po to m.in. każdy kapłan, obok zalecenia spowiadania innych oraz udzielania im wszelkiej pomocy duchowej, ma obowiązek odbycia przynajmniej raz w roku rekolekcji zamkniętych, właśnie po to, aby się "podładować" duchowo. A z drugiej strony trudno wyobrazić sobie kapłana, który tylko modli się, nie służąc innym. Są co prawda zakony kontemplacyjne, ale nawet i one służą ludziom, bo omadlają ich sprawy. A czasu przeznaczonego na pracę nie mogą / nie wolno im zaniedbywać, modląc się zamiast niej na przykład.

Mam nadzieję,ze teraz jest jaśniej.

Widzę, że dyskusja trochę skręciła w innym kierunku. Więc się wyłączam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:28, 14 Gru 2006    Temat postu:

Akurat jeśli chodzi o zbaczanie z tematu, to robimy to nałogowo, więc nie masz się czym przejmować. Very Happy

milgosia napisał:
Nie chodzi o całkowitą rezygnację, chodzi o zdrowy dystans, czyli o to, aby kierować się zdrowym rozsądkiem w kwestii tak i modlitwy, jak i współżycia.


Ale właśnie cały problem polega na tym, że w kwestii współżycia zdrowym rozsądkiem Kościół kierować nam się nie pozwala. Bo na chłopski rozum 3-tygodniowa abstynecja, nie mówiąc już o dłuższej, związkowi ani miłości małżeńskiej nie służy.

No i czy wobec npr też obowiązuje zdrowy dystans?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
talitha
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:37, 14 Gru 2006    Temat postu:

Milgosiu, sądze, że dobrze Cię zrozumiałam, tyle, że nie mam daru "wymowy gładkiej", a pisze na dodatek pędrakami skaczącymi po głowie i w warunkach walki o komputer, więc bez zastanowienia i dbałości o precyzję i dlatego niejasno to brzmi. Mea culpa. Nie pierwszy raz. Nauczka, ze chyba raczej powinnam zamilknąć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin