..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Smużka

A ja jakaś ślepa jestem, bo nie umiem takich rzeczy powiązać, zwłaszcza po latach.
Np. masturbowałam się od 14 roku życia i nie umiem powiedzieć, co mi z tego złego przyszło - tak w konkretach. A już lat sporo minęło, więc powinnam coś zauważyć.
Może coś jest, ale nie wiem, co.

Aniąt

o proszę, strzyga użyła słowa hipokrytka, a dostało się mnie, hmmm

nie będę przepraszać, bo nic obraźliwego nie napisałam. Współczuję dylematów.

dodam jeszcze, że dziwi mnie ekshibicjonizm w najintymniejszych tematach. No dawajcie, rzućcie się na mnie Mruga

kukułka

Karafka

dla ciebie ekshibicjonizm, dla innych normalne rozmowy o seksie

kukułka

kasik ale tu nei chodzi tylko o seks, ale tez o duchowa stronę malzenstwa

Karafka

mowcie normalnie o co chodzi, a nie takie duchowe owijanie. wlasnie moim zdaniem duchowosci nie przewidzisz i nie powie sie ze gdyby to to jednak byloby inaczej.

gdybysmy sie razem modlili to bysmy sie bardziej kochali czy nie wiem co. tego sie nie da powiedziec Wesoly

susa

A może mi ktoś wskazać gdzie w rachunkach sumienia dla małżonków pisze ze orgazm bez stosunku jest grzechem? Bo ja takowych nie znalazłam.

Karafka

susa to jest tak owiniete....czy kazdy akt plciowy byl otwarty na zycie? czy cos w tym stylu

Aniąt

hej kolęda, kolęda! (że tak przypomnę temat wątku Mruga

)

kukułka

strzyga

ja pewne rzeczy widzę, co z czego wypłynęło i jak się 'skończyło', ale też nie będę o tym szczegółowo tutaj pisać.

Aniąt, nie wiem czemu

Bynajmniej również nie zamierzam przepraszać. Napisałam co myślę. Wątek wcześniejszy i rozterki pamiętam, żeby nie było.

Aniąt

też pamiętam, ale uważałam, że skoro decyzja na TAK, to znaczy, że jest wybór KK. Miałam prawo tak myśleć Wesoly

Smużka

... i pomyliłaś się.
Masz prawo się mylić. Wesoly

Aniąt

ika

A ja pamiętam, że Smużka od początku mówiła, że nie chce tego ślubu w KK i że jej nie zależy, ale że została jedynie namówiona, oraz że mniała bardzo duże rozterki. I w sumie po to, żeby sobie drogi powrotu w razie czego aż tak nie zamykać. Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. I że ksiądz, który ją przekonał doskonale wiedział jakie jest jej podeście i zdanie co do tego, ale zależało mu, żeby właśnie jednak była w związku sakramentalnym i zawsze miała łatwiejszy powrót jakby się zdecydowała, chociaż zdawał sobie sprawę, że szybko to może nie nastąpi. Ogólnie mi się tak cały czas wydawało, więc nie dziwi mnie, że Smużka księdza nie przyjęła.