..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

szpaczek1

AAA Smużka ty masz całą baterię pędzli!!

Ja do kurs makijażu w lutym malowałam powieki palcami!! i tylko do pudru miałam. Do różu używałam to co dostałam w zestawie z różem czyli mini pędzeleleczek/bonjoura lub gąbka/inglot.

Smużka

Mam 18 pędzli i wpadłam w pędzloholizm.

Zauważyłam, że zaczynają się pojawiać pędzle Maestro z krótkimi trzonkami!
Jak będzie ich więcej (czekam na kuleczkę, której brak w magazynie i coś do blendowania, czego jeszcze w ogóle nie ma), to kupię kilka zamiast ciąć obecne pędzle. Mruga

szpaczku,
Ja całe dorosłe życie miałam tylko pędzel do pudru (z tym, że na początku taki tandetny, a potem dostałam ten superowy od brata).
Cieni w ogóle nie używałam. Z okazji ślubu kościelnego miałam pomalowane oczy po raz pierwszy w życiu! Na cywilnym miałam tylko podkład, puder i tusz do rzęs.
Różu w ogóle nie używałam, bo nie wiedziałam jak i po co.
Ale niestety (dla portfela) spodobało mi się malowanie. Oglądam masę filmików na youtubie, czytam fora, blogi i nadrabiam zaległości.
Jeszcze pół roku temu wchodząc do jakiejkolwiek drogerii nie miałam pojęcia, na co patrzę.
Nie wiedziałam, że istnieją kredki do ust; nie wiedziałam, co to eyeliner; nie wiedziałam, że istnieją cienie w kremie itd (moja 14 lat młodsza ode mnie siostra mnie uświadamiała).

strzyga

ja nie lubię tych w kremie - większość jest strasznie ciężkich i no, nie takich jak być powinny wg mnie, nieładnie wyglądają na oczach.
ale miałam 1 rewelacyjny cień w tubce cool effect maybelline

szkoda, że już go nigdzie nie ma w drogeriach, no i to tylko na lato, bo naprawdę chłodzi Wesoly

Lady_E!

Ja to powrócę, jeszcze do kwestii bordowego cienia, jeśli się nie spodoba, zawsze można użyć go do ust Wesoly

. Lekko nałożyć na usta a na koniec pociągnąć błyszczykiem lub pomadką o stonowanym kolorze.

Smużka

Ja nie maluję ust. Jeszcze aż tak zaawansowana nie jestem. Mruga

Tzn. jakiś lekki nude ewentualnie, ale w niczym kolorowym z domu nie wyjdę.

Lady_E!

Ja również używam bardziej neutralnych kolorów, typu nude i do tego pociągnę usta lekko błyszczykiem również w neutralnym kolorze. Ale lubię posprawdzać w jakim kolorze jest mi dobrze.
Co do kolorów, to zakupiłam ostatnio krwisto czerwoną szminkę, ale to tylko do celów specjalnych Mruga

strzyga

a ja z kolei mam szminki w wielu kolorach, ale obecnie jakoś nie używam, nie będę się do chodzenia po domu malować. ale wcześniej potrafiłam wyjść i w niebieskiej na ustach

Lady_E!

A jaki poleciłybyście tusz do rzęs, bo ja to jeszcze nie trafiłam na taki, który by mi odpowiadał Smutny

Z Meybelline to miałam, najwięcej, bo szczoteczki, bardzo mi odpowiadały, niestety sam tusz niekoniecznie. Kiedyś miałam też z L'oreal'a tylko nie pamiętam z której serii, ale oddałam go mamie, bo też był beznadziejny co mnie zdziwiło, bo niby taka dobra firma.

strzyga

lancome - najlepszy jaki miałam! tylko cena Smutny

a na co dzień lubię z ives rocher, tylko nazwy nie pamiętam.

Lady_E!

Nie miałam ani jednego ani drugiego, ale zwrócę uwagę na nie podczas następnego zakupu. Co do ceny to czasami warto, przynajmniej ładnie rzęsy wyglądają i nie wkurza się podczas malowania, że są poklejone, za dużo na nich tuszu zostaje, mimo małej warstwy na szczoteczce

Ogólnie chodzę do kosmetyczki na hennę na rzęsy, polecam, bo ładnie wyglądają bez tuszu, a jak pociągnie się je tuszem, to już bajka Wesoly

strzyga

jak tak, to ten pierwszy jest super.
drugi 'normalny', ale ujdzie - tak bym to określiła.

Karafka

wypisywalam tu moje ulubione tusze, wlasciwie wszystkie z wyzszej polki.
kupilam ostatnio Loreala ten czarny x5 bo chcialam przyoszczedzic to nie, masakra! nigdy wiecej tanich tuszy Wsciekly

bakteria

dla mnie tusz jest jedynym kosmetykiem, na który wydaję dużo

ale i tak mam zawsze problem, bo nie mam "swojego" tuszu. moje wymagania to: wodoodporny, niesypiący się (to oczywiste), najlepiej gumowa (?) szczoteczka, pogrubiający i wydłużający. Od podkręcania mam zalotkę termiczną

no i fajny efekt już jak przejadę raz, dwa. może macie co polecić?

Smużka

Ja mam zupełnie przeciętne rzęsy, ale pod okularami i tak średnio je widać.
Moim podstawowym wymaganiem jest, żeby się nie osypywał!
Poza tym lubię zwykłe, nie lubię wodoodpornych. Lubię też stare, zwykłe szczoteczki. Niecierpię tych kosmicznych gumowych nowości.
Póki co używam inglotowego - właśnie ze względu na malutką, zgrabną szczoteczkę.

Kupiłam sobie dziś 3 pędzelki z Sephory. Jeden do bronzera i dwa do cieni (jakoś tak mnie skusiła promocja, że trzeci produkt gratis

). Te cieniowe są cudownie króciutkie i teraz już jestem pewna, że przytnę trzonki swoim Maestro (do tej samej długości, którą mają te dziś kupione). Wesoly

Muszę tylko wykombinować czarną farbę do drewna. Bo jakoś trzeba te poobcinane końce zakończyć (masło maślane wyszło).

buba

Co do tuszów, to ja chyba zawsze miałam kiepskie.
Używam niewodoodpornych (bo zmywam myjąc twarz normalnie żelem).
Z ives rocher miałam - rzeczywiście całkiem, całkiem, ale z avonu jest do d. za przeproszeniem, co prawda podkręca ładnie, ale sypie się.

Chciałabym zainwestować w jakiś lepszy jak pokończę te co mam (bo malowanie rzęs to jedyny stały element mojego makijażu), przeczytam co Kasik pisała wcześniej. Mruga