Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nerwica spowodowana katolicką etyką seksualną
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 53, 54, 55  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:31, 15 Lis 2010    Temat postu:

gaga napisał:
A mnie mimo wszystko nie chce się wierzyć w taką nagłą przemianę susy po odblokowaniu jej starych wątków Confused

Bo pokazałam narzeczonemu wpisy na tym forum. I poznałam jego zdanie. W jego obecnosci się zmieniam. Te obawy ustępują. Jest on dla mnie jak balsam kojący.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:17, 15 Lis 2010    Temat postu:

Ja rozumiałam katolicką etykę seksualną jako odpowiedzialne rodzicielstwo. Że gdy małżonkowie chcą unikać poczęcia wynikającą z odpowiedzialnego rodzicielstwa podejmują współżycie w dni niepłodne i powstrzymują się od niego w dni płodne. Ja tak rozumiejąc katolicką etykę seksualną gotowa byłam ją przyjąć.
Bardzo pięknie o tym pisze na stronie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Odpowiedzialne rodzicielstwo to szczególne powołanie małżonków, które polega na świadomej i wolnej współpracy ze stwórczą miłością Boga, który stwarza z miłości i powołuje do miłości; to powołanie do odpowiedzialnej współpracy z Bogiem w przekazywaniu życia.

Małżonkowie nie mają być biernymi wykonawcami Bożego zamysłu lecz Jego współpracownikami. Rozpoznając samodzielnie znaki woli Bożej względem ich rodziny są zobowiązani do uszanowania obiektywnego porządku moralnego ustanowionego przez Niego. Czyli w zależności od warunków jakie posiadają małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, gdy "kierując się roztropnym namysłem i wielkodusznością decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony unikać zrodzenia następnego dziecka"[1]

Odpowiedzialne rodzicielstwo to także postawa, która pomaga w rozwiązywaniu problemów dotyczących współżycia, która uczy wzajemnego poszanowania, a przez wspólnie podjęty trud, związany z samoobserwacją oraz okresową, dobrowolnie podjętą rezygnacją ze współżycia seksualnego, pogłębia wzajemną miłość. Umiejętność rezygnacji ze współżycia wymaga dużej kultury osobowej i kultury miłości. Wymaga wzajemnej otwartości i dialogu między małżonkami, wrażliwości na drugą osobę i poszanowania jej oraz nieustannego panowania nad własnymi zachowaniami. Taka postawa jest postawą akceptującą drugą osobę, wyrażającą autentyczną miłość. Nie narzuca własnej wizji drugiej osoby. Postawa taka jest konieczna dla szczęścia, zdrowia i trwałości małżeństwa i rodziny.

Prawa natury wpisane przez Boga w mężczyznę i kobietę umożliwiają rodzicielstwo tylko w ściśle określonym czasie. Umiejętność określenia tego czasu wymaga znajomości podstawowych procesów fizjologicznych. W tym celu stosuje się tzw. metody rozpoznawania płodności lub jak je określa WHO metody świadomości płodności, popularnie nazywane metodami naturalnymi.

Odpowiedzialne rodzicielstwo to jednak nie tylko ta czy inna metoda, to styl życia małżonków, zgodny z ich powołaniem. Małżonkowie świadomi swej płodności, sami podejmują decyzję dotyczącą czasu współżycia. Decydując się na poczęcie podejmują współżycie w okresie płodności, jeżeli zdecydują się poczęcie odłożyć będą współżyli w okresach niepłodności. Zachowują więc pełną autonomię w tak ważnej dla małżeństwa sprawie. Liczba dzieci w rodzinie i czas ich poczęcia to problem, który odpowiedzialni małżonkowie rozstrzygają sami, zgodnie ze swym sumieniem.


Ale są jakieś sprzeczności, bo w katolickiej etyce seksualnej chodzi też o otwartość na życie.
Kukulko, napisałaś, że według Humanea Vitae nie można oddzielać celu prokreacyjnego współżycia od aspektu jednoczącego małżonków. Ale przecież wykorzystując fazę niepłodną, gdy chce się unikać poczęcia to rozdzielenie następuje.I tego nie rozumiem. A taki czysty NPR jest w katolickiej etyce seksualnej dopuszczalny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:22, 15 Lis 2010    Temat postu:

nie nastepuje to rozdzielenie wtedy, przeczytaj tekst humanae vitae
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Nierozerwalność podwójnej funkcji znaku w zbliżeniu małżeńskim

12. Nauka ta, wielokrotnie przez Nauczycielski Urząd Kościoła podana wiernym, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku - którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między dwojakim znaczeniem tkwiącym w stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem rodzicielstwa.

Albowiem stosunek małżeński z najgłębszej swojej istoty, łącząc najściślejszą więzią męża i żonę, jednocześnie czyni ich zdolnymi do zrodzenia nowego życia, zgodnie z prawami zawartymi w samej naturze mężczyzny i kobiety. Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne elementy stosunku małżeńskiego, a więc oznaczanie jedności i rodzicielstwa, to wtedy zatrzymuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego zadania, do którego człowiek zostaje powołany - a mianowicie do rodzicielstwa.

Sądzimy, że ludzie naszej epoki są szczególnie przygotowani do zrozumienia, jak bardzo ta nauka jest zgodna z ludzkim rozumem.
Wierność wobec planu Bożego

13. Słusznie zwraca się uwagę na to, że współżycie płciowe narzucone współmałżonkowi bez liczenia się z jego stanem oraz z jego uzasadnionymi życzeniami, nie jest prawdziwym aktem miłości i dlatego sprzeciwia się temu, czego słusznie domaga się ład moralny we wzajemnej więzi między małżonkami. Podobnie, jeżeli się sprawę dobrze rozważy, trzeba przyznać, że taki akt wzajemnej miłości dokonany z uszczerbkiem dla zdolności przekazywania życia którą Bóg-Stwórca wszechrzeczy związał z tym aktem specjalnymi prawami - pozostaje w sprzeczności zarówno z planem Bożym, według którego małżeństwo zostało ustanowione, jak i z Wolą Pierwszego Twórcy ludzkiego życia. Jeżeli więc ktoś korzysta z daru Bożego pozbawiając go, choćby tylko częściowo, właściwego znaczenia i celowości, działa wbrew naturze tak mężczyzny jak i kobiety, a także wbrew głębokiemu ich zespoleniu. I właśnie dlatego sprzeciwia się też planowi Boga i Jego świętej woli. Kto natomiast korzysta z daru miłości małżeńskiej z poszanowaniem praw przekazywania życia, ten uznaje, że nie jest panem źródeł życia, ale raczej sługą planu ustalonego przez Stwórcę. Jak bowiem człowiek, ogólnie biorąc, nie posiada nieograniczonej władzy nad swoim ciałem, tak również - i to w zgoła szczególniejszy sposób, nie ma on jej nad zdolnością rozrodczą, ponieważ z natury swojej odnosi się ona do przekazywania życia ludzkiego, którego początkiem jest sam Bóg. "Życie ludzkie - jak to przypomniał Nasz Poprzednik, śp. Jan XXIII - winni wszyscy uważać za rzecz świętą, ponieważ od samego początku zakłada ono działanie Boga-Stwórcy".
Niedopuszczalne sposoby ograniczania ilości potomstwa

14. W oparciu o te podstawowe zasady ludzkiej i chrześcijańskiej nauki o małżeństwie czujemy się w obowiązku raz jeszcze oświadczyć, że należy bezwarunkowo odrzucić - jako moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania ilości potomstwa bezpośrednie naruszanie rozpoczętego już procesu życia, a zwłaszcza bezpośrednie przerywanie ciąży, choćby dokonywane ze względów leczniczych.

Podobnie - jak to już Nauczycielski Urząd Kościoła wielokrotnie oświadczył - odrzucić należy bezpośrednie obezpłodnienie2 czy to stałe, czy czasowe, zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Odrzucić również należy wszelkie działanie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego.

Nie można też dla usprawiedliwienia stosunków małżeńskich z rozmysłem pozbawionych płodności odwoływać się do następujących, rzekomo przekonywających racji: że mianowicie z dwojga złego należy wybierać to, które wydaje się mniejsze; albo że takie stosunki płciowe tworzą pewną całość ze stosunkami płodnymi, które je poprzedziły lub po nich nastąpią, tak, że przejmują od nich tę samą wartość moralną. W rzeczywistości bowiem chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś zła większego lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszych przyczyn, czynić zła, aby wynikło z niego dobro. Innymi słowy, nie wolno wziąć za przedmiot aktu woli tego, co ze swej istoty narusza ład moralny - a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka - nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin czy społeczeństwa. Błądziłby zatem całkowicie ten, kto by mniemał, że płodne stosunki płciowe całego życia małżeńskiego mogą usprawiedliwić stosunek małżeński z rozmysłu obezpłodniony i dlatego z istoty swej moralnie zły.
Moralna dopuszczalność stosowania środków leczniczych

15. Kościół natomiast uważa za moralnie dopuszczalne stosowanie środków leczniczych, niezbędnych do leczenia chorób, choćby wynikać stąd miała przeszkoda, nawet przewidywana, dla prokreacji, byleby ta przeszkoda nie była z jakichś motywów bezpośrednio zamierzona.
Moralna dopuszczalność korzystania z okresów niepłodności

16. Temu nauczaniu Kościoła na temat moralnego postępowania w życiu małżeńskim przeciwstawiają dziś niektórzy - jak to już wyżej zaznaczyliśmy (w p. 3) - twierdzenie, iż rozum ludzki ma prawo i zadanie opanowywać siły, jakich mu dostarcza nierozumna natura i skierowywać je ku celom odpowiadającym dobru człowieka. Stąd niektórzy stawiają pytanie, czy w danym wypadku, z uwagi na tyle różnych okoliczności, nie jest rzeczą zgodną z rozumem sztuczna kontrola urodzeń, jeżeli osiąga się przez nią większy spokój i zgodę rodzinną oraz stwarza lepsze warunki do wychowania dzieci już urodzonych. W odpowiedzi na to pytanie trzeba stwierdzić z całą jasnością: Kościół nie da się nikomu prześcignąć w chwaleniu i zalecaniu korzystania z rozumu w działaniu, co człowieka jako rozumne stworzenie tak ściśle zespala z jego Stwórcą. Stwierdza wszakże jednocześnie, że winno się to dokonywać z poszanowaniem ustalonego przez Boga porządku.

Jeśli więc istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych, które dopiero co wyłożyliśmy.

Kościół jest zgodny z samym sobą i ze swoją nauką zarówno wtedy, gdy uznaje za dozwolone uwzględnianie przez małżonków okresów niepłodności, jak i wtedy, gdy potępia, jako zawsze zabronione, stosowanie środków bezpośrednio zapobiegających poczęciu, choćby nawet ten ostatni sposób postępowania usprawiedliwiano racjami, które mogłyby się wydawać uczciwe i poważne. W rzeczywistości między tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica.

W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś, stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia. Jest prawdą, że w obydwu wypadkach małżonkowie przy obopólnej i wyraźnej zgodzie chcą dla słusznych powodów uniknąć przekazywania życia i chcą mieć pewność, że dziecko nie zostanie poczęte.

Jednakże trzeba równocześnie przyznać, że tylko w pierwszym wypadku małżonkowie umieją zrezygnować ze współżycia w okresach płodności (ilekroć ze słusznych powodów przekazywanie życia nie jest pożądane), podejmują zaś współżycie małżeńskie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie wzajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności. Postępując w ten sposób dają oni świadectwo prawdziwej i w pełni uczciwej miłości.

Kosxciolowi chodzi o to, zeby clowiek CELOWO nie dzialal na wlasny organizm tak, by zmniejszac jego plodnosc (bo tym de facto jest zamkniecie na zycie)
zreszta to tez juz bylo na forum wałkowane


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 12:23, 15 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16707
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:40, 15 Lis 2010    Temat postu:

kukułka napisał:

zreszta to tez juz bylo na forum wałkowane


było i nadal pozostaje dla większości (poza kukułką i pewnie kilkoma jeszcze osobami) niezrozumiałe

Suso, po prostu się nie wgłębiaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:48, 15 Lis 2010    Temat postu:

suso, ja też próbuję zrozumieć "katolicką etykę seksualną". no i nie zawsze umiem.
ja wiem, że niektózy mogą ją przyjąć, ale innym (jak np. mi) brak logiki czasami daje w kość. zobacz - ja jestem 5 miesięcy po porodzie. Ostatnie pół roku to w moim małżeństwie najtrudniejszy czas od początku (bynajmniej nie tylko przez dziecko). gdyby nie było w ogóle seksu (który, uwierz!!, bardzo jednoczy), obawiam się, że mógłby być kryzys (nie mówię tego, by się tłumaczyć z kolejnych zdań). Tymczasem u mnie praktycznie codziennie śluz bj - najpłodniejszy (potencjalnie). Biorąc go pod uwagę - byłoby zero seksu. Wybieram więc w tej sytuacji to, co lepsze dla naszego małżeństwa - i nie jest to czysty NPR, czyli powtrzymyawnie się od seksu przez pół roku.
Moim zdaniem etyka seksualna KK to pewien ideał, wzór, podobnie jak życie w świętości - chcemy (lub powinniśmy) do niego dążyć, ale jesteśmy tylko ludźmi.
Życzę Wam szczerze powodzenia i otwarcia się na piękno seksu małżeńskiego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:55, 15 Lis 2010    Temat postu:

No coz, fakt, ze trzeba to przyjac na zaufanie i wiare (do tego sie kwestia sprowadza) nie czyni wcale sam przez siebie NPR logicznym i zrozumialym...


Mierzenie tempki i monitoringi owulacji, testy i usg i seks w 3 fazie bedzie dla mnie zawsze CELOWYM dzialaniem w celu unikniecia poczecia i ma sie nijak do otwartosci na zycie - dlatego uwazam sprawe za niespojna. Jak juz walkowany 50 razy tekst - zapraszam ciocie na herbatke sprawdziwszy wczesniej, ze z pewnoscia nie bedzie mogla sie pojawic - hipokryzja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:57, 15 Lis 2010    Temat postu:

Jola napisał:
Wybieram więc w tej sytuacji to, co lepsze dla naszego małżeństwa - i nie jest to czysty NPR, czyli powtrzymyawnie się od seksu przez pół roku.


Jolu, zazdroszczę, że tak umiesz... byłam przekonana, że po drugim porodzie tak właśnie zrobimy, ale jednak niestety rzeczona "katolicka etyka seksualna" działa na mnie jak immobilizer... a że seks zaczyna się w głowie... Wsciekly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:06, 15 Lis 2010    Temat postu:

Mi ten artykuł bardzo pomógł ułożyć sobie w głowie to wszystko. Może nie wszystkim się spodoba, ale może komuś pomoże. Obraz jest dość jasny po prostu.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majeeczka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: najczęściej Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:23, 15 Lis 2010    Temat postu:

kukułka napisał:

Kosxciolowi chodzi o to, zeby clowiek CELOWO nie dzialal na wlasny organizm tak, by zmniejszac jego plodnosc (bo tym de facto jest zamkniecie na zycie)


Szczególnie tu chodzi o działanie na własny organizm, ubezpładnianie się samemu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:56, 15 Lis 2010    Temat postu:

no dokladnie, a to nie jest to samo co obserwacja\
ciotka na herbatke teoretycznie "nie moze" przyjsc, ale w praktyce moze, bo adres zna, celowe dzialanie anty jest jak zmiana adresu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Pon 15:41, 15 Lis 2010    Temat postu:

susa napisał:
Ja rozumiałam katolicką etykę seksualną jako odpowiedzialne rodzicielstwo. Że gdy małżonkowie chcą unikać poczęcia wynikającą z odpowiedzialnego rodzicielstwa podejmują współżycie w dni niepłodne i powstrzymują się od niego w dni płodne.

Łącząc to zdanie z twoim lękiem przed przymusem współżycia w czasie płodnym i potencjalnej mozliwości nieplanowanej ciązy, napisze tylko, że u nas to przechodzi płynnie, mój mąz wie jak działa cykl u kobiety, wie, że jeżeli nie chce mieć kolejnego dziecka nie może dojść do współycia. Temat jest oczywisty i jesli ja zamieniam się w czasie owulacji w maszynkę do seksu i łaszę się niemiłosiernie to ON przywołuje mnie do porządku Laughing Laughing Laughing jakby bierze odpowiedzialność za nas w swoje ręce. Za to kocham go jeszcze bardziej.
Suso narzeczony zna przebieg cyklu u kobiety, widział twoje wykresy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:36, 15 Lis 2010    Temat postu:

ika napisał:
Mi ten artykuł bardzo pomógł ułożyć sobie w głowie to wszystko. Może nie wszystkim się spodoba, ale może komuś pomoże. Obraz jest dość jasny po prostu.

[link widoczny dla zalogowanych]

powiem szczerze, że po raz pierwszy ktoś przełożył to tak, że do mnie to trafia... hm... wysłałam link mężowi, ciekawe, co on na to?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Pon 18:43, 15 Lis 2010    Temat postu:

Też do mnie trafia takie rozumienie sprawy, choć czuję trochę buntu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniąt
za stara na te numery



Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 15 Lis 2010    Temat postu:

fajne obrazowe tłumaczenie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:58, 15 Lis 2010    Temat postu:

ika napisał:
Mi ten artykuł bardzo pomógł ułożyć sobie w głowie to wszystko. Może nie wszystkim się spodoba, ale może komuś pomoże. Obraz jest dość jasny po prostu.

[link widoczny dla zalogowanych]

A mnie się nie podoba.
Ten tekst z Humanae Vitae
Cytat:
Jeśli więc istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych, które dopiero co wyłożyliśmy.

jest sprzeczny z tekstem tego artykułu.
Cytat:
To dlatego papież Pius XI w encyklice Casti connubii pisze wprost: „ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz prawo przyrodzone i obciąża sumienie swoje grzechem ciężkim”.

Bardziej do mnie dociera co pisze w Humanae Vitae.
miu miu napisał:
Suso narzeczony zna przebieg cyklu u kobiety, widział twoje wykresy?

To znaczy bylismy razem w poradni rodzinnej u nauczyciela metod naturalnych to moje wykresy widział. Ale mówi, że nie rozumie tego i nie wie na czym to polega.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 53, 54, 55  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 53, 54, 55  Następny
Strona 9 z 55

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin