Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nerwica spowodowana katolicką etyką seksualną
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 53, 54, 55  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gaga
nauczyciel NPR



Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:22, 18 Lis 2010    Temat postu:

Moje drogie moderatorki, myślę, że należałoby zamknąć wątek bo grozi dalszą jałową dyskusją Mruga

Jeśli chodzi o kwestię zaufania do KK to u mnie też to ewoluowało w czasie. Dziś jestem raczej bliżej poglądów kukułki i minnesoty, ale bywało różnie.
To dość długa historia. Zaczęło się od ... choroby. Przez pół roku brałam leki które wprowadziły mój organizm w stan farmakologicznej menopauzy. Można było zawsze i wszędzie, kiedy tylko przyszła ochota. Potem była ciąża i okres poporodowy. Wykresy nie wychodziły bo wszystkie tępki zakłócone. Schowałam termometr głęboko do szafki, zarzciłam forum, Msze, sakramenty. Dobrze mi było bez tego "reżimu" i okresów abstynencji, ale jednak czegoś brakowało. Dziś widzę, że to był bardzo fatalny okres dla naszego związku, naszych relacji. Co trochę miałam ochotę spakować manatki i zostawić męża. A przecież jednoczyliśmy się zawsze kiedy nam przyszła ochota. Zaczęłam wracać do Boga, a raczej to on znów mnie skarcił i przywołał do porządku
Cool Tak więc odszukałam swój zeszyt obserwacji i termometr, przeprosiłam forum i wróciłam do Sakramentów.
Miniony cykl był pierwszym, w którym udało nam się wytrzymać bez "wspomagania" do III fazy. I to był miesiąc miodowy w moim małżeństwie. Pod względem seksualnym porażka, raptem 4 seksy zakończone schizą ciążową Mruga Ale nigdy wcześniej nie czułam się przez męża tak kochana i szanowana. Dlatego ufam, bo się nie zawiodłam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:26, 18 Lis 2010    Temat postu:

Moje poglądy też ewoluują - od poglądów bliskich kukułki do odmiennych. Okres, gdy byliśmy posłuszni nie przynosił dobrych owoców. Bardzo się wtedy zawiodłam. Teraz już nie ufam ślepo nauczaniu w tej kwestii. Zbyt często się zmieniało. Czemu coś co 100 lat temu było grzechem , teraz nim nie jest? Bóg przecież jest niezmienny...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:33, 18 Lis 2010    Temat postu:

gaga napisał:

To dość długa historia. Zaczęło się od ... choroby. Przez pół roku brałam leki które wprowadziły mój organizm w stan farmakologicznej menopauzy. Można było zawsze i wszędzie, kiedy tylko przyszła ochota. Potem była ciąża i okres poporodowy. Wykresy nie wychodziły bo wszystkie tępki zakłócone. Schowałam termometr głęboko do szafki, zarzciłam forum, Msze, sakramenty. Dobrze mi było bez tego "reżimu" i okresów abstynencji, ale jednak czegoś brakowało. Dziś widzę, że to był bardzo fatalny okres dla naszego związku, naszych relacji. Co trochę miałam ochotę spakować manatki i zostawić męża. A przecież jednoczyliśmy się zawsze kiedy nam przyszła ochota. Zaczęłam wracać do Boga, a raczej to on znów mnie skarcił i przywołał do porządku
Cool Tak więc odszukałam swój zeszyt obserwacji i termometr, przeprosiłam forum i wróciłam do Sakramentów.
Miniony cykl był pierwszym, w którym udało nam się wytrzymać bez "wspomagania" do III fazy. I to był miesiąc miodowy w moim małżeństwie. Pod względem seksualnym porażka, raptem 4 seksy zakończone schizą ciążową Mruga Ale nigdy wcześniej nie czułam się przez męża tak kochana i szanowana. Dlatego ufam, bo się nie zawiodłam.

ależ ja się pod tym wszystkim podpisuje - to prawda, przetrenowałam to samo
najpierw była (nazwijmy to) "choroba", potem zarzuciłam npr, i od kiedy postanowiłam wrócić, jest znowu tak, jak powinno być

ale dla mnie to nie ma nic wspólnego z zagadnieniem obowiązku wytrysku w pochwie za każdym razem, zwyczajnie nie zawsze mamy na to ochotę, nawet, gdy jest III faza i faza nie ma tu nic do tego
uwielbiamy miłość francuską, tak samo jak nazwijmy to miłość "misjonarską"
żadna z nich nie jest lepsza czy gorsza
i choć francuska nie jest u nas chlebem powszednim, to raz na jakiś czas jest bez względu na fazę i sprawa płodności na prawdę nie ma tu żadnego znaczenia
przecież w III nie decydujemy się na to, by nie było dziecka, ale i tak ponoć grzeszymy - nie kumam i to mi chodzi

korzystamy z I fazy, w II raczej udaje się nam od jakiegoś czasu abstynancja, i korzystamy z III fazy - sperma na naszej pościeli nie ma tutaj wydźwięku "niechcenia życia"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:50, 18 Lis 2010    Temat postu:

Smużka napisał:


3). Uważam moje osobiste życie seksualne wraz z moim mężem za pewną całość. Nie dzielę go na zlepek pojedynczych stosunków.
Całość naszego życia ma funkcję rozrodczą i funkcję budowania więzi.



ja tez...
bardzo fajnie to napisałas...

no a niestety łapie sie czesto na tym, ze KK niejako narzucajac jedna słuszna metode sprowadza to do tego...tylko okreslony czas na pełne współzycie"...w pozostałym czasie... przytulanki i masaze.. taaaa
i broń Boże krok dalej..

ale jak tu widac kazdy ma 'swoją historie" z npr...

ja wypieram ze swojego umysłu mysli, ze bede "ukarana" przez Boga złymi relacjami z mezem... jesli bedzie seks "na kazde zawołanie"...

Bo to nie tak funkcjonuje!!!!!!

akurat jestem w takim etapie , ze mam okazje posmakowac tego...

najbardziej negatywnie wpływa na mnie koniecznosc współzycia.. czy to w 3 fazie .. bo trzeba..., czy w 2.. bo sie staramy...

czy tylko wspólzycie zgodnie z npr jest dobre dla związku/, nieprawda!!!!
co z małzonkami niepłodnymi, maja sobie układac współzycie na wzór npru , no bo tak?


Ja tego nigdy nie pojme, mimo całego dobrodziejstwa jakie spływa na mnie dzieki npr- (kilka rzeczy jest takich Mruga )

bede zawsze twierdziła, ze owszem, moze komus jest z tym fajnie, może ktos sie przekonał na siłe, bo tak każe Kosciół..... ale orto-npr nie u wszystkich jest powodem do szczescia..



Smużka napisał:
Czytam o staraniach wielu par i o tym, że uprawiają seks jak maszyny - bo akurat jest szansa na poczęcie itd.
Czemu KK nie podkreśla, że to też grzech, bo brakuje drugiej funkcji seksu? .. jest tylko nacisk na dziecko. Nigdy w życiu sie nie spotkałam z potępianiem czegoś takiego. Dlaczego?!


Smużko..
wiesz ze ja mam ostatnio identyczne mysli... /w związku z tym ze starania sie przedłuzaja/

i ani razu nie potraktowałam seksu który był praktycznie "zaaplikowaniem spermy' jako grzech...

a pieszczoty z wielkiej tesknoty i namietnosci ale zakonczone orgazmami bez tej "aplikacji".. maja byc grzeszne..??
To jest dopiero umocnienie wiezi...

jakas kpina jest z nas robiona...


Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Czw 22:57, 18 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaga
nauczyciel NPR



Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:39, 18 Lis 2010    Temat postu:

silva napisał:

ale dla mnie to nie ma nic wspólnego z zagadnieniem obowiązku wytrysku w pochwie za każdym razem,

uwielbiamy miłość francuską,

korzystamy z I fazy, w II raczej udaje się nam od jakiegoś czasu abstynancja, i korzystamy z III fazy - sperma na naszej pościeli nie ma tutaj wydźwięku "niechcenia życia"


Też tak mam jeszcze czasem, ale jakoś nie roztrząsam tego i nie analizuję . Mnie się to jednak instynktownie wydaje naturalne, stosunek przerywany jest jak sama nazwa wskazuje niepełny.
Seks analny jest dla mnie oczywistą sprzecznością z naturą, dlaczego więc oralny miałby być ok? Bo sprawia nam przyjemność? Bez sensu. A tu jest jeszcze jedna kwestia której na forum nie będę analizować.
Powiem tylko tak. Mój mąż jest dość kreatywny w sferze seksualnej, a ja raczej otwarta na propozycje. Ale to jest droga do nikąd, bo tu nie ma granicy kiedy można powiedzieć "to już wszystko, nie potrzebuję wiekszych doznań". Można się łatwo rozpędzić i od tego co za grzech trudno uznać, przejść do tego co jest nim bezdyskusyjnie.
Z pierwszej fazy nie korzystam z przyczyn "technicznych". Jeszcze wtedy krwawię a seks w czasie @ to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej Mruga
A nad spermą na pościeli to się nie zastanawiam, bo znajdzie się tam tak czy siak, za sprawą siły grawitacji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:58, 18 Lis 2010    Temat postu:

Wydaje mi się, że chciałybyście, żeby wszystko było tak jak Wam się podoba, żeby Kościół ustalał tylko takie zakazy, które przypadną Wam do gustu. Życie na Ziemi kiedyś się skończy i nie chodzi o to, żeby tutaj było super przyjemnie i w ogóle, ale żeby żyć tak jak Bóg dla nas zaplanował. Czasami trzeba po prostu coś przyjąć bez względu na to, czy się to podoba, czy jest to na rękę, bez zbędnych pytań. Może niektóre zakazy nie wydają się zawsze słuszne, może mogłoby ich nie być, ale są i Bóg je respektuje, dlatego z miłości do Boga należy się ich trzymać. Albo wierzycie w Boga, ale także jako katolicy w KK, albo wierzycie w Boga, ale ten i tamten zakaz uważacie, że Was nie dotyczy, ale wtedy tworzycie własną religię i własne prawa w niej występujące. To już nie jest katolicyzm.
Czasami trzeba po prostu zaufać, że tak jest dla nas najlepiej, że i Bóg i Kościół chce dla nas dobrze. Może nie będzie się dzięki temu żyło lepiej, może będzie trudniej, będzie bardziej bolało, ale ja wierzę, że po śmierci zostanie mi to wynagrodzone. Chyba na tym polega wiara.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:21, 19 Lis 2010    Temat postu:

ika napisał:
Może nie będzie się dzięki temu żyło lepiej, może będzie trudniej, będzie bardziej bolało, ale ja wierzę, że po śmierci zostanie mi to wynagrodzone. Chyba na tym polega wiara.


Strasznie smutna wizja... jakoś wolę wierzyć w Boga, który chce, żebyśmy byli szczęśliwi. Jeszcze za życia. (co oczywiście nie znaczy, że czasem niesłusznie nam się wydaje, że wiemy lepiej, jak to szczęście osiągnąć)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:32, 19 Lis 2010    Temat postu:

smutna? a w zyciu. po kiego grzyba mi szczescie, nawet malzenskie, bez Boga ? ( w sensie, ze Kosciol jest od Bogai jesli czegos zakazuje, to ma podstawy), zreszta, co bedziemy deliberowac - z calym szacunkiem, uwazam, ze Kosciól wie lepiej, czego chce Bóg, niz indywidualna kukułka, silva czy ktokolwiek inny na tym forum. bo Kosciol ma po temu narzędzia (duchowe tez), i podstawy
sie nie będe produkowac dalej w tym wątku, bo juz chyba wszystko zostalo powiedziane, a teraz to tylko mielenie naokolo w celu udowodnienia ze Kosciol to sie zawsze myli, a czyjes widzimisię nigdy....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:02, 19 Lis 2010    Temat postu:

A bylismy razem z moim chłopakiem na kręgu biblijnym i ksiądz coś wspomniał, że istotne jest otwarcie na życie, że trzeba zaufać Opatrzności Bożej. Podał przykład małżeństwa które miało już trójkę dzieci, nie mieli mieszkania, ale zaufali, poczęlo się czwarte dziecko i dostali mieszkanie od państwa. I potepił ten ksiądz postawę antykoncepcyjną, bycie w nieszczęściu, ze zaszło sie w ciążę, mówienie, że jedno dziecko to i tak za dużo, a dwójka to tragedia. Istotą katolickiej etyki seksualnej jest więc chyba otwartość na życie.
Potem mój mężczyzna zaczał powoływać się na to co powiedział ten ksiądz. Ja na to, że zapomniał on o Humanea Vitea, które pozwala małżonkom unikać poczęcia z ważnych przyczyn uwzględniając naturalny rytm płodności. I co gdy wtedy, gdy będę miała fajną pracę, czy mam ją utracić, ze względu na zajście w ciążę. I jedno dziecko tak naprawdę szczyt moich możliwości, ja nie wiem czy dam rady wziać noworodka na ręce, przytulić, okąpać, przebrać. A co dopiero tu myśleć o wielu dzieciach. I załuję, że nie polemizowałam z tym księdzem, bo tak przedstawił katolicką etyką seksualną, której nie jestem w stanie przyjąc, nie stać mnie na takie otwarcie na życie, a słyszałam że regularacja poczęć w oparciu o naturalny rytm płodności jest zgodne z katolicką etyką seksualną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:02, 19 Lis 2010    Temat postu:

Zauważ, że to "czyjeś widzimisię" dotyczy większości katolickich małżeństw, które starają się żyć zgodnie z KK. I nagle w tej jednej dziedzinie tyle wątpliwości. Coś jest tu na rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:31, 19 Lis 2010    Temat postu:

fiamma, zawsze wiekszosc musi miec rację?
chrzecijanstwo ma t do siebie, ze w ogole z porozu jest nielogiczne
t tak samo jak z krzyzem Jezusa , ktory dla wielu byl/jest glupstwem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:47, 19 Lis 2010    Temat postu:

kukułko - miałam na myśli, że to smutna wizja nie w tym sensie, że jeśli ktoś się lepiej czuje nie przestrzegając reguł, to ma tak robić, tylko, że przestrzeganie reguł na zasadzie "bo tak trzeba" przypomina siedzenie w bunkrze na wszelki wypadek żeby tylko nic się nie stało - lepiej siedzieć w bunkrze bez okien (i cierpieć, bo tam na zewnątrz jest przecież tak ładnie) niż wyjść do ogrodu, bo tam można przez pomyłkę zerwać zatrute owoce.. myślę (mam nadzieję), że Bogu nie chodzi o to, byśmy siedzieli w bunkrze, tylko chodzili po ogrodzie i zrywali owoce (byli szczęśliwi), a to, że czasem możemy zerwać nie to co trzeba, to wpisane w to ryzyko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:59, 19 Lis 2010    Temat postu:

w zyciu by mi nie przyszlo do glowy, ze chrzescijanstwo czy npr to bunkier....
bunkier, jak dla mnie, to jest jakiekolwiek uzaleznienie
PS nie patrzmy na chrzescijanstwo jak na system ogranicen pt jak unikacv grzechu bo to nie o to chodzi!
unikanie grzechu jest, ze tak powiem, uboznym skutkiem chrzescijanstwa
"solos Dios basta", jak mawiala św. Teresa
i stad bierze sie wszystko inne
a Bóg to w ogole jest ryzykant nad ryzykantami, samo stworzenie clzowieka czy aniolow ( w senie istot wolnych) to ryzyko dla Jego milosci, ze ho ho


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pią 9:59, 19 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:15, 19 Lis 2010    Temat postu:

nie chrześcijaństwo / npr tylko nakazowe podejście do w/w = bunkier

rzecz w tym, że jak widać z całego wątku takie właśnie drobiazgowe podejście co wolno, czego nie wolno prowadzi (jeśli ktoś się tym przejmuje) do mentalności bunkra i z tym - przynajmniej autorki tych wypowiedzi nie są szczęśliwe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:19, 19 Lis 2010    Temat postu:

Misiczka napisał:

rzecz w tym, że jak widać z całego wątku takie właśnie drobiazgowe podejście co wolno, czego nie wolno prowadzi (jeśli ktoś się tym przejmuje) do mentalności bunkra i z tym - przynajmniej autorki tych wypowiedzi nie są szczęśliwe

sprostowanie - nie generalizujumy. moze i prowadzi, ale nie wszystkich. zalezy od podejscia wg mnie
sorry, odpadam z wątku, bo wciaga, a ja musze leciec do innej roboty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 53, 54, 55  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 53, 54, 55  Następny
Strona 16 z 55

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin