|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:00, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
He, he, tato, widzę że nie dajesz za wygraną. Ale obawiam się, że odpowiedzi Agnieszek się nie doczekasz. Przejrzałam kilka wątków na tamtym forum i jej ulubioną strategią, gdy nie potrafi kogoś przegadać, wydaje się próba wmówienia adwersarzowi (i wszystkim innym), że ją obraża, personalnie atakuje albo manipuluje, itd. Zresztą nie tylko ona na tym forum tak robi.
Dalia napisał: | Niedobrze jest, gdy zona calkowicie podporzadkowuje sie mezowi (przyklad z pierwszego postu), jak i odwrotnosc, gdy zona pracuje, jest niezalezna, ma wlasne konto bankowe itp. Mieszkam we Francji i taki model rodziny zauwazam dookola: nic wspolnego, calkowita niezaleznosc i "wara! to moje". Takie postepowanie nijak sie ma do jednosci w malzenstwie, do wzajemnej odpowiedzialnosci za siebie. Bo gdy jedno np. straci prace, to tylko i wylacznie jego problem i staje sie nagle ciezarem dla drugiego. Tak nie powinno byc. |
Tu zahaczamy o bardzo ważną kwestię finansów. O ile oddzielne konta jak najbardziej sobie wyobrażam, to na pewno nie sytuację, gdy istnieje całkowita rozdzielność i np. mąż wydziela żonie pieniądze (a to wcale nie jest abstrakcja, czytałam takie posty zrozpaczonych kobiet na e-mamie). Co w sytuacji, gdy istnieje duża dysproporcja zarobków? Jedno jedzie na wakacje do Grecji, a drugie nad Wigry? Jedno ubiera się w lumpeksie, a drugie w Zarze? Kompletny nonsens. No ale różne ludzie mają układy.
Niedawno czytałam [link widoczny dla zalogowanych] tam taki tekst męża do żony w ciąży, która dzwoni, że się źle czuje i musi do lekarza - "To ja zaraz przyjadę, tylko pożycz mi na taksówkę, obiecuję, ze oddam". Normalnie wymiękłam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 8:48, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dalia napisał: | Mnie najbardziej przerazaja postawy skrajne. Niedobrze jest, gdy zona calkowicie podporzadkowuje sie mezowi (przyklad z pierwszego postu), jak i odwrotnosc, gdy zona pracuje, jest niezalezna, ma wlasne konto bankowe itp. |
Dalia czy praca i posiadanie wlasnego konta to jest wg ciebie skrajność ?
No chyba troche przesadziłaś. To w obecnych czasach norma rzekłbym.
Zgadzam sie tak jak kajanna pisze ze rozdzielanie kasy jest bez sensu i rozliczanie sie z kazdej złotówki. U nas funkcjonuje to tak ze w zasadzie wiekoszosc wiekszych wydatkow razem uzgadniamy ale oprocz tego ze swojej pensji kazde wydaje kase na swoje drobne wydatki bez uzgadniania z nikim. Uwazam ze jest to najzdrowsze podejscie.
Dalia napisał: |
Mieszkam we Francji i taki model rodziny zauwazam dookola: nic wspolnego, calkowita niezaleznosc i "wara! to moje". Takie postepowanie nijak sie ma do jednosci w malzenstwie, do wzajemnej odpowiedzialnosci za siebie. |
wogole zastanawiam sie czy w malzenstwie mozliwe jest mówie że cokolwiek jest moje
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 9:06, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ola napisał: | Jesli jednak świadomie biorę sobie za męża człowieka, który ma własną wartość buduje w odniesieniu do mnie, wiem, że pewne zachowania uwłaczają jego męskiemu ego i o zmianie tej postawy mowy nie ma, to tez problem tej kobiety. To tak, jakbym wyszła za sterylnego pedanta i wiedząc o tym, po slubie rozwalałabym rzeczy gdzie popadnie, a jego by szlag trafiał. Moje bałaganiarstwo jest rzecza zupełnie dla mnie normalną, ale dla niego nie. |
wiesz co Ola musze przyznac ze w pierwszym momencie pomyslalem ze masz racje (taka chwila słabości ) ale z błędnej drogi zawróciłamnie moja żona pytaniem "A czy tem mąż nie wie ze bierze sobie za żonę bałaganiarę ?"
Dlaczego nagle przyzwyczajenia męża mają stać wyżej niż przyzwyczajenia żon ?
Dlatego twój przykład nie jest dobry. W małżeństwo to tez sztuka kompromisu.
Kurcze, niesamowite jak ten patriarchat siedzi nam głęboko w głowie
ola napisał: |
I dla niektórych facetów wykształcona, dobrze zarabiająca zona z własnym zdaniem tez jest nie do przyjęcia. I nic z tym nie zrobisz. Świat byłby nudny, gdybyśmy wszyscy jednakowo go widzieli. |
zastanawialem sie nad tym i stwierdzilem ze nie
Dla niektorych facetow jest normalne to ze w chwili gniewu używają wulgarncyh słow wobec żony. Są też i żony ktore twierdzą w takich sytuacjach ze to ich własna wina bo .... sprowokowały męża. I wcale nie jest to przykald wyssany z palca.
Sytuacja w ktorej mężczyzna wymaga posłuszeństwa od kobiety jest nieakceptowana społecznie i jest nazywana dyskryminacją. Dlatego nie ma u mnie zgody na takie związki tak samo jak nie ma zgody na używanie wulgarnych słow wobec żony, czy bicie żony chocby i ta twierdzila ze to nie wina męża i że jest on niewinny.
Uważam że patriarchat tworzy doskonale srodowisko do wytworzenia postawy dyskryminacji wobec kobiet i w takim srodowisku będą chowane dzieci a to jest realne zagrozenie. Dlatego nie mozna byc obojętnym wobe c takich małzeństw na zasadzie ze jak tak im dobrze to ich sprawa bo to nie tylko ich sprawa ale ich dzieci i innych ludzi ktorzy z nimi mają kontakt.
Tak jak opisała to Maria w swoim poscie.
Nalezy sie tylko modlic ze ten sąsiad Marii nigdy nie awansuje na jakies kierownicze stanowisko w jakiejkolwiek firmie bo bedzie mial wladze aby gnębic podwładne mu kobiety. A firma pojdzie z torbami gdy kobiety wytocza sprawy o dyskryminację.
kajanna ja tam jeszcze nie skonczylem w tamtym wątku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dalia
pierwszy wykres
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 12:34, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
tato, nie chodzi mi o to, ze kobieta zarabiajaca i posiadajaca wlasne konto bankowe to zlo. Mowilam o skrajnej postawie, gdzie malzonkowie (lub partnerzy rozliczaja sie z prowadzenia wspolnego domu i bardzo podkreslaja, ze kazde jest niezalezne i ma prawo robic z pieniedzmi, co chce.
U mnie tylko maz pracuje, ja opiekuje sie dziecmi, wiec nic nie zarabiam. Ale moj maz, jesli chce sobie kupic np. twardy dysk lub nowe glosniki, to konsultuje to ze mna, co nie znaczy, ze sam nie moze podjac decyzji o kupnie czegos dla siebie. Dla mnie to oznaka szacunku i fakt, ze maz liczy sie z moim zdaniem, a zarobione pieniadze traktuje jak nasze, a nie swoje.
Mozna jak najbardziej miec rozdzielne konta, ale twierdzenie, ze to moja kasa i mam prawo z nia robic, co chce, jest nie na miejscu w malzenstwie, bo co, jezeli ja lubie chodzic do drogich restauracji i tam tracic cala pensje, a moj maz wtedy powinien utrzymac dom, dzieci, poplacic rachunki, bo zona ma prawo robic z pensja, co chce?
Wg mnie, w malzenstwie zarabiamy na NAS, a nie na siebie. Tak rozumiem jednosc malzenstwa w kwestii finansowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 14:32, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
tato napisał: |
Sytuacja w ktorej mężczyzna wymaga posłuszeństwa od kobiety jest nieakceptowana społecznie i jest nazywana dyskryminacją. Dlatego nie ma u mnie zgody na takie związki tak samo jak nie ma zgody na używanie wulgarnych słow wobec żony, czy bicie żony chocby i ta twierdzila ze to nie wina męża i że jest on niewinny. |
Widzisz - tu z kolei twój przykład nie jest zbyt fortunny. Najpierw musimy uiściślic, co przez ten patriarchat rozumiemy: bardzo upraszaczając mozna powiedzieć, że na forum sielskiefale jest generalnie mowa to tym, ze facet podejmuje decyzję, zarabia i bierze odpowiedzialność. i sa kobiety, którym taki układ pasuje. Nie musza podejmować decyzji, brać odpowiedzialnosci, martwić się, jak zarobić na rodzinę itd.- bo ktoś inny to za nie robi. W innym modelu czułyby się nieszczęsliwe. Dla mnie taka sytuacja nie jest obiektywnie zła i dlatego nie mozna jej porównac do wyzwisk i znęcania się. Czym innym jest zaś syt., kiedy kobieta nie może sie odezwać, jest poniżana i traktowana jak popychadło. To jest juz nawet karane.
Co do własnego konta: ja prowadze dzialalność gosp. i firmowe konto musze mieć. Mąz ma do niego nieograniczone pełnomocnictwo, ale jakoś z tego nie korzysta - czasem tylko pyta, czy wpłynęły mi jakies pieniądze. Nie sprawdza tego, choć mógłby. Mnie jednak nie przyszło do głowy, zeby go oszukać - kiedy dostanę jakąś większa kasę, to od razu robię przelew na wspólne konto, bo tak jest łatwiej zaplanowac wspólne wydatki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:53, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie z Dalią w zupełności
... my to zupełnie jesteśmy jacyś dziwni.... wciąż nie mamy czasu i nadal jestem nieupoważniona do kąta męża!!! powinnam chyba poczuć się pokrzywdzona
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:24, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ola napisał: |
Widzisz - tu z kolei twój przykład nie jest zbyt fortunny. Najpierw musimy uiściślic, co przez ten patriarchat rozumiemy: bardzo upraszaczając mozna powiedzieć, że na forum sielskiefale jest generalnie mowa to tym, ze facet podejmuje decyzję, zarabia i bierze odpowiedzialność. i sa kobiety, którym taki układ pasuje. |
O, nie to zbyt daleko idące uproszczenie.
To nie chodzi o to że kobieta z powodu swojego pragmatyzmu daje takie przywileje mężczyznie ale tam uważa się ze taki jest odgórnie narzucony porządek rzeczy przez samego Boga. A to dużaaaaa różnica.
To o czym piszesz to co innego i zgadzam sie z tobą że taki układ obiektywnie nie jest az tak zły ale to nie jest do konca patriarchat bo to kobieta decyduje kiedy mężczynie daje prawo dominowania a kiedy nie. Taki powiedzmy umowny patriarchat.
Po drugie - co wynika z punktu nr 1 - mężczyzna wg forumowiczow sieilskich fal ma pełne prawo do strojenia tzw. fochów że np. kobieta za duzo zarabia i że to go denerwuje. Jaka byla rada forumowiczów ? Że kobieta ma przyhamować swoje ambicje zawodowe. Efektywnie oznacza to ze mężczyzna ma prawo robic problem z tego ze zona za duzo zarabia.
Musisz przyznać Ola ze to jest najzwyczajniej w swiecie dyskryminacja.
I o to sie wszystko rozbija i co jest potwierdzeniem tego co napisalem ze patriarchat sprzyja wykształceniu postaw dyskryminacyjnych.
ola napisał: |
Nie musza podejmować decyzji, brać odpowiedzialnosci, martwić się, jak zarobić na rodzinę itd.- bo ktoś inny to za nie robi. W innym modelu czułyby się nieszczęsliwe. Dla mnie taka sytuacja nie jest obiektywnie zła i dlatego nie mozna jej porównac do wyzwisk i znęcania się. |
A ja uważam ze sytuacja gdy dorosły czlowiek ucieka od podejmowania decyzji i brania odpowiedzialnosci jest zła. Kiedyś w życiu przychodzi taki moment ze trzeba podjąc decyzję i co ? Nagle taka żona przechodzi 5 minutowy kurs asertywnosci ? Oczywiscie ze nie.
Po latach uzaleznienia od męża nie potrafi normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|