|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:02, 27 Lut 2011 Temat postu: Papieroski |
|
|
Zaczęłam OT niechcący w temacie o staraniach, więc przekopiowuję wszystko do innego tematu.
Napisałam:
Smużka napisał: | Nie jestem w stanie zaakceptować tego, że Wojtek pali.
Odkąd go poznałam. Od początku to jest dla mnie nie do zniesienia.
Rzuca palenie od 2 lat. W międzyczasie miesiącami paląc potajemnie i mnie oszukując... albo mówiąc, że ma to gdzies i nie będzie się dla mnie zmieniał.
Brał teraz tabexy, które mu wypisałam ryzykując, bo nie ma wskazań, żeby wypisywać je na weterynaryjną receptę i mogę mieć problemy. Oczywiście mimo tabexów i tak palił po kryjomu kłamiąc mi w żywe oczy, rzekomo dla mojego dobra, bo ja źle reaguję na prawdę.
Owszem, reaguję źle. Setki razy z nim chciałam zerwać z tego powodu.. |
okoani napisał: | o kurczę... to jednak problem jest poważniejszy... Mnie bardziej niż samo palenie wkurzyłoby to oszukiwanie. Nie działają na Niego żadne argumenty medyczne? Bo jak sam nie będzie chciał rzucić palenia, to raczej Go do tego nie zmusisz... |
Smużka napisał: | Oszukiwanie też wkurza mnie znacznie bardziej.
Doprowadziło do tego, że mu zupełnie nie ufam w tej kwestii.
Parę razy po odkrytym oszustwie wywalałam jego rzeczy za drzwi.. |
anbi napisał: | A może poszukać pomocy w rzuceniu palenia (np. u jakiegoś lekarza), oczywiście jeśli on na prawdę tego chce.
Oby ta trudna sytuacja pozwoliła Wam znaleźć rozwiązanie. Jeszcze raz powodzenia! |
okoani napisał: | Smużko - właściwie to Ci się nie dziwię... Ale jednak taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność i musicie to sobie jakoś wyjaśnić, znaleźć rozwiązanie. Skoro poza tą kwestią się dogadujecie i dobrze Wam razem, to przecież jest najważniejsze. Znajdźcie jakiś kompromis, może rzeczywiście warto poszukać jakiejś pomocy co do tego rzucania palenia? W każdym razie takie oszukiwanie Ciebie dla "świętego spokoju" nie ma sensu - lepiej niech już jawnie pali. Nie napisałaś czy On rzeczywiście chce rzucić palenie, czy raczej są to Twoje namowy, a motywacja do zerwania z nałogiem jest bardzo ważna. |
Smużka napisał: | Odnoszę wrażenie, że chce naprawdę. Dwa razy mu się prawie udało (nie palił miesiąc, a potem 3).
Ale nie ma silnej woli, nie potrafi.. i wkurza go, że od niego wymagam rzeczy niemożliwych.
Ostatnio chyba nie chciał rzucić, tzn. brał tabexy (poprzednio po nich nie palił właśnie te 3 mies), ale bez przekonania.. raczej z musu. |
okoani napisał: | To może warto poszukać jakichś innych rozwiązań? Może dobrze by było, gdybyś Mu powiedziała, że chcesz Go wspierać, że domyślasz się, że to trudne i wymagające czasu oraz by Cię nie oszukiwał tylko szczerze mówił, że ma problem z rzuceniem palenia. Razem zawsze łatwiej pokonywać problemy. Porozmawiajcie szczerze, bez wzajemnych wyrzutów, bo presja wywierana przez Ciebie (czy rzeczywista, czy wyolbrzymiona przez Niego to już inna kwestia) z pewnością Mu nie pomaga.
Przecież to nie o to chodzi, by On palił potajemnie, a przed Tobą udawał, że nie ma problemu - przecież szybko odgadujesz prawdę i jest jeszcze gorzej, bo zaczyna się awantura. |
Olenkita napisał: | A argumenty starankowe nie dzialaja? Bo przeciez takie "uwedzone" plemniki z pewnoscia maja gorsza jakosc... |
justek_w napisał: | Smużko miałam dokładnie tą samą sytuację co Ty. Też walczyłam z moim żeby rzucił palenie. Próbowałam groźbą, prośbą, liczyłam ile wydaje pieniędzy na to, jakie to szkodliwe dla zdrowia, wypisałam mu na kartce wszystkie pozytywy z rzucenia palenia. Jakieś 3 lata temu kupiłam mu na walentynki plastry Nicorette i powiedziałam, że tak bardzo go kocham, że chcę żeby był ze mną jak najdłużej i nie chce żeby jakieś głupie papierosy kiedyś mi go zabrały do grobu... i zadziałało! Ale co śmieszniejsze przykleił tylko jeden plaster! bo stwierdził, że potrafi sam rzucić ale cały czas woził je przy sobie w samochodzie, może po to aby go motywowały (?) teraz w 1 marca mija 3 lata jak nie pali
Zdarzyło się kilka razy, że przy piwie dla towarzystwa zapalił, ale zawsze się wtedy mnie pytał!
A dodam jeszcze, że też prawie z nim zerwałam przez fajki, bo mnie oszukiwał i to kilka razy cieżko było, ale przetrwaliśmy to. Wierzę, że i Wam się uda! |
buba napisał: | Smużka, współczuję!
Myślę, że powinniście po prostu szczerze porozmawiać, może powinnaś powiedzieć W., że bardziej ot tego, że pali, boli Cię to, że Cię oszukuje.
To jest nałóg i rzucanie palenia na pewno łatwe nie jest.
Mój M. może nie palił, ale popalał i to bardzo często, raz się o to porządnie pokłóciliśmy i obiecał nie palić.
Wiem jakie to bywa wkurzające. |
Smużka napisał: | Myślicie, że przez ostatnie 2 lata szczerze nie rozmawialiśmy o paleniu, o tym, jak ja się czuję i o tym, jak on się czuje? Wojtek to nie świnka morska. Da się z nim rozmawiać.
Mamy za sobą dziesiątki takich poważnych, szczerych rozmów.
I co z tego...?
Plastry nicorette przerabialiśmy ponad rok temu. W. bardzo źle się po nich czuł. Fizycznie. Serce mu kołatało - jak określił. Nie wytrzymywał tego. Z gumami podobnie. Sam z siebie rzucić nie umie, choć próbował wiele razy.
Prawie mu się udało po przeczytaniu jakiejś tam książki, ale znów wrócił do fajek - jak go wkurzyłam. Z tabexami raz mu się udało, ale tym razem nie.
Setki razy wyrzucał paczkę papierosów, mówiąc że to koniec.
A potem znów to samo. Zastąpienie papierosów tabaką lub prawdziwą fajką też na nic się zdało. |
justek_w napisał: | Może to dość drastyczny i nietypowy pomysł, ale wujek mojego męża rzucił palenie dzięki hipnozie... A uzależnienie miał bardzo silne, bo wcześniej był alkoholikiem i jak to bywa "zastąpił" alkohol papierosami i pomogła mu dopiero hipnoza. |
luka napisał: | Smużko chyba wpadliscie w jakieś błędne koło. Współczuję bo widzę, że on sobie nie może poradzić z nałogiem a Ty masz do niego pretensje. Jak stara się Ciebie nie drażnić i nie martwić to też się złościsz bo Cię oszukuje. Mój na szczęście nienawidzi fajek ale moja mama nie potrafi przestać palić. Tacie się udało rzucić 11 lat temu i też wkurza się na mamę, że skoro on mógł to i ona może. A ona już tyle razy rzucała i zawsze wraca do tych śmierduchów. A może odpuść na chwilę. Niech wychodzi z domu zapalić. Wtedy będzei może palił coraz mniej. A jak urodzisz dziecko to rzuci całkiem? To musi być jego decyzja a nie Twoja. Uważam, że Wasze kłótnie z tego powodu są bez sensu. Z tego powodu zwątpiłaś w to czy chcesz mieć z nim dziecko i brać ślub? W takim razie ja musiałabym mamę wypisać z rodziny. A nie jeden palacz spłodził dziecko także spokojnie. |
minnesota napisał: | (kołatanie serca to można mieć przy rzucaniu nikotyny od rzucania nikotyny, a nie od wspomagaczy) |
Karola napisał: | My też bardzo długo walczyliśmy z paleniem mojego męża.
Próbował kilkanaście razy rzucać palenie ale zawsze wracał.
Zaszłam w ciążę i wtedy postanowił rzucić palenie. Przez całą ciążę nie palił, ale jak zaczęłam rodzić to od razu poszedł po papierosy.
Udało nam się jak postanowił zrobić mi baaardzo drogi prezent.
Przekalkulował że to ile wydaje miesięcznie na papierosy to kosmiczne pieniądze i dopiero po 3 latach gdy nie będzie palił zwrócą nam się te pieniądze któr wydał. To go zmotywowało. Tak mówi.
Pozostałe powody to kiepsko się czuł. Miał rozregulowany mocno żołądek, źle reagołam na jedzenie, wystarczyło jakieś mocniejsze przyprawienie czegoś a on już miał cały wieczór w toalecie.
Teraz nie pali już 2 lata. Jest ponad to bardzo zadowolony bo doszedł do takiego etapu że może zapalić papierosa na imprezie ale nie wraca do nałogu (to zawsze było jego największe marzenie - móc tak palić )
Twój mąż musi się sam do tego zmotywować i musi dla niego najejść WŁAŚNIE ten moment. |
maniusa1 napisał: | Moj M jak go poznalam to palil juz 6 lat. A ja mu na wstepie powiedzialam ze mam uczulenie na tyton i albo ja albo papierosy No i wybral mnie choc pzrez pol roku jeszcze podpalal. oczywiscie jak go wyczulam to sie zarzekal ze to koledzy, itd. I byl bardzo zaskoczony, ze nawet jednego "bucha" potrafilam wyczuc. Ogolnie pol roku zajelo rozstanie mu z papierosem, ale teraz jest bardzo dumny z siebie, ze niepali
A ja z dniego, ze potrafil rzucic palenie bez zadnych wspomagaczy - jedynym bylam ja W sumie to nie pali juz ponad 4 lata, ale nie ukywa, ze chetnie by zapalil do piwa
Smuzko ja bym dala twojemu M czas i nie naciskala na niego - bo to dziala w druga strone. Ja uwazam, ze kazdy czlowiek ma na tyle silnej woli zeby samemu rzucic palenie. Potrzebuje tylko dobrej motywacji. Moj szwagier rzucal palenie kiedy chcial - raz nawet na rok - zapalil ostatniego papierosa i stweirdxzil, ze nie pali wiecej. Zaczynal palic, bo lubi, a nie ze ma potrzebe. Wiec ludzie sa rozni i w rozny sposob uzaleznieni od paierosow. Trzeba znalezc motywacje - moze odkladac z tych pieniedzy co by wydal na papierosy na jakas wymarzona rzecz jaka by chcial twoj M?? Moze faktycznie jak zajdzieszw ciaze to bedzie dla niego wystarczajaca motywacją? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:11, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Z motywacją to już przerabialiśmy.
W. chciał dostać świnkę skarbonkę, bez dziury w brzuchu, do której miał wrzucać każdego dnia równowartość paczki fajek..
Kilka dni wrzucał, a potem jakoś już nie..
Zaczęliśmy więc razem wrzucać do świni monety 5zł - Wszystkie, które nam ktoś gdzieś wyda.
Mamy już prawie 2 tys zł w piątkach!
Kilka razy widziałam, że sam tego chciał. Chodził dumny jak paw, mówiąc, że jest niepalący już.
Nawet szampana z tego powodu wypiliśmy w "uroczystych kieliszkach". Mamy takie kieliszki, kryształowe, z Pragi przywiezione. Tylko 2. Dla nas samych na wyjątkowo szczególne okazje. Piliśmy z nich raptem 4 czy 5 razy.
No ale nie wyszło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:58, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
moj nigdy nalogowo nie palil, ale mial zamiar zaczac palic - wzial od razu naraz, jednego za drugim, wypalil CALA paczke, ciurkiem jednego a drugim bez zadnych przerw. odechcialo mu sie raz na zawsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:04, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
do tego trzeba dojrzec, nikt nikogo do rzucenia nie zmusi!
|
|
Powrót do góry |
|
|
agu
za stara na te numery
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:58, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
niektórym pomaga etapami, zaczyna się od niepalenia w domu, potem idzie się coraz dalej - dosłownie i w rzucaniu palenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:11, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
nigdy nie paliłam, mój na szczęście też nie pali więc mogę Ci tylko współczuć, chyba najważniejsze jest, żeby sam chciał rzucić palenie, a jeśli już się zdecyduje to łatwiej będzie jeśli postara się trzymać z niepalącymi i unikać towarzystwa palaczy, ale czasem to niemożliwe jeśli palą np. u niego w pracy, wtedy to nie mam pojęcia co jeszcze można...
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:46, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Mój mąż palił od 6 klasy podstawówki
Rzucił jak zaszłam w pierwszą ciążę, z powodu kasy a raczej braku i żeby dziecka nie truć, nie musieć wychodzić na balkon, nie dawać złego przykładu Od tamtej pory zapalił parę razy, mam nadzieję, że już nie wróci do nałogu.
Ja też paliłam, ostatniego papierocha to przed drugą ciążą ale ja nie jestem nałogowcem.
Nic nie doradzę bo nie wiem, co, jest chyba tak, jak pisze kasik...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:53, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Moja ciotka nie mogla sobie poradzic z nalogiem palenia, rzucala wielokrotnie, nawet u lekarza wyrzucila paczke papierosow demonstracyjnie przez okno ale potem znowu kupila...Nie mogla sobie dac rady. I co jej pomoglo? Poszla raz do spowiedzi i powiedziala ksiedzu, ze nie moze dac sobie z tym rady na co uslyszala, ze jest szmata... skoro nie ma takiej silnej woli... Mozna by pomyslec, ze ksiadz cham i gbur, a nia tak to wstrzasnelo, taka miala terapie szokowa, ze rzucila raz na zawsze, juz nigdy jej nie ciagnelo, od jakichs 15 lat!
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:30, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
jeden facet z pracy męża palił całe życie ma kolo 50-tki, ale z powodu, że wiele osób nie życzyło sobie żeby palił w ich towarzystwie przeszedł na e-papieros, który podobno nie wydziela żadnego dymu ani żadnych szkodliwych substancji na zewnątrz, kupuje do tego jakieś wkłady nie wiem dokładnie na czym to polega ani czy by Cię to zadowalało Smużko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:13, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
W. coś tam czytał o e-papierosach, ale nie pamiętam, dlaczego się nie zdecydował.
Ja próbowałam zacząć palić. Uznałam, że jak oboje będziemy palić, to mi to nie będzie przeszkadzało. Niestety nie umiem się uzależnić. Wypaliłam prawie wszystkie paczki, które skonfiskowałam Wojtkowi i nic. Nie czuję nic przyjemnego w paleniu, ani też żadnej potrzeby, by znowu zapalić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cera
za stara na te numery
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:49, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
a ja mam tak nie mam pojęcia czemu, że mam silna ochotę na papierosy choc nigdy, przenigdy nie paliłam co gorsza ani nawet w ustach nie miałam a ciągnie mnie że nie wiem Jaka psychoza chyba
Nikt w moim najbliższym otoczeniu nie pali więc nie wiem skąd to u mnie sie wzięlo. Nie raz mowiłam w duchu jak chcesz to próbujemy ale zawsze wymiekłam jak miałam fajki kupic i tak do tej pory.
E=papieros podobno super, tylko wkłady mega drogie podobno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:22, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
ja lubie palic ale nie pale bo niezdrowe
|
|
Powrót do góry |
|
|
agu
za stara na te numery
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:54, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Najsilniejsza terapia szokowa jest kiedy ktoś bliski umrze albo jest bliski śmierci. Znam sporo takich osób, niestety, są i tacy, którzy nawet z nowotworem nie potrafią rzucić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:37, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
nasz przyjaciel (28lat) walczy z rakiem płuc - złośliwym niestety, nigdy nie palił!!jego narzeczona zawsze paliła - nigdy przy nim bo on nie znosił fajek. I to, że on zachorował mimo, że nie palił spotęgowało tylko jej nałóg. Fakt, że poziom jej stresu jest niewyobrażalnie teraz duzy. Pali nadal i to jeszcze więcej niż wcześniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:33, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
U mnie w domu się nie paliło. Mama tylko podpalała jakieś cieniutkie papierosy jak była na to moda. Tata zaciekle z tym walczył - jakież było moje zdumienie, gdy sprzątając któregoś razu znalazłam paczkę papierosów schowaną za kredensem Moda przeszła - mama przestała palić i zapomniała o pochowanych w różnych miejscach domu paczuszkach które odnajdywały się jeszcze przez ładnych kilka lat.
Ja nigdy nie paliłam, nigdy mnie nie ciągnęło. Raz mi koleżanka dała do potrzymania papierosa, to się zaciągnęłam, bo stwierdziłam, że może wreszcie czas poznać 'z czym to się je'. nie wywarło to na mnie żadnego wrażenia, więc to był jeden jedyny raz.
Za to przez tępienie palenia u jednego chłopaka trochę się między nami stosunki popsuły i potem żałowałam swojego złego stosunku do tego
Zwłaszcza, że w pewnym momencie znalazłam się w środowisku mocno palącym i od tej pory dym papierosowy mi nie przeszkadza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|