|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 11:17, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
a ja chcę pokazać dobry przykład życia z teściową moi rodzice żyli z moją babcią ( ze strony mamy) przez 5 lat, bo tyle zajęło im wybudowanie domu z dwójką dzieci. Nie zepsuło to żadnych relacji, a do tego mój ojciec tak się zżył z babcią, że sam ją namawiał do przeprowadzki do ich nowego domu...co zresztą po kilku latach stało się faktem:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 11:27, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jolu,
widzisz, ja wiem, że ta moja historia wygląda jak totalny dramat, który się rzadko zdarza... Tymczasem myślę, że jest dość standardowa.
Teściowa jest bardzo inteligentną osobą, nie jakąś tam babą z głupich kawałów. Przeszła sporo w życiu i, no coż, gdybym mieszkała osobno i daleko, pewnie bym ją wychwalała.
Od początku wiedziałam, że będzie trudno, więc ustalilismy zasady dot. gotowania i prania.
Teściowa się zgodziła, żebyśmy gotowali osobno, ale... My wracamy 18, a ona i tak gotuje dla siebie, więc jest i dla nas. Niby super, tym bardziej, że gtuje naprawdę dobrze. Tylko od czasu do czasu przypmina sobie, że się dla nas poświęca, a my (szczegolnie ja) tego nie doceniamy.
Niby super, ale ja jeszcze ani razu nie ugotowałam Mężowi obiadu, no bo i tak jest w domu. A co mam powiedzieć? Nie zjemy tego? Okaże się, że marnujemy jedzenie.
Podobna sytuacja z praniem- prosiłam tesciową, żeby nie prała moich rzeczy, b nie chcę jej obciążać, i krępuje mnie to. Zgodziła się. Ale potem się okazało, ze pierze "przy okazji", bo ją denerwuje kosz z brudna bielizną. A jak ja mam jedną parę majtek do wyprania, to nie nastawiam pralki, a na pranie ręczne nie mam czasu, no i mam azs, więc się nie nadaję do babrania w detergentach.
Wiem, że może się wydawać, że to drobiazgi. Wiem, że ona praktycznie wszystko robi z dobrej woli (bo ma doświadczenie, bo jest świetną gospodynią, bo jej na nas zależy) i co z tego?
Ja się czuję jak dziecko. I to nie do konca sprawne. Straaasznie boli to, że nie jestem pania domu (to jakiś atawizm jest, naprawdę), że nie czuję się pewnie w kuchni, że, jeśli cokolwiek robię, to zaraz jest rada "tak Ci będzie wygdniej".
Nie mamy prawa do zycia na własny rachunek.
Nie mogę się normalnie pokłocić czy nawet podroczyć z Mężem.
Nie mogę np. przypalić mięsa na własną odpowiedzialność.
Naprawdę, małżeństwo to moment w którym musisz oddzielić się nawet od najlepszych rad rodziców.
Nie wierzę, że da się ustalic zasady. Rdzice przytakną, ale przyzwyczajenie weźmie góre, a Wy, prędzej czy później, na tym ucierpicie.
Chyba że Ty jesteś osobą baaaaardzo pewną siebie i asertywną, a Twoja teściowa traktuje Was jako doroslych ludzi, którzy sami sobie dskonale w zyciu radza.
Aaa. Moj Maz mnie rozumie, ale boli go to, ze miedzy mną a Jego matką cały czas jest jakieś podskórnie wyczuwalne napięcie.
Mąż świetnie zarabia od 8 lat, mama jest właściwie na Jego utrzymaniu, ale, mimo to, daje mu rady, jak zaparzyć kawę, usmażyć kotlet itp.
Miałam kilka bardzo poważnych, asertywnych rozmów, w ktorych mama deklarowala, że zależy jej na porozumieniu. Powiedziałam, co mnie boli, czego oczekuję, czego nie mogę znieść itd. Poprawa trawła kilka dni. I trudno powiedzieć czyja to wina.
Dziękuję Bogu, że niedługo sie wyprowadzamy, tym bardziej, ze jestem w ciąży.
|
|
Powrót do góry |
|
|
joka_m
pierwszy wykres
Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 13:12, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też mieszkam z teściami w domku - oni na dole my na górze i niby wszystko ok teściowa się nie wtrąca ,nie przychodzi do góry (jak ja jestem w domu), nie udziela żadnych rad, wręcz wcale się do mnie nie odzywa - taki typ niezbyt wylewny. Ale wystarczy tylko jak nas nie ma w domu, już coś przestawione , naczynia umyte w zlewie , łózko pościelone a to strasznie wkurzało bo to w końcu mój bałagan!!! niestety mąż nie potrafi z nią porozmawia, tylko raz zwrócił jej uwagę jak nam pranie zrobiła oczywiście jak nas nie było! A gdy na prawdę potrzebowałam wsparcia i pomocy po ciężkim porodzie to nawet do mnie nie zajrzała!!! Teraz już jest trochę lepiej, jakoś sie do niej przyzwyczaiłam, i nawet mnie tak bardzo już nie denerwuje jak mi kuchnie posprząta, mniej dla mnie do sprzątania Ale oczywiście nie mogę sie doczeka jak się stąd wyprowadzę do własnego domku:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
paola
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:36, 29 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też mieszkałam krótko z Teściową, i po tym smutnym czasie wiedziałam, że muszę uciec jak najdalej i zmieniliśmy plany naszego nowego miejsca zamieszkania... Jeszcze jak to piszę to robi mi się słabo, teraz może lepiej bym sobie z tym poradziła, ale młoda dziewczyna u kogoś w domu i ciągle coś dostająca od tej osoby ma marne szanse wybronić się.
Ostatnio zmieniony przez paola dnia Pon 19:04, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:26, 30 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Oj tak, "ciągle coś dostająca"... To mnie też przeraża, bo ciężko stawiać na swoje przy tej osobie, która często o mnie myśli podczas zakupów. Czasami się zastanawiam, czy to nie ma być sposób opóźnienia ciężkiej rozmowy (połączonej z moimi żalami ), która i tak nas czeka...?
Ech, paola, ciesz się, że już jednak mieszkacie osobno Przed nami wciąż czas mieszkania razem i tylko na razie cieszymy się (każdego dnia sobie to powtarzamy ) z wynajętego mieszkanka, które - póki co - jest naszym cudownym miejscem na ziemi
|
|
Powrót do góry |
|
|
paola
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:20, 30 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cieszę się i mam nadzieję, że Ty będziesz miała lepiej... Ja jeszcze się musiałam zmagać z jej niechęcia do kościołai że synek chodzi ze mną, a jakie były cyrki na chrzciny...
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:57, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez milunia dnia Wto 0:25, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:16, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
O rany... współczuję. Może dobrze by było, gdyby twój narzeczony zrobił coming out? Może dałoby im to do myślenia?
Moja babcia też całe życie czytała "Nie"... nigdy nie mogłam tego zrozumieć, to taka szmata... poza tym była wspaniałą kobietą, tylko bardzo, bardzo skrzywdzoną przez życie... nigdy z nią nie podejmowałam polemiki, tylko po prostu mówiłam, że idę do kościoła... W całym swoim antyklerykalizmie i wyliczaniu zła kościoła NIGDY nie skrytykowała mnie i mojej wiary. Jakby to była zupełnie inna, niż ta przez nią krytykowana, czy wręcz znienawidzona, rzeczywistość. Może to BYŁA inna rzeczywistość? Jedni nienawidzą żydów, mimo że w życiu żyda nie widzieli, a inni księży.
I jeszcze takie pocieszenie, byłam w szoku, jak moja babcia, schorowana, na wózku, już nierozróżniająca bliskich zachwyciła się widokiem schorowanego papieża, tą sceną, kiedy próbował przemówić po raz ostatni z okna... potem często do tego wracała, może tym obrazem dokonało się w jej schorowanym mózgu nawrócenie?
Ostatnio zmieniony przez Dracena dnia Pią 16:16, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
paola
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:59, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystko jeszcze idzie przeżyć, ale jak się pojawią dzieci... JA się z tesciową najbardziej pogniwałam, jak zaczęła mojej córce mówić, że nie trzeba chodzić do kościoła
Ostatnio zmieniony przez paola dnia Pon 19:05, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:39, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: | Więc ja wymyśliłam że nie bede ich w święta odwiedzać, chociaż wiem że to bez sensu. |
Nie wiem, czy takie postawienie sprawy jest dobre... Bo jak-bedziesz spedzac swieta osobno, bez meza? No bo domyslam sie, ze on chcialby przynajmniej co drugie swieta spedzic ze swoja rodzina bez wzgledu na ich przekonania. Chyba trzeba by porozmawiac z nimi otwarcie na te tematy-wszyscy przy okraglym stole-o uszanowaniu pogladow itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:05, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez milunia dnia Wto 0:26, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Minia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:32, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Milunia, widzę że ze świętami podobnie jak u nas, też będziemy mieć te święta sami (we trójkę z Martynką) dlatego że ja nie chcę z rodziną Męża, a w zeszłym roku byliśmy u moich rodziców. U Męża jednak są wierzący, chociaż mało chodzą do kościoła. No poza teściową. Tylko że z tego co wiem z opowiadań Tomka, i zachować na imieninach, urodzinach, czy zwykłych spotkaniach przy kawce w tym gronie, kłótnie, krzyki, po godzinie wychodzisz z bólem głowy... ja dziękuję, nie chcę takich świąt. I jeszcze żeby robili problemy żeby się porządnie ubrać to awantura jest przy tym że hej. Nie było na szczęście problemu żeby przekonać mojego Męża abyśmy zrobili wigilię sami
a taka rodzina która oczernia i nie rozumie że robi tym krzywdę to przykra sprawa... nie wiem czy uda się to jakoś wykorzenić u nich, pewnie nie... pozostaje tylko... unikać ? a czy narzeczony zrozumie ?
Ostatnio zmieniony przez Minia dnia Wto 8:32, 16 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:45, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez milunia dnia Wto 0:26, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:13, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nasi rodzice byli wyrozumiali, zwłaszcza tytułowa wątkowa teściowa stara się, żeby zawsze było "akuratnie" Może więc rodzice narzeczonego nie będą uszczypliwi przy - bądź co bądź - obcej osobie, jaką jest dla nich na razie Twoja mama?? I wiesz... Ja bym Ci poleciła rodzinną solidarność z Twoją mamą - może też się przeżegnaj przed posiłkiem, skoro ona to zwykle robi?? Chodzi mi o to, że to zapewne dla Twojej mamy jest także stresujące spotkanie, zwłaszcza, że pewnie wie o podjeściu do Kościoła, wiary, religii swoich przyszłych "swatów" (cudna nazwa )
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:07, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odświeżam troszkę mój wątek. Otóż - zasadnicza część świąt już za nami, a przed nami jeszcze tydzień bycia w domu teściów. Chcę się pochwalić, że zrobiłam coś trudnego, coś w ramach uczenia się asertywności, wyrażania swojego zdania i jednocześnie domowego apostolstwa. Przed wigilia zapytałam teściów i babcię męża, czy nie mają nic przeciwko, bym przeczytała fragment Pisma Św. o narodzeniu Jezusa. Łaskawie się zgodzono Drżąca nieco (zważcie na to, że oni chodzą do kościoła tylko w święta - babcia w ogóle - a na stole wigilijnym nie było nawet krzyżyka...) przeczytałam odpowiedni fragment, a potem - jak szaleć, to szaleć!! - poprowadziłam krótką modlitwę za zmarłych, którzy już nie są przy naszym stole. Nie obeszło się bez zgryźliwego komentarza kochanej babci (która ZAWSZE wszystko najlepiej wie), że "mamy tu takiego księdza"- mnie, rzecz jasna . Nic to, i tak byłam dumna z siebie - na święta przyniosłam im Słowo Boże pod dach. Mimo ignorancji i tak się cieszę, że to zrobiłam.
Co do samej teściowej - hm, mam już trochę dość tej przerwy świąteczno-noworocznej... Ale na szczęście podjęliśmy z mężem mądre decyzje, które - mam nadzieję - skrócą czas mieszkania z jego rodzicami.
PS - dziś babcia powiedziała nam, że "nie możemy się obrażać na mamę, bo ona jest sprężyną całego domu, bez niej nic by tu nie było (sic!) i ona wszystko nam załatwia ( ) i powinniśmy być mili".
Dla nas to był szok, mąż - chcąc zachować spokój - poprosił babcię o oddalenie się...
Przepraszam za ton "obgadywania" i użalania się... I tak mówię o 2% bolesnych spraw, ale komuś muszę się wygadać...
I jeszcze raz apeluję do wszystkich, którzy mają możliwość wyboru - nie mieszkajcie z teściami, choćby byli cudnymi ludźmi. Pozostaną nimi, ale nie w życiu codziennym...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|