|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:55, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
co? nie kapuje waleczna
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:58, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Kasik napisał: | co? nie kapuje waleczna |
na początku religii - przy sprawdzaniu listy obecności:
jestem - że obecna
byłam/nie byłam - czy byłam w niedz. na mszy św.
mam/nie mam - czy mam czy nie mam dzisiaj zeszyt do religii
z jedną katechetką w podstawówce tak miałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:00, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
o zeszyt nikt nie pytał, o obecność tak, o mszę hmmm... katechetka w podstawówce pytała, ksiądz chyba nie, albo czasem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:01, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
waleczna, nie wpadlabym na to hihi
nie pamietam tez czy ktos sie o msze pytal
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:01, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Może się narażę, ale uważam że religia powinna być uczona w salkach przy kościele. Zgadzam się, że organizacyjnie byłoby trudniej rodzicom. Ale jeżeli dla kogoś nauka wiary jest wartością i uważa ją za potrzebną dałby sobie radę. Dziwne, że nikt nie marudzi że dziecko trzeba zawieść na angielski, ceramikę, basen itp., itd., a zaprowadzenie na religię już byłoby problemem. W salkach znalazłby się dzieci, których rodzicom ZALEŻY więc i podejście do wiary i jej nauki mają nieco inne. Odeszłoby się od "zaliczania obecności" na rzecz uczestnictwa.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dzięki nauce religii w szkole ktoś ma możliwość poznania Boga. W szkole jest to PRZEDMIOT - a wiary nie da się uprzedmiotowić. Jeżeli katecheta (obojętnie świecki czy duchowny) próbuje przekazywać wiarę (nie uczyć) często jest wyśmiewany. W młodszych klasach oczekuje się 6 z przedmiotu a co 2 dziecko do kościoła nie chodzi. W gimnazjum dokucza się katechetom, może lepiej jest w szkołach średnich - ale młodzieży w wieku 16 lat nikt do salek by nie odprowadzał - poszliby sami.
Szkółka niedzielna byłaby fajnym wyjściem. Rodzice mający kilkoro dzieci mogliby za jednym "zamachem" pójść na katechezę z dziećmi potem na mszę świętą. Strzyga - uznaje się że katolik (praktykujący, posyłający dziecko na religię) w niedzielę idzie z dzieckiem do kościoła.
Nauce religii w szkole mówię stanowcze nie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:06, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
walecznaS napisał: | a mieliście na religii "jestem, byłem/am, mam" (lub nie byłem, nie mam) |
Mieliśmy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:13, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
channel,
Moja koleżanka się nawróciła dzięki katolickiej szkole i lekcjom religii + rekolekcjom.
Rodzice ją posłali do takiej szkoły ze względu na wysoki poziom nauczania, ale nikt z nich religijny nie był.
Dopiero w liceum poszła do spowiedzi po raz pierwszy od wczesnych lat podstawówki (chodziła tylko chwilę po pierwszej komunii). Przystąpiła do bierzmowania itd.
Ja nie muszę "wierzyć", że komuś religia w szkole daje szansę, jak to widziałam na własne oczy.
Byłam jej świadkiem na bierzmowaniu, chodziłam z nią na czuwania, jeździłam na Lednicę.
Podczas gdy jej rodzice pukali się w głowę i usiłowali ją zniechęcić. Już widzę, jakby ją wozili na lekcje religii, gdy była młodsza. Tia..
Inny przykład - Moja koleżanka, bardzo wierząca, zaangażowana w pewien ruch religijny. Nie ma jeszcze dzieci, ale razem z mężem chcieliby, żeby ich dzieci uczyły się w szkole o innych religiach, bo katolicką wiarę sami wystarczająco dobrze dzieciom przekażą i nie widzą potrzeby pogłębiania tego w szkole.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:18, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Strasznie mi zal tych ksiezy co ucza to bydlo w szkole...strasznie... To gorsze wyzwanie niz misje w poganskich krajach.
Ja mialam religie w salkach, potem w szkole. U nas nie bylo raczej problemu z dyscyplina, bylam w liceum muzycznym, raczej elitarnym wiec mlodziez z wieksza kultura. Ale za to olewalismy totalnie, odrabialo sie lekcje, jakas dyskusja lekka i przyjemna... W salkach wiecej sie wymagalo. Czasami szlam na religie ze scisnietym zoladkiem bo nie nauczylam sie czegos a katechetka byla wymagajaca, miala posluch...
Sama nie wiem, czy religia powinna zostac w szkole. Jezeli tak, to ksiadz, katecheta powinien moc wywalic ucznia, nie dopuscic do bierzmowania itd. Dyrekcja powinna stanac murem i ostro sankcjonowac (wzywac rodzicow, zakazac przychodzenia do szkoly przez tydz. obnizyc ostro sprawowanie-jest caly arsenal srodkow).
Moim zdaniem problem nie tkwi jedenie w religii. Przed wojna tez byla religia w szkolach a nikt nie osmielil sie zachowywac w ten sposob. Problemem jest ogolne zdziczenie i wychamienie, sila rzeczy odbija sie to rowniez na lekcjach religii. Nauczyciel i dyrekcja nie maja za wiele do powiedzenia, w konfrontacji z wychamialym rodzicielem sa zawsze na straconej pozycji, a co dopiero ksiadz. Tutaj wszyscy powinni stanac solidarnie murem i karac gnojkow ile wlezie, ale niestety teraz to trzeba obchodzic sie jak ze smierdzacym jajem, delikatnie, zeby tylko nie potluc bo bedzie smrod. No i mamy taka rzeczywistosc jaka mamy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:18, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
channel, ale uznaje się też, że jak wyjeżdżam to mogę iść do kościoła nie na 11:30 na mszę dla dzieci szkolnych, ale np. na 19, albo na mszę niedzielną w sb wieczorem, albo w ogóle w innym mieście, jeśli wyjeżdżam na cały weekend. a jak jadę do mamy zabieram małego na mszę dla dzieci na 11 u niej w kościele.
I dlatego napisałam, ze religia powinna być w szkole, ale dla CHĘTNYCH, którym zależy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:35, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Strzyga - owszem możesz iść na którą chcesz....... jak dziecko chodzi do szkoły (potencjalny uczeń religii) powinno być na mszy dla dzieci. Nie musi - powinno.
Smużka - ja o niebie Ty o chlebie. Pisałam o dzieciach z podstawówki i gimnazjum a nie szkole średniej! Zresztą znam osoby wierzące - co mimo religii w szkole zmieniły wiarę. Więc przykład odwrotny. Mi chodzi tylko aby nie być w życiu hipokrytą. Wierzę, posyłam dziecko na religię - ochrzaniam katechetę za 4 bo nie 6! A w niedzielę wypad za miasto bo ładna pogoda na kościół nie ma czasu.
Przed wojną nauczyciel czy ksiądz miał większy posłuch i to co powiedział było święte. Nikt nie zanegowałby ich metod pracy-nauczania. Jakbyś się poskarżył rodzicowi za "rózgę" dostałbyś jeszcze raz - od matki lub ojca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20004
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:45, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
ale często nie ma takiej możliwości! jak ja byłam w podstawówce to jedyna msza na którą mogłam pójść była na 19, (ew. 7-8 rano) bo cały dzień spędzaliśmy rodzinnie na świeżym powietrzu za miastem! To był jedyny moment, gdzie mogliśmy pobyć wspólnie. normalnie tata wracał późnym wieczorem, w sb popołudniem, a nd to jedyny dzień, który mogliśmy 'nadrobić' zaległości.
Jak dla mnie można połączyć i ładną pogodę i pójście na mszę!
Wg mnie wcześniej było łatwiej - ludzie nie podróżowali tak często, nie wyjeżdżali daleko i o wiele prościej było z takimi szkółkami niedzielnymi (oczywiście były wyjątki potwierdzające regułę).
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:59, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
U mnie w podstawówce na religii było ok. W 1 klasie Katechetka, dzieci ogólnie jeszcze małe to miała posłuch oprócz paru urwisów. W klasie 2 zawsze uczy proboszcz i przygotowuje do Pierwszej Komunii, to jego wszyscy słuchali No i wtedy też było, "Jestem, mam,byłam"
Później była katechetka, to już jej nie słuchali i księża. Jeden był najpierw taki luzak, który z nami żartował, nie wczuwał się jakoś strasznie, jak ktoś pyskował to on tez mu potrafił odpowiedzieć, więc ogólnie był spokój, bo ksiądz był śmieszny i lubiany. Później przyszedł ksiądz, którego nikt nie lubił, strasznie się czepiał, to mu dokuczali, ale on w sumie nie wychodził z siebie. W gimnazjum to był taki bardzo spokojny ksiądz, którego wszyscy olewali totalnie. Mówił do paru uczniów zaledwie, reszta gadała i robiła co chciała.
W liceum mieliśmy wspaniałego księdza dominikanina. Cała klasa go kochała wręcz, zabieraliśmy go na wszystkie wycieczki szkolne i inne imprezy. Zawsze były najlepsze dyskusje na religii i zawsze na wszystko nam odpowiadał. Ja czuję, że dzięki niemu moja wiara się pogłębiła, bo wcześniej to było z tym tak o.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:07, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
channel napisał: | Smużka - ja o niebie Ty o chlebie. Pisałam o dzieciach z podstawówki i gimnazjum a nie szkole średniej! Zresztą znam osoby wierzące - co mimo religii w szkole zmieniły wiarę. Więc przykład odwrotny. Mi chodzi tylko aby nie być w życiu hipokrytą. Wierzę, posyłam dziecko na religię - ochrzaniam katechetę za 4 bo nie 6! A w niedzielę wypad za miasto bo ładna pogoda na kościół nie ma czasu. |
Czyli, że niby w szkole podstawowej religia byłaby przy kościele (to załapałam), a w średniej już w szkole? Czy w średniej w ogóle nie miałoby być religii? Bo skąd w takim razie ta osoba w wieku średnio-szkolnym miałaby się nagle wziąć na lekcjach religii? Bo w to, że nagle sama poczuje taką potrzebę nie uwierzę.
A odwrotnym przykładem sama mogę być.
Na religię chodziłam i chętnie bym zmieniła wyznanie - tylko nie wiem, jak i na jakie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:47, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Ja się chyba zgadzam z tym co napisała Channel.
Jestem z pokolenia, które na religię chodziło i tu i tu. W salce jednak było jakoś inaczej. Co prawda mały kłopot miałam - przez cały rok na mszach dla dzieci zbierało się jakieś obrazki, które posklejane razem dawały jakiś większy obrazek. Ja na weekendy często jeździłam do babci i tam chodziłam do kościoła a nawet jeśli zostawałam w domu to moim rodzice mszy dla dzieci nie uznawali i chyba z sentymentu chodzili na akademickie. Obrazków przez cały rok uzbierałam kilka. Mama zawsze musiała mnie tłumaczyć, że do kościoła jednak chodzę. Dobrze, że proboszcz nas znał mimo że to była duża miejska parafia.
Ze szkoły pamiętam mniej więcej tyle:
(i) młodsza podstawówka - oglądanie Opowieści Biblijnych na video
(ii) starsza podstawówka - totalna olewka
(iii) liceum - ksiądz próbował ale słabo mu szło (mam wrażenie, że zbyt naukowe podejście chłop miał - wykładał na UKSW).
Zawsze mnie intrygowało to posyłanie dzieci do szkół katolickich przez rodziców niewierzących albo niepraktykujących. Moja siostra dwa etapy edukacji chodziła do takiej szkoły (nie tej co Smużka ale klimat podobny chociaż szkoła prowadzona przez świeckie stowarzyszenie). Połowa dziewczynek w pierwszej klasie nie potrafiła się przeżegnać, a w drugiej tuż przed komunią chyba z 5 zostało ochrzczonych...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:10, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Aglaia,
U mnie w klasie była dziewczyna, którą rodzice posłali do tej szkoły, bo się bali, że w innej się zaćpa, albo narobi sobie dzieciaków i skończy gdzieś w rynsztoku. Bywa i tak.
Ciężarem odpowiedzialności za wychowanie chcieli się podzielić ze szkołą.
Dalej nie wiem, co miałoby być z religią w szkole średniej.
Też w salce przy kościele?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|