|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:28, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | czasem trzeba przeorganizowac sobie życie dla ważniejszych spraw - jak się ma małe dzieci, starych rodziców, ciężko chorego współmałżonka. czasem wynająć doraźną opiekunkę, czasem zrezygnować z bardziej intratnego zajęcia żeby więcej byc w domu. normalna sprawa. |
nie będę się powtarzać, więc tylko napiszę, że dokładnie to samo miałam na myśli:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 21:35, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | c czasem wynająć doraźną opiekunkę, czasem zrezygnować z bardziej intratnego zajęcia żeby więcej byc w domu. normalna sprawa.
|
znów sie nie zrozumiemy juka..
a czasem to po prostu oznacza rezygnacje z normalnej, nazwyklejszej etatowej 8-godzinnej pracy, bo o "intratnych" zajęciach nie ma mowy..
i z czego wtedy zyc?
ja przyznam sie szczerze, jak mysle o opiece rodziców/tesciów, to sie troche przerazam...
Jest tyle problemów, komplikacji, ech
Nie wiem jak to bedzie...
Obserwuje teraz opieke mojej tesciowej nad babcia, 86 lat..
Tesciowa pracuje w gospodarstwie, wiec ma ten "komfort" ze tak naprawde jest w domu..
Ale nie wyobrazam sobie, ze mogłaby pracowac w takich warunkach poza domem
Babcia teraz jeszcze jest "na nogach", ale były takie miesiace, ze po operacji nogi tylko lezała, nie chodziła..., trzeba było ja karmic, przewijac, ubierac...
No musiała miec zapewnioną opieke 24h/dobe
A do tego, całe zycie mieszka z tesciowa, czuje sie w domu dobrze, bo jest u siebie...
( z reszta, moja tesciowa była adoptowana, babcia nie raz jej wypomina ze po to sobie ja wziela, zeby sie nia zajmowala, i ciagle pretensje,ze nie siedzi z nia cały dzien tylko wychodzi cos robic)
Ja zostałam sama, moje siostry sa w Stanach i na pewno nie zapewnia opieki rodzicom, do tego oni mieszkaja 250 km od nas, nie wiem jak sie ułozy zycie, czy bede miec warunki mieszkaniowe do przyjecia do domu rodziców, czy oni w ogóle zechca sie przeprowadzic, to samo dotyczy tesciów...
tesciowie tez mieszkaja sami...
temat cięzki jesli chodzi o nas, narazie o tym nie mysle...
tak samo jak o tym, co sie stanie w przypadku śmierci któregokolwiek rodzica..., a drugie zostanie samo...
juka napisał: |
edit: to jest zupełnie oczywiste (choc pewnie niełatwe), jesli człowiek przyjmie założenie że nie żyje wyłącznie dla siebie. jeśli na pierwszym miejscu jestem JA, może się stać niewykonalne. |
no ale z tym sie zgadzam..
Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Wto 22:01, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:54, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
rzeczywiście trudna sprawa, tym bardziej jak sie ma rodziców po rozwodzie Nie daj Boże trzeba będzie się zając jednym w swoim domu, to drugie mnie przestanie odwiedzać
brat jest lekarzem, więc wszyscy patrzą na niego jako ewentualnego opiekuna nad chorymi, niedołężnymi rodzicami.
Ja jak na razie z drugiego końca Europu niewiele pomoge, to tez kolejny problem.
Tak czy inaczej nasi rodzice na pewno do domu starców nie trafią, przynajmniej zrobimy wszystko żeby tak było. A teściowie to juz inna bajka
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:00, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Naszym obecnym problemem jest to co właśnie nurtuje Done, samotna mama w pustym domu. Co stanie się bolesną rzeczywistością po mojej wyprowadzce do męża...
Nie wspomnę o problemie kto się mną zajmie jak dziecko sie urodzi, a ja nawet języka kraju w którym mieszkam nie znam, nie mówiąc o reszcie. Ale to juz inny temat...
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 7:13, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: | juka napisał: | c czasem wynająć doraźną opiekunkę, czasem zrezygnować z bardziej intratnego zajęcia żeby więcej byc w domu. normalna sprawa.
|
znów sie nie zrozumiemy juka..
a czasem to po prostu oznacza rezygnacje z normalnej, nazwyklejszej etatowej 8-godzinnej pracy, bo o "intratnych" zajęciach nie ma mowy..
i z czego wtedy zyc?
|
podaję PRZYKŁADY tego przeorganizowania, chodzi mi o to że może być konieczny jakiś wysiłek albo rezygnacja z pewnych rzeczy. pewnie są różne mozliwości, jeśli np. musiałabym rezygnowac z pracy to kto wie, może mój mąż akurat będzie dobrze zarabiał, a moze zrzucimy się z rodzeństwem na dzienną opiekunkę, a może wynegocjuję ruchomy czas pracy, a może będę już na emeryturze.....teraz przecież wszystkiego nie przewidzisz. ja wierzę, że życie nie ułoży mi się tak żebym nie mogła się rodzicami zająć , a że będzie to trudne to na pewno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:33, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wszystko się da niestety Mam ciężko chorego tatę. Mieszka z nim moja macocha. To ona sie nim opiekuje: karmi, przewija, kąpie, podaje leki. Jest dla niego wspaniała i dzięki Bogu - jest! Ja tylko pomogłam spionizować tatę i ...wypadł mi dysk. Gdyby tata zamieszkał ze mną (przypuśćmy że nie ma macochy), to musiałabym się zwolnić z pracy aby zaopiekować się tatem = brak moich dochodów. Musiałabym wynająć pielęgniarkę aby pomogła wykonać pewne czynności przy tacie=dodatkowa kasa. Ale to da się zorganizować. Nie wiem, ale pieniądze zawsze dają sie jakoś zorganizować. Największym problemem byłaby normalna opieka - tatę trzeba podnieść, przenieść, a ja niestety nie mogę dźwigać bo skończę na wózku inwalidzkim (przepuklina miedzykręgowa). Gdyby nie Marysia - nie wiem co bym zrobiła. Do zakładu na pewno bym taty nie oddala, ale nie mam pomysłu co w takiej sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19995
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:09, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
AnnaMaria napisał: | strzyga napisał: | AnnoMario, dla mnie nic, bo nie żyję tak, jak ona by tego chciała. |
przecież nie może Ci dyktować co masz robić....ja rozumiem wydziedziczyć, gdy dzieci pije, bije, znęca się itp...ale czegoś takiego nie jestem w stanie pojąć |
no właśnie, skoro nie może dyktowac, co bardzo lubi, to się odegra w inny sposób. Ja może nie piję, nie biję itp., ale wyprowadziłam się z domu i przestałam życ w zgodzie z Bogiem. W dodatku nie wytłumaczyałam jej się, dlaczego.
Moja mama to specyficzny przypadek. W dodatku nie rozumie, że jeśli mi nie powie, że czegoś potrzebuje, to ja tego nie zrobię. Tylko potem słyszę, że zostawiłam ją samą i jej nie pomagam.
(Właśnie niech mi ktoś powie: to jest dobre rozumowanie: sama dla siebie kupuję często rzeczy na bazarku (powiedzmy raz na tydzień, na dwa tygodnie), bazarek mam po drodze. jeśli by zadzwoniła, że chce coś z niego, to bym kupiła i jej przywiozła, a i zajechała, nawet jeśli bym tego nie planowała wcześniej. Jednak mama uważa, że nie będzie do mnie dzwonic, bo to ja powinnam wiedziec, kiedy ona czegoś większego będzie potrzebowała... (ja nie wiem? ona to może za upokorzenie jakieś uważa?) A ja z kolei nie mam zamiaru dzwonic 2x w tygodniu, żeby się dowiadywac, czy to aby już na pewno nie teraz.)
|
|
Powrót do góry |
|
|
szarotka
za stara na te numery
Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 2686
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 16:50, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
moja mama ma tak samo - zawsze był problem, że chciałam pomóc, a ona mówiła - DOMYŚL SIĘ - a ja się nie domyślam i efekt był taki, że mało robiłam w domu.
Za nic na świecie nie jestem takiego rozumowania zrozumieć - ja jak potrzebuje to dzwonie/pisze/proszę... W pewnym momencie sobie darowałam bo mama za stara na radykalne zmiany... ten typ tak chyba ma i tyle...
|
|
Powrót do góry |
|
|
mk,
za stara na te numery
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Śro 17:21, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
ja, aż boję się myśleć o tym jak to będzie z moimi rodzicami i z moim bratem
ani rodziców ani brata nie oddam do domu opieki,ale jak ja sobie poradzę to już nie wiem.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:37, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
strzyga napisał: | AnnaMaria napisał: | strzyga napisał: | AnnoMario, dla mnie nic, bo nie żyję tak, jak ona by tego chciała. |
przecież nie może Ci dyktować co masz robić....ja rozumiem wydziedziczyć, gdy dzieci pije, bije, znęca się itp...ale czegoś takiego nie jestem w stanie pojąć |
no właśnie, skoro nie może dyktowac, co bardzo lubi, to się odegra w inny sposób. Ja może nie piję, nie biję itp., ale wyprowadziłam się z domu i przestałam życ w zgodzie z Bogiem. W dodatku nie wytłumaczyałam jej się, dlaczego.
Moja mama to specyficzny przypadek. W dodatku nie rozumie, że jeśli mi nie powie, że czegoś potrzebuje, to ja tego nie zrobię. Tylko potem słyszę, że zostawiłam ją samą i jej nie pomagam.
(Właśnie niech mi ktoś powie: to jest dobre rozumowanie: sama dla siebie kupuję często rzeczy na bazarku (powiedzmy raz na tydzień, na dwa tygodnie), bazarek mam po drodze. jeśli by zadzwoniła, że chce coś z niego, to bym kupiła i jej przywiozła, a i zajechała, nawet jeśli bym tego nie planowała wcześniej. Jednak mama uważa, że nie będzie do mnie dzwonic, bo to ja powinnam wiedziec, kiedy ona czegoś większego będzie potrzebowała... (ja nie wiem? ona to może za upokorzenie jakieś uważa?) A ja z kolei nie mam zamiaru dzwonic 2x w tygodniu, żeby się dowiadywac, czy to aby już na pewno nie teraz.) |
Strzyga...a może poszłabyś z mamą na jakieś mediacje, razem do psychologa...albo do jakieś osoby, która jest autorytetem Twojej mamy.
co do zas tej sytuacji to jesli nie chcesz jej zaognić to powinnaś dzownić do niej dwa razy w tygodniu i się pytać..inaczej będzie obrażona
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|