|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:57, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
O to, to, juka Zgadzam się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 20:57, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
pinky napisał: | każdy człowiek ma podświadomą tendencję do racjonalizowania. Ten mechanizm obronny jest jak drzwi antywłamaniowe. Każdy z nas potrafi doskonale się usprawiedliwić i wytłumaczyć z jakiegoś zachowania. W tej sytuacji bronimy się przed podporządkowaniem autorytetowi Kościoła. To zjawisko naturalne i powszechne.
|
hmm a jaka jest alternatywa w takim razie..??
najlepiej żyć ze świadomoscia swojej "nędzy" i w kazdym "zachowaniu" dopatrywac sie swojej małości, grzeszności, beznadziejności, upodlenia, zniewolenia....etc.
i ze wszystko ma swoje źródło w naszej grzesznej naturze...
i wtedy sie dopiero "fajnie" zyje..
pinky napisał: |
A czy gdzieś mówiono, że będzie łatwo?? |
nie wiem czemu, ale mam ostatnio alergie na tego typu zdania, "szczególnie w konekście npr...
osobiście, mnie strasznie wkurzaja te piekne opisy seksu w wydaniu katolickim, ze to przede wszystkim sprawianie przyjemnoosci drugiej stronie..
U nas chyba było wszystko ok, do czasu, jak po lekturze takich tekstów nie zaczełam sie skrupulatnie przygladac, kedy jeszcze mysle o męzu a kiedy o sobie, miec poczucia winy, ze daze do własnej przyjemności , ze jestem egoistka...
Na mnie to źle wpłyneło...
I trochę czasu chyba minie zanim przestanę miec poczucie winy, ze, kurcze, własnie mi zależy na przyjemnosci , i że to nie jest nic złego!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:16, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
to sobie Dona rozbroiłaś mechanizmy obronne totalnie... tyż niezdrowo
a co konkretnie wkurza cię w "pięknych opisach seksu" ? mnie osobiście trochę śmieszy w nich taka wzniosłość, ale może innym taka stylistyka odpowiada
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:00, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: |
najlepiej żyć ze świadomoscia swojej "nędzy" i w kazdym "zachowaniu" dopatrywac sie swojej małości, grzeszności, beznadziejności, upodlenia, zniewolenia....etc.
|
Dono, ja chciałem tylko powiedzieć, że czasem postępujemy źle, krzywdzimy innych, a nawet samych siebie i bardzo łatwo potrafimy się z tego sami rozgrzeszyć i znaleźć tysiące wytłumaczeń oraz wskazać dobre intencje naszego zachowania. A jednocześnie za nic w świecie nie dociera do nas, że postępujemy źle.
I oczywiście nie sądzę, że należy w każdym zachowaniu, czy czynności dopatrywać się swej małości. A wręcz przeciwnie - iść przez życie z podniesionym czołem.
Dona napisał: |
nie wiem czemu, ale mam ostatnio alergie na tego typu zdania, "szczególnie w konekście npr...
osobiście, mnie strasznie wkurzaja te piekne opisy seksu w wydaniu katolickim, ze to przede wszystkim sprawianie przyjemnoosci drugiej stronie..
|
I wcale się nie dziwię wobec cierpienia jakie Cię w tej materii dotknęło. Oczywiste jest, że nie pomogą tu jakiekolwiek piękne słowa, które każdy z nas mógłby Ci w pociesze napisać.
Dona napisał: |
U nas chyba było wszystko ok, do czasu, jak po lekturze takich tekstów nie zaczełam sie skrupulatnie przygladac, kedy jeszcze mysle o męzu a kiedy o sobie, miec poczucia winy, ze daze do własnej przyjemności , ze jestem egoistka...
I trochę czasu chyba minie zanim przestanę miec poczucie winy, ze, kurcze, własnie mi zależy na przyjemnosci , i że to nie jest nic złego!!!! |
Oczywiście, że nie jest nic złego w Twoim pragnieniu satysfakcji z seksu. W końcu Pan Bóg nie byłby tak fałszywy, żeby dać człowiekowi jakiś dar i zabraniać się nim cieszyć. Może to Cię trochę zdenerwuje, ale sądzą, że musisz tu po prostu zawierzyć Opatrzności... Uświadomienie sobie bezradności jest często bardzo kojące. Nie wiem, czy jest patron od "dobrego seksu", ale jemu polecam Twoją sprawę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 22:15, 17 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | to sobie Dona rozbroiłaś mechanizmy obronne totalnie... tyż niezdrowo
a co konkretnie wkurza cię w "pięknych opisach seksu" ? mnie osobiście trochę śmieszy w nich taka wzniosłość, ale może innym taka stylistyka odpowiada |
to że wzniosłośc to jedno..
ale własnie głownie to, ze pod ich wpływem zaczełam sie bacznie "przygladac" swoim pragnienim, myślec, analizować, czy aby na pewno wiecej daje niz borę, czy, ze jestem jakas dziwna, bo bo np chce sie czesciej kochac niz mój maz, a to z pewnoscia zakrawa na dązenia do zaspakajania własnych zachcianek a nie prawdziwa miłosc...
ja takie "przesłanie" wynosiłam z tych opisów..
czemu?
nie wiem..
czy miały to wywołać??
nie wiem...wywołały...
pinky.., dzieki...
hmm patron od dobrego seksu...
któżby sie nadawał???
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 17:14, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Juka, pytałaś o co mi chodzi. Właśnie mniej więcej o to, co mówi Dona:
Dona napisał: | U nas chyba było wszystko ok, do czasu, jak po lekturze takich tekstów nie zaczełam sie skrupulatnie przygladac, kedy jeszcze mysle o męzu a kiedy o sobie, miec poczucia winy, ze daze do własnej przyjemności , ze jestem egoistka...Sad
Na mnie to źle wpłyneło... |
Dona napisał: |
ale własnie głownie to, ze pod ich wpływem zaczełam sie bacznie "przygladac" swoim pragnienim, myślec, analizować, czy aby na pewno wiecej daje niz borę, czy, ze jestem jakas dziwna, bo bo np chce sie czesciej kochac niz mój maz, a to z pewnoscia zakrawa na dązenia do zaspakajania własnych zachcianek a nie prawdziwa miłosc...
|
Czy to czasem tak nie jest, że Kościół podejrzliwie traktuje robienie przyjemności samej/samemu sobie? Bo normalnie to jest tak, jak ty, Juka, piszesz: nie zastanawiasz się kto komu, byle było fajnie. Ale jak pisze Dona, z pouczeń duszpasterzy wynika, że właśnie trzeba się zastanawiać. Bo robienie przyjemności sobie jest wg nich jakieś nie w porządku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:27, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ale gosciowa, trzeba wziac poprawke, ze duchowni albo maja znikome doswiadczenie w seksie albo zadne. wiec w takim ukladzie nie rozumieja, ze branie w malzenstwie moze byc spontaniczne i nie byc masturbacja.
oni w koncu znaja z autopsji albo seks niedozwolony (niemalzenski), albo masturbacje, albo tylko teorie nt tego jaki seks byc powinien. trudno wiec im sie dziwic, ze maja tak rygorystyczne i moim zdaniem wypaczone pojecie o tym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:19, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: |
Ale jak pisze Dona, z pouczeń duszpasterzy wynika, że właśnie trzeba się zastanawiać. Bo robienie przyjemności sobie jest wg nich jakieś nie w porządku. |
nie wiem, czy mamy te same pouczenia na myśli, ale ja nigdy nie wyciągnęłam tego rodzaju wniosków jak Dona (mimo że duszpasterzy słucham pewnie częściej niż średnia krajowa ) . choć rzeczywiście "robienie przyjemności sobie" - za pomocą partnera- uważam za mocno nie w porządku. uważam, że we współżyciu chodzi o "robienie przyjemności" nam (i jeszcze o parę innych rzeczy ).
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 21:29, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale gosciowa, trzeba wziac poprawke, ze duchowni albo maja znikome doswiadczenie w seksie albo zadne. wiec w takim ukladzie nie rozumieja, ze branie w malzenstwie moze byc spontaniczne i nie byc masturbacja. |
Tylko że... młodzi ludzie, którzy jeszcze nie zaczęli życia seksualnego też tego nie rozumieją. Więc jak chcą zasięgnąć opinii autorytetu religijnego, to mogą się naprawdę zasugerować wyobrażeniami księży o tym, jak seks powinien wyglądać. To niebezpieczne, moim zdaniem.
Cytat: | nie wiem, czy mamy te same pouczenia na myśli, ale ja nigdy nie wyciągnęłam tego rodzaju wniosków jak Dona (mimo że duszpasterzy słucham pewnie częściej niż średnia krajowa ) . |
Nie wiem. Może słuchasz innych duszpasterzy, czy co? A może to jakaś cecha charakteru, że jedni biorą opinie duszpasterzy dosłownie, a inni raczej z dystansem? Nie mam pojęcia. Faktem jest, że ja z lektury różnych kościelnych "ekspertów" od seksu wyciągnęłam wnioski takie jak Dona.
Cytat: | choć rzeczywiście "robienie przyjemności sobie" - za pomocą partnera- uważam za mocno nie w porządku. uważam, że we współżyciu chodzi o "robienie przyjemności" nam (i jeszcze o parę innych rzeczy ). |
A jak odróżniasz "robienie przyjemności sobie za pomocą partnera" od "robienia przyjemności nam"? Poza przypadkiem gwałtu, to ja nie za bardzo widzę różnicę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:45, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
gościówo- albo kwestia innych duszpasterzy, abo kwestia interpretatora.możesz konkretnie powiedzieć jakie słowa tłumaczysz sobie w taki sposób?
w sprawie odróżniania- to proste: jeśli masz w nosie samopoczucie, zdrowie, nastrój swojego męża a także jego upodobania dotyczace samego seksu, to znaczy, że się nim onanizujesz. jeśli pozwalasz żeby on miał nosie twoje, to znaczy że pozwalasz się gwałcić. jeśli uwzględniasz i siebie i jego, a ponadto łączy was oprócz łóżka parę innych rzeczy, to jest właśnie to co mam na myśli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:26, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: | Tylko że... młodzi ludzie, którzy jeszcze nie zaczęli życia seksualnego też tego nie rozumieją. Więc jak chcą zasięgnąć opinii autorytetu religijnego, to mogą się naprawdę zasugerować wyobrażeniami księży o tym, jak seks powinien wyglądać. To niebezpieczne, moim zdaniem. |
Zastanawiam się, gdzie ty chodzisz do kościoła, bo ja w swoim całym życiu, ani razu nie usłyszałem kazania o seksie. Jedyne wypowiedzi duchownych na ten temat znam z nauk przedmałżeńskich i prywatnych rozmów.
A ponadto chciałbym zauważyć, że lekko przeidealizowana teoria na temat seksu jaką uprawia KK jest o wiele mniej niebezpieczna, niż kultura seksualnego wyzwolenia jaką pod nos przestawiają nam media, a w szczególności film i kolorowe gazetki dla nastolatek oraz dla pań i panów.
Nawet jeżeli nastolatek posłucha z ambony historii o przeidealizowanym seksie, bądź idealności npr, to narobi to dużo mniej szkód o osobowości nastolatka, niż obraz seksu ze świeżo poznanym człowiekiem - co pokazuje każdy film fabularny z ostatnich lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 23:13, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
pinky napisał: |
Zastanawiam się, gdzie ty chodzisz do kościoła, bo ja w swoim całym życiu, ani razu nie usłyszałem kazania o seksie. |
Gdzie ty przeczytałeś, że ja mówię o kazaniach??? Nie mówiłam nigdzie o kazaniach. Mówię o książkach i artykułach. Na opoce jest tego pełno. Albo w dowolnej księgarni katolickiej. Wejdź do takiej księgarni i w dziale o życiu w rodzinie wybierz losowo jakąś książkę. Jest duża szansa, że trafisz na jakąś teorię o prawidłowym pożyciu seksualnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 23:17, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
pinky napisał: | Nawet jeżeli nastolatek posłucha z ambony historii o przeidealizowanym seksie, bądź idealności npr, to narobi to dużo mniej szkód o osobowości nastolatka, niż obraz seksu ze świeżo poznanym człowiekiem - co pokazuje każdy film fabularny z ostatnich lat. |
Ha. Ha. Ha. Wybacz, nie chcę być złośliwa, ale ciężki śmiech to moja odruchowa reakcja na takie dictum.
Ty przykłady szkód psychicznych znasz z filmów, a ja - z własnego doświadczenia. Tu mnie nie zagniesz (i pewnie paru osób z tego forum też) jeśli chodzi o psychiczne szkody płynące z przeidealizowanych teorii kościelnych o życiu seksualnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:17, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ale czy nie sądzisz, że nawet tak wyidealizowane książki są mniej szkodliwe dla młodych ludzi niż seksualna papka jaką się ich faszeruje z każdej strony??
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 23:38, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | gościówo- albo kwestia innych duszpasterzy, abo kwestia interpretatora.możesz konkretnie powiedzieć jakie słowa tłumaczysz sobie w taki sposób? |
O właśnie, niżej przytaczam przykład:
juka napisał: | w sprawie odróżniania- to proste: jeśli masz w nosie samopoczucie, zdrowie, nastrój swojego męża a także jego upodobania dotyczace samego seksu, to znaczy, że się nim onanizujesz. jeśli pozwalasz żeby on miał nosie twoje, to znaczy że pozwalasz się gwałcić. jeśli uwzględniasz i siebie i jego, a ponadto łączy was oprócz łóżka parę innych rzeczy, to jest właśnie to co mam na myśli. |
No. To co mówisz to jest właśnie definicja gwałtu.
Nie chcę czepiać się słówek, ale wydaje mi się, że użycie jednego określenia jest tutaj ważne: Raz powiedziałaś "pozwalasz się gwałcić", a drugi raz "onanizujesz się nim". Rozumiem, że masz na myśli to samo: "onanizujesz się nim"="gwałcisz go". Proszę wybaczyć mi te lingwistyczne analizy ale to jest akurat ważne.
Otóż często w artykułach i książkach katolickich na temat seksu jest powtarzane takie określenie "onanizować się kimś" - że to jest właśnie to zło, którego nie należy popełniać w seksie małżeńskim.
Ale - gdyby napisano wprost: takie i takie zachowanie to gwałt - to byłoby dla wszystkich czytelników jasne o co chodzi. Lecz jeśli piszą o "onanizowaniu się kimś" - to ja przynajmniej zaczynam sobie myśleć: a co to znaczy? I raczej przychodzi mi na myśl taka sytuacja, jaką przywołałam na początku dyskusji - po prostu szukanie własnej przyjemności.
Bo gdyby napisane było "gwałt" to wiedziałabym, że chodzi o uprawianie seksu wbrew woli partnera, krzywdząc go itd. A to drugie określenie brzmi jak coś innego, coś chyba(?) lżejszego, w końcu ile procent czytelników dokonuje gwałtów i potrzebuje przestróg przed gwałceniem? To brzmi jak występek, który dość łatwo może popełnić każdy małżonek. Wręcz tak łatwo, że trzeba się wciąż pilnować i ćwiczyć w altruistycznym a nie egoistycznym zachowaniu podczas seksu... Nie tak piszą te kościelne poradniki?
Stąd już tylko krok do interpretacji robienia sobie samemu przyjemności jako zła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|