..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

kukułka

ater proszę usun link ze stopki. Na forum nie robimy reklamy ani pozycjonowania stron. Jeśli nie usuniesz linku moderacja będzie musiała dać ban a chyba nie chce tego robić.

Smużka

Zrobiłam krok do przodu.
Prawie pokłóciłam się z jednym z moderatorów na wiara.pl.
Co mnie zmotywowało i odkopałam starego maila od o.Łukasza Kubiaka, w którym podawał mi kilka nazwisk "fajnych, godnych zaufania" ojczulków.
Wtedy nie miałam już siły pisać do żadnego z nich.
Wczoraj wrzuciłam polecone nazwiska w google i choć po zdjęciach miałam ochotę pisać do innego, to znaleziony tekst sprawił, że ostatecznie wybrałam innego (o. Marek Rojszyk - zna go ktoś z Was? Wiecie coś o nim?)... (doczytałam, że ten facet miał w klasztorze szczura i to sprawiło, że uznałam go za "równego" człowieka).
Nie pisząc o co chodzi (nie mam juz siły na wstępie tłumaczyć każdemu) zapytałam, czy mi zechce pomóc, a ten w ciemno trochę zgodził się spotkać... Napisał w tak ciepły i pogodny sposób, że postanowiłam wylać swoje żale wcześniej (widzimy sie w poniedziałek)... Łatwiej mi jest napisać wszystko, prawie na spokojnie, niż w 4 oczy usiłować sobie przypomnieć, po co ja właściwie przyszłam... A z drugiej strony, niech sobie ojczulek przemyśli wszystko do czasu spotkania.
Tak więc usiadłam i napisałam, co mi w duszy gra... Wywaliłam z siebie wszystko.
Wywalanie zajęło mi ponad 3h pisania non stop i jakieś 10 stron napisanych maczkiem w wordzie....
Wysłałam. Mam nadzieję, że się facet nie wystraszy...
Napisałam szczerze i odważnie - wszystko! o kryzysie swojej wiary, o braku zaufania do KK, o masturbacji, uwielbieniu do perwersji, o NPR, o planowanym ślubie, o chęci zmiany wyznania.. Wszystko!!!
Nie odpisał mi nic (póki co). Pewnie nie odpisze, tylko pogadamy sobie w poniedziałek...
Teraz mam cholernego stresa...

Pomódlcie się czasem za mnie... Plissss...

okoani

Smużko - za ten krok do przodu możesz być naprawdę z siebie dumna.
Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę powodzenia i obiecuję modlitwę.
Trzymaj się!

Smużka

Dzięki, okoani! Wesoly

Wracając do głównego tematu... Chyba jednak zdecydujemy się na ślub kościelny - w naszym własnym założeniu będzie on ślubem przed obliczem Boga, bo tego pragniemy...
Postaramy się przymknąć oko na to, co nas uwiera w KK.
Może niesłusznie, ale nie pozwolę, żeby KK pozbawił nas uczestnictwa Boga w tym ważnym dla nas dniu. Tak postanowiłam na dzień dzisiejszy.. Może zaraz mi się odwidzi, nie wiem..

Rozważamy też opcję rozpoczęcia starań o dziecko już przed ślubem, tzn. tak ze 2 mies przed. Ale jeszcze nie wiem, czy mi się Luby z tego nie wykręci zaraz i czy tak tylko nie gada, żeby uspokoić moje szalejące nerwy...

fresita

smużko czyli jest postęp Wesoly

mufka

Gratuluję odwagi Wesoly

I pomodlę się za to Wasze poniedziałkowe spotkanie Wesoly

Smużka

mufka, dziękuję!

bakteria

smużko, ja też będę o Tobie pamiętać w modlitwie. Jesteś odważna i nie dajesz za wygraną - brawo!! Wesoly

Smużka

Dziękuję.. Kochane jesteście.. Taka pozytywna motywacja wiele dla mnie znaczy. Wesoly

Olenkita

Tez bede pamietac . Podjelas naprawde dobra decyzje! Wesoly

Mam nadzieje, ze rozmowa okaze sie pomocna.

Smużka

Olenkita,

Ja ją podejmuję tak mniej więcej z częstotliwością raz na pół roku.
Pisałam już do naprawdę sporej liczby zakonników.
Przy czym tylko raz doszło do spotkania w 4 oczy...
Wszystkie inne próby nawiązania kontaktu marnie się skończyły... i to nie z mojej winy... Takie sytuacje tak mnie dołowały i rozczarowywały, że traciłam siły i cały zapał na wiele miesięcy...
Dlatego Was teraz proszę o modlitwę, bo wcale nie jest pewne, że mój nowy "cel" nagle wiedząc o co chodzi, nie zwieje na mój widok... Smutny

Smużka

Wysłałam maila ojczulkowi celem upewnienia się, czy spotkanie aktualne, bo po tym, co napisałam, czuję się trochę nieswojo...
Jeszcze mi nie odpisał.
Mój pesymizm krzyczy, że znów kicha wyjdzie... jak wszystkie poprzednie razy...
A z drugiej strony... mam nadzieję, że jednak nie.
Boję się.. Smutny

okoani

Powodzenia - pamiętam o Tobie i Cię ściskam Muted

Smużka

Nie pójdę tam, jeśli on mi nie odpisze.
Powoli robi się identycznie jak już dwa razy było.. Super rozmowa, dogadywanie szczegółów spotkania i nagle ciach koniec...
Nawet się zastanawiam, czy oni nie mają jakiejś blokady ustawionej na maile - bo zawsze przy 3cim kontakt się urywał ostatecznie.
Chce mi się ryczeć...
Jeśli nie odpisze, znów zamknę się w sobie na kolejne pół roku.
Takie próby kosztują mnie niesamowicie dużo...

Smutny

okoani

A może nie odpisuje, bo nie może z przyczyn obiektywnych (np. nie ma dostępu do neta)? Nie nastawiaj się od razu depresyjnie... pójdź i się przekonaj.