|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:54, 01 Gru 2009 Temat postu: ślub kościelny - czy cywilny? (oraz inne smużkowe dylematy) |
|
|
Zakładam nowy temat, bo nie chcę w różnych wątkach wspominać o swoim problemie. Chciałabym usłyszeć (przeczytać) kilka opinii z zewnątrz.
Pewnie powinnam raczej pogadać z jakimś księdzem, ale póki co nie umiem się zebrać i nie wiem, do kogo iść.
Mam problem.
Planujemy z moim Lubym wziąć ślub (tak za rok czy 1,5, max za 2 lata).
Kiedyś byłam bardzo wierząca i religijna... Jesli ślub - to tylko kościelny. Innej opcji nie było.
Dziś nadal wierzę w Boga, ale nie ufam KK. Postanowiłam odejść od KK na jakiś czas - Pomyśleć spokojnie, poczekać, czy coś się nie wyklaruje....
Nie zgadzam się z katolicką etyką seksualną. Stosuję FAM i mam zamiar robić to także po ślubie. Wiem to już teraz. Nie chcę oszukiwać siebie i nikogo więcej, że chcę by było inaczej. Nie chcę.
A jednocześnie nadal wierzę w Boga. Nadal czuję Go w swoim życiu.
Czasem nadal się modlę. Śpiewam religijne piosenki idąc rano do pracy (zwłaszcza wtedy, gy świeci poranne słoneczko i tak bardzo mi radośnie).
Nie uznaję rozwodów.
Dla mnie ślub jest jeden - Na całe życie.
Chcę, żeby Bóg nam błogosławił.
Chcę, żeby był obecny na naszym ślubie.
Chcę, żebyśmy sobie udzielili wzajemnie ślubu przed Jego obliczem.
Ale nadal nie będę kłamać. Nie chcę mówić, że będę żyć zgodnie z KKK.
Moje sumienie mówi inaczej.
Zapewne jest wypaczone i ponoszę za to winę.
Może tak w istocie jest, ale... Ale teraz jest jakie jest i za chiny nie daje się przekonać do pewnych rzeczy.
Chciałabym ochrzcić dzieci (jeśli tylko Bóg nas nimi obdarzy - a marzę o tym). Chciałabym, żeby poszły do komunii z innymi dziećmi.
Choć myślę o tym niemal każdego dnia. Nie umiem zdecydować, czy powinniśmy (czy wolno nam) wziąć ślub kościelny... Skoro nie do końca zgadzamy się z nauką KK, skoro chcemy żyć nieco po swojemu (przynajmniej teraz tak nam się wydaje - Może potem się nawrócimy, kto wie.... Dopuszczam taka opcję).
Gdy rozmawiam z koleżankami, które są raczej niewierzące - Nie widzą problemu. Dla nich ślub kościelny to tradycja i same takie śluby brały (lub mają w planach).. bez żadnych dylematów moralnych.
Widocznie ja jestem jakaś dziwna, bo dla mnie to hipokryzja...
A z drugiej strony naprawdę chciałabym taki ślub...
Nie umiem tego rozgryźć.
Jednego dnia już wiem, że chcę ślubu kościelnego i że taki weźmiemy - z tradycji też, ale też dlatego, że to my sami, a nie KK nam udziela ślubu... A my sami chcemy go sobie udzielić przed obliczem Boga... więc na resztę mozna przymknąć oko.
Ale za kilka dni... gdy posiedzę na jakimś ściśle katolickim forum za długo... zaczynam myśleć, że nie należę do KK, nie chcę należeć i że ślub w tym Kościele byłby nie na miejscu...
Nawet zastanawialiśmy się nad zmianą wyznania...
Ale to nie takie proste, gdy się zostało wychowanym w rodzinie katolickiej.
Zresztą uważam, że mogłabym postępować zgodnie ze swoim sumieniem, nie z nauką KK... i wtedy też jakoś bym istniała w tym Kościele, bez konieczności formalnego przenoszenia się gdzie indziej...
W końcu jestem grzesznikiem, nie świętą...
Jestem słaba... i na dzień dzisiejszy nie stać mnie na piękne deklaracje...
Chciałabym, żeby Bóg pozwolił mi chwilę postać obok mimo, że jestem taka jaka jestem i że nie chcę (na razie) być inną...
Chciałabym, żeby mnie nie wpychał w ciasne ramy definicji katolika - na zasadzie - dopasujesz się, albo nie ma tu dla ciebie miejsca (a tak potraktowana się czuję przez wielu członków KK - nie przez Boga - czuję to ze strony ludzi...).
Rozmawiamy z moim W. o rodzaju ślubu.... i on stawia na kościelny (podobnie jak większość moich znajomych - nie widzi mojego problemu), ale gdy mu tłumacze, to rozumie... i mówi, że uszanuje mój wybór, jeśli wybiorę tylko cywilny.
Co Wy o tym wszystkim myślicie?
Macie jakiś pomysł, z kim mogłabym o tym porozmawiać?
Jakiego księdza wybrać, gdzie go znaleźć?
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Sob 21:03, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:04, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
bardzo ważna kwestia- czy zamierzacie dzieci wychować po katolicku?takie pytanie pada w kościele przy obrzędach ślubu. Jeśli małżonków niesakramentalnych kościół nie wyrzuca poza nawias (a nie wyrzuca, wręcz przeciwnie) to dlaczego by miał wyrzucać ciebie. Jeśli pytać ks to wg mnie najlepiej własnego spowiednika. Ja ogólnie do spowiedzi i po rady od lat chodzę do młodych księży i to uważam w moim akurat przypadku za dobry wybór. Tak czy inaczej jeśli po ślubie będziesz stosować fam to myślę że już teraz musisz się liczyć z niemożnoscia chodzenia do Komunii. No chyba że stały spowiednik rozezna i powie co innego. Jedno jest pewne. Spytaj księdza. On pomoże myślę lepiej niż my tu. My to tylko gdybać możemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:41, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Co oznacza katolickie wychowanie dzieci?
Nauczę je modlić się.
Będę się starała z nimi chodzic do kościoła (W. chyba chodził nie będzie).. ale nie wiem, czy na pewno - na dziś trudno mi przewidzieć.
Sama nie będę przystępować do sakramentów i być może wytłumaczę im dlaczego - jak trochę podrosną.
Nie mogę porozmawiać o swoim problemie ze spowiednikiem, bo go nie posiadam (a poprzedni mój spowiednik odszedł z zakonu) i na dzień dzisiejszy posiadać nie zamierzam - przynajmniej przez jakiś czas.
P.S.
W protokole (wygooglałam sobie właśnie i czytam) pada pytanie o zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny.
Jeśli rozumieć to jako obowiązkowy orto NPR - to się nie zgadzam.
Jeśli rozumieć to jako potępienie aborcji, pigułek wczesnoporonnych itd. - to oczywiście!
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Wto 17:43, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:02, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
to dobrze, że traktujesz decyzję o ślubie kościelnym tak poważnie, widać że wiara jest dla Ciebie nadal ważna - szukasz, drążysz, pytasz
Ja miałam podobne dylematy, zastanawiałam się nawet czy w ogóle jest sens brać ślub, skoro czekają mnie męczarnie npr'u, wydawało mi się że łatwiej żyć samemu niż wystawiać się na "zagrożenie ze strony męża" dla mnie cały absurd kościelnej etyki seksualnej ujawnia się właśnie w tym, że ona wykrzywia postrzeganie małżeństwa i małżonka, jak to o. Knotz zauważa - współmałżonek staje się nieustannym zagrożeniem popełnienia grzechu ciężkiego
Cytat: | W końcu jestem grzesznikiem, nie świętą... |
I tutaj doszłaś do sedna, Kościół jest dla grzeszników, małżeństwo i inne sakramenty też są dla grzeszników, bo "któż by się ostał" gdyby było inaczej. Małżeństwo ma być drogą do świętości, a nie zwieńczeniem-nagrodą dla garstki wybranych. Ślub kościelny to przede wszystkim łaska, Bóg błogosławi i angażuje się w pomoc małżonkom
Ja byłabym ostrożna z takim maksymalizmem moralnym("licz się że nie wolno będzie Ci chodzic do komunii"), tak samo jak jestem przeciwna letniemu i pobłażliwemu podejściu do wiary.
Zostawiłam heroiczne wyczyny dla świętych, a sama założyłam że po prosu będę szukać, nie powiem tego ostatecznego "nie", zachowam otwarty umysł i nadzieję, że Bóg kiedyś objawi mi "zalety npr" (a raczej wierze w to że Bóg potrafi sprawić że nawet złe rzeczy przynoszą nam rozwój) Zrobiłam sobie takie założenie "a konto", że kiedyś uwierze, że Bóg mnie zmieni, bo nie jestem w stanie stwierdzić co będzie jutro.
I wiem, że jeśli zamknę się na komunię, to po prostu będzie mi trudniej szukać, Bóg przychodzi do tych co się źle mają czyli ewidentnie do mnie
Przemyśl to, masz sporo czasu Musisz znaleźć swoją odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:18, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
tak, pada pytanie o etyke seksualną i jest to rozumiane jako ortonpr. Zresztą powiedzą ci to na naukach przedmalz. Moim zdaniem bez księdza a najlepiej spowiednika się tego nie rozstrzygnie co powinnas zdecydować i jak z ta Komunia. Tu ks który by cię trochę poznał rozezna ile w tym tkwieniu przy fam jest świadomej i na zimno podjętej decyzji a ile wpływu emocji lęków obaw itd. Tej sytuacji nie można oceniać w oderwaniu od tego kontekstu. Ktoś z boku musi na to spojrzeć. Ktoś duchowo doświadczony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:46, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ile w tym tkwieniu przy fam jest świadomej i na zimno podjętej decyzji a ile wpływu emocji lęków obaw itd. Tej sytuacji nie można oceniać w oderwaniu od tego kontekstu. |
to znaczy, że osoba która się stosując fam kieruje się emocjami, lękami jest bardziej usprawiedliwiona, bo robi to w... "afekcie"?
a dla tej co, stosuje fam "z zimną krwią" nie ma usprawiedliwienia?
czy odwrotnie?
bo ja powiedziałabym, że można spojrzeć na to zupełnie inaczej
na mój wybór fam, wpływa głównie to że katolicka etyka seksualna jest nielogiczna, npr to ciągnący się za Kościołem powielony "błąd Augustyna", ja jestem pewna że Kościół się myli, tak samo jak się mylił wtedy gdy skazywał na wieczne potępienie małżonków, którzy czerpali z sexu przyjemność, albo z tych którzy go uprawiali w czasie ciąży (to samo rozumowanie)
gdybym wybrała npr to pod wpływem emocji - przymusu, lęku przed potępieniem, irracjonalnych obaw o to że Bóg mnie ukarze bo sprzeciwiam się Kościołowi
smużko, ja myślę że kierownik, ksiądz - tak to ważne, w korygowaniu pewnych błędów, wyznaczaniu kierunku itd ale nie zwalaj tego wysiłku dochodzenia do prawdy na księdza, większość roboty musisz "odwalić" sama
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:38, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ja ostatnio czytalam niemiecki protokol i pytan co do sfery seksualnej nie bylo.
a jak jest ze spowiedzia? kto nie pojdzie, ten nie moze miec slubu?
ja zimno zadecydowalam, ze bede zyc z FAM. Tak jak milunia pisala, podpisuje sie... Tego w Biblii nie ma. dlatego z tego powodu mam nie brac slubu? Bog jest dla nas, normalnych szarych smiertelnikow grzesznikow, a grzechu w pieszczotach czy gumkach nie jestem w stanie sie doszukac...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:42, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
W Irlandii tez jest inaczej. Na naukach przedslubnych mowi sie przede wszystkim o bycie w zwiazku, pokonywaniu problemow, npr jest, ale nic w porownaniu z tym co u nas.
[link widoczny dla zalogowanych]
Oni sie zajmuja naukami jak i poradnictwem rodzinnym, nie ma czegos takiego jak pani w salce przy parafii, to jest porzadna organizacja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:46, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
kasik ślub bez spowiedzi jest o ile mi wiadomo ważny ale przyjęty niegodziwie. Tak samo jak Komunia, która się przyjmuje na Mszy ślubnej-przyjęta bez spowiedzi w stanie grzechu ciężkiego, wiadomo- świętokradztwo ale materii sakramentu nie zmienia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:48, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
no wlasnie teraz tez szukalam na ten temat kukulko i w prookole znalazlam, zeby zachecic do spowiedzi i komuni, ale to nie jest do waznosci sakramentu potrzebne.
teraz pytam sie, po co mlodzi podpisuja jakies kartki w Polsce?
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:52, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
to nie młodzi podpisują, ale ksiądz (że odbyło się spowiedź), pani na kursie npr (że na nim byłaś)
to wynika z biurokratyzowania się Kościoła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:57, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
no wlasnie, czyli wg nich zeby moc wziasc slub to MUSZE isc do spowiedzi i na kurs. A to wcale nie jest potrzebne... i musze jeszcze to ksiedzu udowodnic podpisana karteczka, chore...
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:05, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
każdy episkopat chyba ustala te zasady na terenie danego państwa
kasik - dałoby się, ale musiałabyś przebić głowę przez niejeden mur
a czemu masz opory przed pójściem do spowiedzi przed ślubem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:16, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ja opory? nie!! tylko opry mam przed zmuszaniem mnie do tego
w Polsce slubu brac nie bede, a nawet jakbym miala brac to wszystko i tak bym tu zalatwila. a jakbym brala w Polsce to by latwo ze mna nie mieli
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:49, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A ja mam opory przed spowiedzią przed ślubem, bo będę musiała obiecać poprawę, której nie obiecuję....
niee...
Chociaż nie!
Olśniło mnie właśnie, gdy to pisałam!
Jeśli do spowiedzi pójdę przed ślubem, to wyspowiadam się z seksu przedmałżeńskiego i serio obiecam poprawę, bo cała reszta (FAM) będzie już grzechem w seksie małżeńskim, zatem nie widzę przeszkód, by się wyspowiadać (dotychczas myślałam, że to będzie kolejny mój problem). Tyle tylko, że przed ślubem mogę się dopiero spowiadać, bo teraz nie dostanę rozgrzeszenia (mieszkam ze swoim facetem i nie chcę tego zmieniać).
W protokole jest też o zdrowiu psychicznym.
A ja miałam i być może znów będę miała (znam siebie i wiem, że to prawdopodobne) depresję.... Okaleczanie się, myśli samobójcze itd...
hmm...
Swoja drogą moja koleżanka (z wykształcenia teolog!) na ślubie skłamała, że jest otwarta na dzieci. W rzeczywistości ich nienawidziła i żadnego nie planowała. Fałszywa przysięga bardzo ją męczyła przez kilka lat! ..zastanawiała się, czy jej ślub jest w ogóle ważny!
Ale nieznane są wyroki Boskie. Dziewczyna zaszła w ciążę. Wyklinała swoje nienarodzone dziecko, które urodziło się przedwcześnie i zmarło.
Następne było już tym wymarzonym, wymodlonym i upragnionym...
Więc właściwie ową otwartość na dzieci w końcu Bóg na niej "wymusił".
Sorki, że chciałam, żeby to tak zabrzmiało... ale sama nie wiem, co myśleć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|