|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:04, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
suso - nie chcę Cię martwić, ale My rozmawialiśmy na takie właśnie ważne tematy na długo przed zaręczynami. Ba - myślę, że właśnie te rozmowy pozwoliły Nam uświadomić sobie, że mamy podobne poglądy i w połączeniu z innymi aspektami zaowocowały miłością A u Ciebie jest trochę na odwrót.
Jeśli narzeczony mimo Twoich próśb nie chce rozmawiać o przyszłości, to może to znak, że do siebie po prostu nie pasujecie? Macie inne potrzeby, inną wizję małżeństwa, inny sposób działania - ja wiem, że przeciwieństwa się przyciągają, ale tylko wtedy kiedy nie ma ich w nadmiarze. Zwróć uwagę na istniejące pomiędzy Wami różnice - czy czasami nie jest tak, że poza strachem przed samotnością i wiarą w Boga nic Was nie łączy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:05, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
wiódł ślepy kulawego....
wiecie co? korci mnie, by zamiast odpowiadac czy ignorowac robic sobie z tekstów susy jaja.... serio mowie
|
|
Powrót do góry |
|
|
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:07, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
okoani, dziękuję za Twój merytoryczny post, daje mi on wiele do myślenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:07, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
[quote="okoani"]suso - nie chcę Cię martwić, ale My rozmawialiśmy na takie właśnie ważne tematy na długo przed zaręczynami. Ba - myślę, że właśnie te rozmowy pozwoliły Nam uświadomić sobie, że mamy podobne poglądy i w połączeniu z innymi aspektami zaowocowały miłością :) [/quote]otóż to
pS merytoryczne to jest samo życie, a nie że odtąd dotąd merytorycznie, a odtąd dotąd w grafiku to przytulanie
i jeszcze cos - ja mysle, z eproblemy susy wynikaja z braku milosci, ona chyba nie umie kochac, bo milosci nei doswiadczyla.
p[owiem tak, Ty się, sus, najpierw daj pokochac Bogu, potem daj sie pokochac mężczyxnie, a dlaej to już sama zobacysz.
PS nawet Jezus w milosci szedl na zywioł, bo czym innym niz pójsciem na zywioł jest krzyż?
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 11:09, 03 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:23, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wracając jeszcze do:
okoani napisał: | Ty sama widzisz coraz więcej wad Waszego małżeństwa, ale mam wrażenie, że jeszcze nie do końca to do Ciebie dociera. Jak ktoś "z dystansem" czyta Twoje ostatnie posty, to wyraźnie widzi, że Ty się zmuszasz do tego ślubu, szukasz samych jego wad, przy jednoczesnym wyliczaniu zalet swojego dotychczasowego życia. Nie ma w tym nic złego - nie każdemu pisane jest małżeństwo. |
Ja też pisałam o wadach bycia singlem i zaletach małżeństwa:
Cytat: | Wady bycia singlem i niewchodzenia w związek małżeński:
- nie mam rodziny, męża, dzieci, domu rodzinnego
- nie ułożyłam sobie życia, nie usamodzielniłam się
- nie mam bliskiej osoby
- w trudnych chwilach nikt nie poda mi kubka z wodą
- samotność sprawia, że z czasem się gnusnieje
- ciężko jest samotnej kobiecie utrzymać się.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka
za stara na te numery
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:29, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Małżeństwo nie może być sposobem na uniknięcie wad samotności.
Ono ma samo w sobie mieć zalety, a nie tylko brak wad alternatywnej opcji.
Ja uważam, że susa powinna wyjść za mąż.
Choćby dlatego, że wałkowanie tematu decyzji o ślubie mi się już bardzo znudziło i wolałabym dla odmiany poczytać o czymś innym (zapewne będzie to temat nieudanego małżeństwa - ale nic to, ten temat jeszcze mi się nie przejadł, więc dawajcie go na tapetę).
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:36, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
susa,te Malickie i inne cuda to dobra rzecz jest ALE nie od tego się zaczyna. Zaczyna się od miłości i potem takie rekolekcje mają pomoc uporządkować miłość. Na razie wg mnie to zaczynasz za przeproszeniem od d.. strony bo porządkować to wg mnie na razie nie ma co. Czy Ty się czułas kiedykolwiek kochana? Kto nie czuł sie kochany, ten ne wie jak kochac. Mysle ze rodzice nie dali Ci wzorca, a może i doświadczenia miłości.
Tak jak juz mówiłam - daj się pokochać. Czy Ty się pozwalasz kochać Bogu? W sensie czy pozwalasz Mu się zbawiać? A może raczej sama chcesz przez swoje praktyki takie czy inne się zbawiać?
Na samozbawieniu daleko się nie zajedzie, i przede wszystkim nie zbuduje się miłości. Ani do Boga, ani do ludzi. Daj szansę Bogu wyleczyć rany, jakie Ci zadali rodzice. Może to Cie uzdolni do małżeństwa, jeśli jest ono Twoim powołaniem.
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 11:41, 03 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:41, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
suso, próbując zdystansować się od Twoich odjechanych przykładów z pokoikiem, postaram się skupić na tym, co najważniejsze.
U nas było tak, że wielkie, poważne rozmowy o życiu przeplatały się z przytulaniem i całowaniem się przez 3 godziny non-stop. Pokochałam M. za jego intelekt, za jego charyzmę (nie umiem inaczej określić pasji życia mojego męża w połączeniu z tyloma talentami, jakiej to liczby nie widziłam u nikogo innego), za jego ciało. A tak naprawdę pokochałam go nie tyle ZA coś, ile POMIMO przeszkód - bo naturalnie też ma wady itp. Kocham go więc, bo jest. Nie mówię, że każdy musi patrzeć na miłość tak samo jak ja (my), ale zastanów się nad moimi słowami w kontekście swojego związku.
Pewnie, że ważne jest poważne rozmawianie o przyszłości - o kwestiach lokalowych (pomijając wesoły motyw z pokikiem z internetem), o dzieciach, o wierze, o NPR. U nas wiele z tych kwestii solidnie się rozmijało - ale wiesz, co? Wszystko się układa, bo to kwestia wyrozumiałości i pójścia na ugody. Raz ustępuję ja, raz Ty - ale suso, bez liczenia, kto ile razy to zrobił!
Miłość to nie rachunek zysków i strat, to wielkie pragnienie bycia z drugą osobą na przekór wszystkim trudnościom. I tylko tak pojmowana jest dla mnie prawdziwa. I godna małżeństwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:00, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Smużka napisał: | Małżeństwo nie może być sposobem na uniknięcie wad samotności.
Ono ma samo w sobie mieć zalety, a nie tylko brak wad alternatywnej opcji. |
I Smużka ma tutaj rację suso. A co do wymienionych przez Ciebie wad bycia singlem:
1. do dziecka chcesz się właściwie zmusić; jeśli chcesz robić karierę, to i tak mało czasu spędzałabyś w tym domu; jako singiel do śmierci mamy nie mieszkałabyś sama; nie miałabyś problemu z własnym pokojem z internetem; wreszcie - nie ma obowiązku posiadania rodziny
2. a co ma rodzina do ułożenia sobie życia czy też do usamodzielnienia się? jak będziesz nieszczęśliwa w małżeństwie, to właśnie będzie oznaczało, że nie ułożyłaś sobie życia; jeśli jako singiel znajdziesz pracę, która pozwoli Ci opłacać rachunki, jedzenie itp., do tego będziesz gotowała/prała/sprzątała to znaczy, że jesteś samodzielna
3. a po co Ci bliska osoba skoro nie czujesz potrzeby kontaktu fizycznego, a narzeczony nie dzieli z Tobą pasji i nie chcecie o nich rozmawiać? gdzie tu bliskość? chyba tylko z nazwy
4. to wymaga też gotowości biegnięcia z kubkiem, jeśli ta druga osoba go potrzebuje. I że będę taka brutalna - nie wiesz ile życia komuś jest pisane i czy na starość tak czy siak nie będziesz sama lub "skazana" na opiekę nad schorowanym mężem. Poza tym sama pisałaś, że jeśli coś Wam nie wyjdzie, to dopuszczasz rozstanie - więc znów nie ma komu biegać z kubkiem.
5. nie, to lenistwo sprawia, że się gnuśnieje. singlowi nierzadko łatwiej realizować pasje, przemieszczać się z miejsca na miejsce itp.
6. nieprawda w takim sensie, że automatycznie zakładasz, że we dwoje to już będzie "z górki". Zwłaszcza, że wymagasz do tego, by to facet przede wszystkim pracował na dom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:04, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Smużka napisał: |
Ja uważam, że susa powinna wyjść za mąż.
. |
Ja tez. Nie uwazam co prawda, ze sie do tego nadaje, ale skoro tak sie do tego garnie jak cma do plomienia i nie slucha cudzych rad, to niech sprobuje! Powaznie! Pozwolmy ludziom uczyc sie na bledach!
|
|
Powrót do góry |
|
|
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:11, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | Zaczyna się od miłości i potem takie rekolekcje mają pomoc uporządkować miłość. Na razie wg mnie to zaczynasz za przeproszeniem od d.. strony bo porządkować to wg mnie na razie nie ma co. Czy Ty się czułas kiedykolwiek kochana? Kto nie czuł sie kochany, ten nie wie jak kochac. Mysle ze rodzice nie dali Ci wzorca, a może i doświadczenia miłości. Na samozbawieniu daleko się nie zajedzie, i przede wszystkim nie zbuduje się miłości. Daj szansę Bogu wyleczyć rany, jakie Ci zadali rodzice. Może to Cie uzdolni do małżeństwa, jeśli jest ono Twoim powołaniem. |
Myślę podobnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:14, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Olenkita napisał: | Pozwolmy ludziom uczyc sie na bledach! |
Przecież nikt nie jest w stanie na susie "wymusić" rezygnacji ze ślubnych planów - to będzie Jej decyzja. Tak samo jak nie uchronimy przed tym krokiem Jej narzeczonego. Ich życie, Ich decyzja i to Oni poniosą konsekwencje.
Jednak uważam, że błędem jest pisanie susie żeby za mąż wyszła, po to żeby mieć "problem z głowy" i temat do nowych dyskusji na forum. To już lepiej w ogóle się w temacie nie odzywać
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:08, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
uczyć na błędach tak ale nie namawiajmyjelEŃ ŚLUBU bo ucierpią na tym ich dzieci albo i mąż też. Niech to będzie jej decyzja ale nie namawiajmyjej
|
|
Powrót do góry |
|
|
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:16, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
okoani napisał: | Smużka napisał: | Małżeństwo nie może być sposobem na uniknięcie wad samotności.
Ono ma samo w sobie mieć zalety, a nie tylko brak wad alternatywnej opcji. |
I Smużka ma tutaj rację suso. A co do wymienionych przez Ciebie wad bycia singlem:
1. do dziecka chcesz się właściwie zmusić; jeśli chcesz robić karierę, to i tak mało czasu spędzałabyś w tym domu; jako singiel do śmierci mamy nie mieszkałabyś sama; nie miałabyś problemu z własnym pokojem z internetem; wreszcie - nie ma obowiązku posiadania rodziny
2. a co ma rodzina do ułożenia sobie życia czy też do usamodzielnienia się? jak będziesz nieszczęśliwa w małżeństwie, to właśnie będzie oznaczało, że nie ułożyłaś sobie życia; jeśli jako singiel znajdziesz pracę, która pozwoli Ci opłacać rachunki, jedzenie itp., do tego będziesz gotowała/prała/sprzątała to znaczy, że jesteś samodzielna
3. a po co Ci bliska osoba skoro nie czujesz potrzeby kontaktu fizycznego, a narzeczony nie dzieli z Tobą pasji i nie chcecie o nich rozmawiać? gdzie tu bliskość? chyba tylko z nazwy
4. to wymaga też gotowości biegnięcia z kubkiem, jeśli ta druga osoba go potrzebuje. I że będę taka brutalna - nie wiesz ile życia komuś jest pisane i czy na starość tak czy siak nie będziesz sama lub "skazana" na opiekę nad schorowanym mężem. Poza tym sama pisałaś, że jeśli coś Wam nie wyjdzie, to dopuszczasz rozstanie - więc znów nie ma komu biegać z kubkiem.
5. nie, to lenistwo sprawia, że się gnuśnieje. singlowi nierzadko łatwiej realizować pasje, przemieszczać się z miejsca na miejsce itp.
6. nieprawda w takim sensie, że automatycznie zakładasz, że we dwoje to już będzie "z górki". Zwłaszcza, że wymagasz do tego, by to facet przede wszystkim pracował na dom. |
Na podstawie tych punktów napiszę teraz o zaletach małżeństwa
1. Prawie każda kobieta chciałaby mieć dom, męża, dzieci, rodzinę. Zeby się realizować i dla kogo żyć.
2. Wyjście za mąż i założenie rodziny to ułożenie sobie życia, usamodzielnienie się. Potrzeba bowiem kiedyś w końcu "wylecieć" z gniazda rodziców i ułożyć sobie życie, założyć rodzinę, wyprowadzić sie z domu, mieć pracę. Ja nie mam pracy ani rodziny, niech więc nie dziwi, że próbuję sobie ułożyć życie przez to że chcę wyjść za mąż.
3. Mam potrzebę bliskiej osoby, by do kogoś się odezwać, porozmawiać, ktoś kto dzielił by ze mną radości i smutki życia. Czemu ograniczacie bliską osobę do współżycia seksualnego? Ja chcę po prostu by ktoś bliski przy mnie był obecny, by dzielić się z nią swoimi pragnieniami i potrzebami a nie od razu uprawiać seks
4. Ale to że ktoś nam poda kubek z wodą gdy ciężko zachorujemy jest poważnym motywem. Ja też jestem na to gotowa i potrzebuję komuś pomagać w trudnych momentach życia. I nie chciałabym w kłopotach życia pozostać sama. Chcę kogoś mieć przy sobie.
5. Widzę róznicę gdy mam chłopaka, gdy byłam sama zaczęłam gnuśnieć i nie mieć co robić z czasem, spotkania dają mi wiele radości i teraz nie wyobrażałabym bycie samą.
6. Obecnie nie mam perspektyw na usamodzielnienie się. We dwójkę jest łatwiej, gdy jedna wypłata idzie na spłatę kredytu lub oszczędności, a druga na bieżące wydatki. W końcu też lepiej robic obiady dla dwóch osób niż dla jednej, a nawet gdy robi sie obiady dla dwóch osób i trzecią łatwiej nakarmić.
Chciałam jeszcze wspomnieć, że znam koleżankę, która ma 35 lat i jest w psychicznym dołku, bo chce ułożyć sobie życie (wyjść za mąż) a jej partner myśli niepoważnie, utrzymuje kontakt z innymi kobietami, ona nie chce zacząć od nowa poszukiwań to chce ratować tą sytuacją. Jest z zawodu katechetką to jest osobą bardziej zrównoważoną ode mnie, a też chce wyjść za mąż bo bije już ostatni dzwonek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:37, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
susa - motywacją do ślubu nie może być ostatni dzwonek! Zwłaszcza jak nie kocha się swojego "partnera". A po tym co napisałaś wnioskuję, że obie czujecie presje wieku i tak naprawdę nie jest zbyt ważne kto będzie tym mężem, ale ważne by już być żoną. To nie o to chodzi. Oczywiście może się okazać, że w takim "wymuszonym" małżeństwie relacje między małżonkami jakoś się ułożą, ale jest to naprawdę ryzykowne. I nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Niemniej jednak rozumiem, że trudno jest walczyć z upływającym czasem.
6. Co do tych perspektyw na usamodzielnienie się, to z tego co pamiętam, to nawet po ślubie nie będziecie samodzielni, bo nie macie pracy, więc tak naprawdę nic się nie zmieni. Ale tak abstrakcyjnie to też uważam, że życie we dwoje zazwyczaj jest łatwiejsze.
5. Myślę, że akurat u Ciebie ten sam efekt wywołałoby spotkanie z przyjaciółmi. Odrzucasz wszystkie elementy, które składają się właśnie na relacje chłopak - dziewczyna. Oczywiście męża można do siebie uwiązać przysięgą - przyjaciele z czasem odchodzą.
4. Cieszę się, że dostrzegasz, że pomoc jest wzajemna
3. Nikt tu nie ogranicza bliskości do seksu - napisałam wyrażnie o kontakcie fizycznym (a to nie jest synonim stosunku) i o pasjach. Z tego co mówisz, to nie macie za bardzo o czym rozmawiać, bo Ty nie chcesz słuchać o Jego pasjach, a On o Twoich. Nie dzielicie też pragnień i potrzeb- Ty chcesz rozmów, On przytuleń. Więc pytam ponownie - gdzie tu bliskość poza samym faktem siedzenia 2 osób w 1 pomieszczeniu?
2. Tylko, że Wy nie wylatujecie z gniazda rodziców A małżeństwo nie jest jakimś cudownym trikiem, które powoduje ułożenie życia - to dopiero etap wstępny do układania życia we dwoje. Ty myślisz, że ślub to etap końcowy, a tak naprawdę to dopiero początek. Dlatego tak ważne jest by dokonać odpowiedniego wyboru partnera - inaczej zamiast sobie życie ułożyć, możesz je zniszczyć.
1. Właśnie - prawie każda. Ale Ty podkreślasz, ze chcesz się realizować przede wszystkim przez pracę i praktyki religijne - słowem nie napisałaś o tym, że znajdujesz sens życia w kochaniu i byciu kochaną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11 Następny
|
Strona 5 z 11 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|