..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

darus · Wysłany: Czw 15:46, 27 Mar 2008 Temat postu:

A ja jakoś od nawrócenia... wierzę tylko w Trójcę, modlę się zwracając do Boga, Jezusa lub Ducha Świętego...

Maryja jest jedną z wielu postaci Biblijnych - towarzyszących Bogu wtedy , tak jak my w tych czasach. Święci to postacie godne naśladowania. To takie autorytety, ale żeby od razu modlić się do nich albo wznosić na ołtarze? nie,nie... to nie dla mnie.
Bóg jest największy na świecie! Jest w stanie znieść każde słowo kierowane do Niego i to On spełnia nasze prośby i tylko On przyjmuje uwielbienie. I jestem pewna, że cieszy się najbardziej wtedy, kiedy to Jemu "zawracamy głowę" wszystkimi naszymi sprawami.

Chodzę do KK, ale jak widać trochę daleko mi do tego co on głosi... Sama czekam, co z tego wyniknie... Wesoly

Aniąt · Wysłany: Czw 17:48, 27 Mar 2008 Temat postu:

Dla mnie święci to trochę jak urzędnicy lub ministrowie, każdy ma swój resort Mruga

Ale z Szefem rozmawiam najczęściej. Acha, ostatnio zaczęłam modlić się do, czy rozmawiać, z Janem Pawłem II, mam nadzieję, że KK nie miałby nic przeciwko Mruga

Natalka · Wysłany: Czw 18:06, 27 Mar 2008 Temat postu:

Mnie tam najłatwiej zwracać się do Jezusa,ale kiedyś moja mama powiedziała mi:,,Zobaczysz, kiedyś przyjdzie taki czas,że pokochasz modlitwę do Maryi". No więc może przyjdzie...
Myslę,że mama miała na myśli macierzyństwo, jakiś wewnętrzny spokój,który w tym czasie przychodzi (nie jest się już takim ,,szaleńcem")i wówczas w codzienności Maryja może byc świetną pwierzycielką myśli,jakoże sama stuprocentowo spełniła się w macierzyństwie i w takim zwykłym,prostym życiu...
Ale moje mama nie modliła się ,,typowo"katolicko,czyli różańcem i litanią.Ona jest w neokatechumenacie i tam mają świetne,,,porywające serce"piosenki o Maryi...Ona widziała ją bardziej przez pryzmat tych pieśni.Przytoczyłabym tu jakieś ich słowa,ale mi się zapomniały...

Dona · Wysłany: Czw 18:57, 27 Mar 2008 Temat postu:

to bardzo ciekawe co piszecie....

no cóż....

ja wybieram narazie "letniość" Smutny

i oby tylko gorzej nie było...

kukułka · Wysłany: Czw 21:01, 27 Mar 2008 Temat postu:

Aniąt · Wysłany: Czw 21:36, 27 Mar 2008 Temat postu:

A tak w ogóle to się cieszę, że się wątek rozwija, dziękuję za Wasze posty i proszę o kolejne Wesoly

Natalka · Wysłany: Pią 8:43, 28 Mar 2008 Temat postu:

No to napiszę jeszcze o tym jak wiara pomogła mi raz przezwyciężyc stres.Otóż piąty z kolei

raz podchodziłam do egzaminu na prawo jazdy...Wsiadam do autka,a tu naraz moja noga zaczyna trząść się z nieznanych powodów i nijak nie moge nad nią zapanować...Szok.Tak jakbym nie miała nad nią zupełnie kontroli!
Jechać trudno-wiadomo-w starciu ze sprzęgłem potrzeba wiele delikatności.Juz widzę w myślach,jak zacznie mnie zaraz ,,szarpać".
I wtedy przyszła mi na myśl jedna z religijnych piosenek...Zaczęłam śpiewć ją coraz głośniej i głośniej.Skończyłam drąc się na całe gardło Razz

Na szczęście egzaminator stał daleko i nie słyszał Laughing

Noga w momencie się uspokoiła i po jakichś 30 minutach zostałal szczęśliwą posiadaczką licencji na jeżdżenie....

Aniąt · Wysłany: Pią 8:47, 28 Mar 2008 Temat postu:

Natalka, pamiętasz, jaka to piosenka? Może na mnie też tak będzie działać? Dla mnie wyciszające są kanony w Taize. Wesoly

Natalka · Wysłany: Pią 9:08, 28 Mar 2008 Temat postu:

To nie był kanon z Taize,choć też je bardzo lubię Wesoly

To było coś szybszego,ale nie pamiętam,bo już ponad dwa lata od tego wydarzenia minęły...