|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:16, 07 Sty 2007 Temat postu: wspólnoty wewnątrzkościelne |
|
|
....właśnie, ktoś z was należy (-ał)? do jakich? mam na myśli ruchy katolickie dla osób dorosłych. zastanawiam się nad możliwościami pogłębienia swojej wiary, ale jakoś nie mogę nic dla siebie znaleźć... albo przeszkadza mi nadmierna egzaltacja - jak dostaniesz kataru to zaraz ktoś komentuje "Bóg tak chciał", albo sposób spotykania się (np. dużo rekolekcji wyjazdowych, BEZ dzieci), albo nacisk na natychmiastową deklarację. kto mi może coś poradzić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:43, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
nam coraz bardziej pasują Spotkania Małżeńskie. dla wszystkich, którzy byli na weekendzie (bez dzieci) są potem spotkania raz na jakiś czas w większym bądź mniejszym gronie. z dziećmi, chyba są dla nich jakieś zajęcia w czasie "zajęć" rodziców. potem msza, pogaduchy. są też jakieś turnusy wakacyjne dla całych rodzin.
sympatyczne to
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:16, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Przez wiele lat byłam we wspólnocie Nowej Ewangelizacji (trochę podobna do Odnowy, bo też charyzmatyczna), a później w Koinonii Jan Chrzciciel (a na koniec w ekumenicznym Ruchu Nowego Życia). Są to wspólnoty dość radykalne, ale wiele mi to w życiu dało. Co prawda, od lat 8 jestem "wolnym ptakiem", to bywam od czasu do czasu na takich spotkaniach modlitewnych. Może w przyszłości znajde jakąś współnotę charyzmatyczną? Albo wrócę? Hmm
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:26, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
ja sie zawsze (powiedzmy w czasie studiów) bałam takich wspólnot.. chyba dlatego, ze uwazałam sie za duzą grzesznicę, zeby nalezec do czegos takiego...
a na dodatek bałam sie takich wywyzszajacych sie członków wspólnot, jacy to sa wspaniali, bo sa blisko Boga, a reszta jest
ale tak szczerze powiedziawszy... to chyba miałam ciekawsze zajecia.. niz uczestnictwo w jakims duszpasterstwie , modlitwy, msze itd., ale nawet w te ich imprezy, wycieczki czy seanse filmowe...
(bywało ze maz delikatnie sugerowal, ze moze bysmy zaangazowali sie, ja zawsze zdecydowane NIE!!)
Coz, brzmi to nieciekawie, ale tak było....
(do tej pory z zazdroscia czytam wypowiedzi o Waszej bliskiej , takiej osobistej relacji z Bogiem... )
ja ze swoja wiara to chyba jestem gdzies ... na szarym koncu..
w sumie, teraz inaczej na to patrze, byl etap kilka miesięcy temu, ze całkiem serio myslalam o czyms takim, moze poznalabym jakichs ciekawych ludzi...
Albo chociaz o jakichs wspólnych rekolekcjach z mezem...
Choc nie ukrywam znów, ze chyba towarzyszyłoby mi cały czas przeswiadczeni, ze ja to do takich wspólnot sie nie nadaje, bo...tam z pewnoscia są ludzie bardziej wierzacy ode mnie..
a 2. Maz zapracowany, dziecka nie ma z kim zostawic, zeby np. wyjechac na takie spotkania malzenskie, jaszcze go karmie...
A 3. Problemy z npr.. skutecznie odbieraja mi nadzieje na to, ze moge byc "godnym" członkiem jakiejs katolickiej wspólnoty.. to najsmutniejsze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:36, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
oj... było tego lata młodości w Ruchu światło życie, potem... no... z 5 lat w odnowie w Duchu św. ....
a że ja zawsze mam pecha to za szybko dotarłam za wysoko i zobaczyłam potrzewkę... i se polazłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:10, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dona, gdyby we wspólnotach byli sami idealni, byłyby one puste Z|dziwiłabyś sie jakie życiorysy we wspólnotach są...
A ja byłam 3 lata we Wspolnocie Nowej Ewangelizacji przy klasztorze Misjonarzy z mariannhill,(tam nb poznalismy sie z mężem, tak, tak, w klasztorze). Maz był wcześniej w oaze, potem nie bylismy nigdzie, a teraz w miare mzoliwosci jeżdzimy na Msze we Wsolnocie rodzin mamre W czestochowie. spotkania sa częsciej, my bywamy tma co miesiać, wtedy kiedy sa Msze o uzdrowienie odprawiane przez ks Cyrana, nsa które ludzie z cąłej polski przyjeżdzają, a potem spotkania wpólnoty, rozważania itd.
taka forma nam odpowiada, bojets to na tyle rzadko, ze mozna to dostosowac do grafiku zycia codziennego i na tyle Często, by nei wypaśc z obiegu. msze są cgharyzmatyczne, takie Odnowowe trochę, co pasuje nam jak najbardziej, a w niedziele bywam Jako sympatycy duszpasterstwa akademickiego na mszach akademickich w sosnowcu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 23:41, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
fakt.. brakuje mi tutaj własnie mszy akademickich, we wrocławiu mogłam wybierac "do wyboru do koloru".... gdzie akurat fajniej było..
mieszkalam w takim miejscu, ze wszedzie miałam blisko...
a tu w warszawie... wszedzie daleko...
(nawet nie wiecie jaka to roznica, niby wrocław to duze miasto. ale...bez porownania ze stolica)
.teraz..musze sie zadowolic niestety zwykłą , parafialną mszą... :sad:
kukułko- na pewno nie są idealni, ale czy nie cechuje ich wlasnie taka.. pycha... och, jak to my jestesmy blisko Boga...jestesmy wyróznieni...
ludzie poza wspólnotą na pewno nie kochaja Boga, bo nie sa tak blisko Niego jak my..
nie wiem, moze sie myle...takie odnosze wrazenie...
ale na pewno maja inna postawe wobec Boga niz ja w tej chwili...pomijajac aspekt praktyczny, nie wiem, czy duchowo "dorosłam" do zaangazowania sie w taki jakis ruch..(patrz punkt 3. poprzedniej wypowiedzi)
(BTW, znajomi naleza do takiej wspolnoty, bylismy u nich pare razy, w czasie gdy ich znajomi ze wspolnoty tez byli, jakies spotkanie urodzinowe czy cos takiego, ja szczerze mowiac z opowiadan, miałam podejscie, ze to jakas "sekta"..
albo ze cały czas bedą tylko o Bogu rozmawiac itp.
ale "na zywo" okazali sie, o dziwo, całkiem normalnymi ludzmi....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 0:05, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Moze to nie miejsce, aby pisac tu takie cos, fakt, nie ma przeciez ideałów(juz w któryms watku do tego doszłysmy )
wszyscy ludzie sa grzesznikami...
wiecie co..
ja w pewnym okresie, zapragnęłam byc.. takim chyba ideałem, bezgrzesznym..... i szybko sie zniecheciłam..
Poniewaz, jak głosi nasza wiara, nie ma człowieka bez grzechu (oprócz Maryi oczywiscie) i ze w nature ludzka jest wpisany grzech.....
To po co u licha mam sie starac, i nie grzeszyc.. skoro i tak cokolwiek bym nie robiła, to jestem grzeszna, nawet nie mogłabym miec tej swiadomosci, ze staram sie zyc dobrze, nie grzesze, bo to niemozliwe, abym nie grzeszyła...
Troche sie w tym pogmatwałam.....
Wiec juz chyba wole byc takim "swiadomym" grzesznikiem...., przynajmniej wiem, ze jak grzmia z ambony gromy na grzeszników o nawrócenie, to sie to do mnie tyczy...
A jak na takie słowa reaguja ludzie, którzy sa dobrzy, sa blisko Boga?
Zawsze, cokolwiek by sie nie działo, ile by sie nie starali dac z siebie, zeby nie grzeszyc..., w kosciele usłysza ciagłe: nawracajcie sie, potrzebujecie nawrócenia...grzesznicy.!!!..
czy na tym polega nasza wiara? na ciagłym podkreslaniu słabosci i grzesznosci człowieka?
czy nie mozna odczuwac czegos w rodzaju, nie wiem, satysfakcji z siebie, ze dobrze zyje, ze nie grzesze, ze jestem uczciwym człowiekiem..........(przeciez sa tacy ludzie)
moze niektórym wyda sie to moje rozumowanie płytkie i infantylne.... ale.. nie wiem, z jakiegos powodu czuje cos takiego...i takie mam dylematy
moze dla niektórych bedzie to swiadczyło o tym, ze jestem człowiekiem małej wiary, moze jestem.....
narazie wiem tyle, ze w miejscu nie chce stac, i nie stoje....ale chyba malutkie te moje kroczki są....
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:16, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Po co sie starac nie grzeszyć? Po to, by być bliżej Boga, dla Niego samego.
A co do pysznych ludzi ze wspólnot- pewnie i tacy sa, ale ja takich nie spotkałam. Zreszta taką postawę sie u nas we wspólnocie ostro tępiło. I zawsze sie kładło nacisk na to, do kogo i dla Kogo przychodzimy i kto na spotkaniu jets najwazniejszy.
Co do tego : nawracajcie się, mnie sie zdarzyło zapytac samej siebie kilak razy : a z czego? I wtedy mi sie zapaliła czerwona lampka, ze jak mi sie wydaje,z e nie amm z czego, to cos ze mna jest nei tak. I tak było. czuje sie grzeszna, i to bardzo, ale nie chodze smutna, mam satyfsakcje, tyle, ze nei z siebie, a ze swojego Pana, który mnie kocha, wiedzac,z e do konca zycia it ka będę grzesznikiem.
Dona, z czekaniem na bycie we wspolnoscie az sie npr ułoży to tka jakby zcekac z nawróceniem do moemntu az sie bedize swietym - paradoks.
Bóg mnie przyszedł do zdrowych, ale do tych, co sie źle maja. I ja w tym sensie mam sie cały czas źle, zę potrzebuje Boga, a nawet jak sie mam ciut lepiej, to wiem,z e musze sie Go z całych sił trzymac, bo jak odejde to znów sie bede meic xle ( w sensie życiowej, psychicznej i duchowej oraz emocjonalnej kondycji). A ponieważ potrzebowałam Boga i we wspólnocie Go znalazłam w taki sposób, w jaki mi był potrzebny na tamtym etapie zycia, to tam zostałam. A nasza wspólnota nie była świeta, oj nie. a zreszta, sma Kosciól to swieta Nierzadnica... Jak mówia teologowie i...bibliści nawet.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 1:00, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
kukułko, a czy poza wspólnota nie ma zbawienia???
(chyba własnie tu lezy "problem" z wywyzszaniem sie ludzi z takich grup.)
ja nie twierdze , ze jak sie "pogodze" z npr, to wstapie do wspólnoty.....
bo tego trzeba chciec..
Mi w katolickiej wersji NPR tak "nie lezy", i w ogole katolicka nauka o prawidłowym wpólzyciu tez "nie lezy"...
wcale nie chce jej zachowywac, nawet nie chce sie starac....
nie moge mówic o "upadkach" w sytuacji celowego , swiadomego dązenia i pragnienia grzechu...
moze, jakbym zblizyła sie do Boga (np w takiej wspólnocie) to zrozumiałabym co jest pieknego w dwudziestokilkodniowych okresach wstrzemiezliwosci w moim małzenstwie , jakim sa dobrem dla nas, pewnie tak to ma sie odbyc, ze swą mała wiarą nie zrozumiem tego przeciez...
a tak, jestem skazana na ciagłe rozdarcie...bo tez nie umiałabym sie odwrócić od Boga.....
nie moge porzucic NPR.. , zachowujac katolicka nauke męcze sie ... a nie zachowujac... tez sie mecze..
Ot i tak sobie własnie zyje...
dzis jestem ok, bo trwa 1 faza wiec nie grzesze , ale za pare dni sie wszystko zmieni... i taka to ma byc "cyklicznosc" nawracania zgodnie z fazami mojego cyklu...taka jest wizja mojej wiary...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:00, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Poza wspólnotami jets zbawienie, oczywiscie. Co za pytanie
Zycie chrzescijanina skłąda sie z czegos wiecej niz antykoncepcja lub jej brak.
Ja też sie nie zgadzam z wieloma aspektami nauczania Koscioła nt antykoncepcji.
Ale.. staram sie w prawdzie stanac przed Bogiem, bo On zna moje motywacje, moje serce, a "de interis nec Ecclesia". Tak mówi sam Kosciół. Będąc we wspólnocie nie amsz na twarzy wypisane, co myslisz o antykoncepcji ani obowiazku sie spowiadac całemu swiatu ic ałej wspólnocie akurat z tego aspektu twego życia.
Rozumiem cię, Dona, tzn Twoje odczucia i wątpliwości, ale chrześcijaństwo to coś naprawde wiecej niż etyka seksualna 9choć z teog forum mzoan by wnioskowac co innego) i dlatego, gdybym ja była w twej sytuacji i czuła ze potrzebuje wspólnoty, to bym do niej poszłą. I wara co komu do tego. komukolwiek oprócz spowiednika. ale madrego, który zna sytuację.
Bóg to nie ktoś, kto rozlicza nas z poszcególnych przykazań, a razcej z całokształtu miłosci i zan nasze Wszystkie motywacje. jak psycholog, tlyko miliony razy lepszy niz ziemscy psychologowie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:03, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | chrześcijaństwo to coś naprawde wiecej niż etyka seksualna (choć z teog forum mzoan by wnioskowac co innego)
|
tak tak dokładnie.... dlatego mówie, ze nie potrafiłabym odrzucic Boga, tylko i wyłacznie dlatego, ze z 6 przykazaniem mam problemy
zastanawia mnie tez to, ze czesto uzywasz słowa "chrześcijaństwo"...
A jak popatrze na wypowiedzi z forum, to zawsze piszemy o Kosciele Katolickim..do którego większosc z nas nalezy...
to jest jednak "nieznaczna " róznica jak dla mnie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:25, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jetsem Katoliczką, korzystam z sakrametów w KK, alw tożsamosciowo czuję sie chrześcijanką. KK jets dla mnie "bankiem" sakramentów i obecnosci w nich Boga. i dlatego w nim jetsem.
chrześcijaństwo to chrześcijaństwo - nalezenie do Chrystusa, aktolicyzm jets tylko hm jego częscią. zreszta, my czesto zapominamy, zę katholikos oznacza powszechny, ze powinnismy byc powszcechni, a nie skoncentrowani na katolickosci. Czasem w naszej polskiej rzeczywistosci amm wrażenie,z ę katolickosc stałą sie wazniejsza od chrześcijaństwa, a to przerzuca sie potem i na nasze prywatne zycie,a tka byc nie powinno. Dla Jezusa, co można wyczytac w ewangelii, jets miłosć do Boga i ludzi najwazniejsza, dążenie serCA DO DOBRA, OTWARTOSC SERCA, A NIE ZGODNOSC Z PRZEPISAMI.
jetsem częscia KK, korzystam z Saklramentów, ale przedstawiam sie zawsze jako chrześxcijanka i czuje sie jedną rodizna nie tylko z KK, ale równiez z protestantami i prawosławnymi.
Jezusowi nie chodizło o katolicyzm, tylko o chrześcijaństwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triss
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 14:01, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Witajcie!
po przeczytaniu ostatniej wypowiedzi Kukułki nie mogę się powstrzymać od napisania kilku słów.
Odczuwam to dokładnie tak samo. "terytorialnie" przynależę do KK - ze względu na sakramenty właśnie, ale "świadomościowo" jestem ogólnie pojętą chrześcijanką.
Akceptuję zasady które głosił Jezus, moralność Kościoła pierwszych chrześcijan itd.
natomiast mam dużo wątpliwości jesli chodzi o naukę głoszoną współcześnie przez KK.
wzsyscy mamy te wątpliwości, ale dla mnie nie są one powodem czucia się gorszą, flustracji czy ucieczki od Wspólnot.
jestem chrześcijanką - tak o sobie myślę i też tak się przedstawiam.
protestanci i prawosławni są moimi braćmi chrześcijanami.
a żeby nie było off-topiców...
przez 7 lat należałam do Szkoły Nowej Ewangelizacji, była wspólnota ogólnochrześcijańską, choć nauka głoszona na kursach była bardziej katolicka niz protestancka na przykłąd, ale oparta na Piśmie Swiętym przede wszystkim - tym, co łączy wszystkich chrześcijan.
Później grupa ta zmieniła profil na bardziej różańcowo-modlitewny, odeszłam więc.
jestem w trakcie poszukiwania jakiejś nowej SNE, bo wiem, że to droga odpowiednia do mojego "powołania" i pasująca do charakteru.
bo to, moim zdaniem klucz do wyboru Wspólnoty, która będzie nam odpowiedać - musi posiadać odpowiedni profil: modlitwa charyzmatyczna/ różaniec/ewnagelizacja/Msza Święta/ niepotrzebne skreslić lub dopisać coś jeszcze.
czego szukam?
jak znajdę - to napewno nic nie będzie mnie "uwierać".
pozdrawiam:-)
owocnych poszukiwań
Triss
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:51, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja jeszcze dodam, ze chrześcijaństwa nie traktuję jako wyznanie, tylko jako tożsamość. Mozę to z pozoru drobna kwestia, ale w gruncie rzeczy wazna, bo zmieniająca podejście, nastawienie itd. Moja tożsamośc jest związana z Chrystusem, a więc i z chrześcijaństwem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 1 z 10 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|