|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:59, 17 Wrz 2008 Temat postu: zalety i wady koscioła w Polsce |
|
|
polecam ciekawey artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]
szczególnie:
W Polsce natomiast kościelna troska o moralność wydaje się silniejsza niż o duchowość. Przypomniano niedawną opinię nestora polskiej teologii, ks. Józefa Kudasiewicza:
Dla nas chrześcijaństwo ogranicza się do nakazów i zakazów. […] Mówimy ciągle wiernym, czego Bóg od nich żąda, natomiast nie uczymy ich o tym, czym ich Bóg obdarzył w Chrystusie, jedynym Zbawicielu. Więcej dobrego można wykrzesać z wiernych jednym dobrym kazaniem o Trójcy Świętej niż mówieniem cały rok o tym, czego Bóg żąda, np. od chrześcijańskich małżonków. Spłaszczyliśmy i spłyciliśmy chrześcijaństwo tylko do jednego wymiaru moralnego, a zgubiliśmy wymiar w głąb. To jest największa „herezja” Kościoła polskiego [2].
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
darus
nauczyciel NPR
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: slask
|
Wysłany: Czw 7:55, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Od czasu nawrócenia często pytałam siebie, czy coś jest ze mną nie tak? Czy jestem zbyt wymagająca dla mojego otoczenia? Dlaczego nie mam wokół siebie nikogo, kto czuje do Chrystusa to samo, co ja?
cyt. z artykułu:
"Tak kształtowana religijność pozostaje sentymentalna i infantylna u wielu osób, które są dojrzałe w innych wymiarach życia. Jak wyraziła się Monika Waluś, brakuje „dorosłej” wersji wiary: „brak racjonalnego przemyślenia uczuć, intelektualnej refleksji nad tradycją, odpowiedzialnego, a nie tylko marzycielsko-powinnościowego (czasem życzeniowego?) myślenia o rodzinie, traktowania młodych kobiet jako dorosłych ludzi, a nie tylko jako dziewcząt lub przyszłych matek”. Występuje też zjawisko pomieszania (przemijających) tradycji narodowych, lokalnych czy obyczajów z (niezmienną) Tradycją Kościoła."
W swoich "przemyśleniach" doszłam do wniosku, że nikt nie pokazuje mi, jak się wierzy po dorosłemu... Środowisko w którym wyrosłam (wieś), uświadamiało mnie, że trzeba chodzić do Kościoła, modlić się... i Bóg nas wtedy nie ukarze! Ślub kościelny obowiązkowo (pamętam, że miałam duże poczucie, że robię coś, co się Bogu będzie podobało)... po ślubie dalej trzeba chodzić do kościoła, spowiedzi, modlić się... no i będzie ok. Pamiętam, że jeślizadawałyśmy jakieś pytania (najczęściej po mszy) to zazwyczaj kończyło się stwierdzeniem "co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas"... niestety moja mama nie czytała Bibli i za bardzo nie miała pojęcia co nam odpowiedzieć. Powtarzała wszystko zasłyszane w Kościele...
cyt. z artykułu:
"Według Sławomira Sowińskiego, zauważalny jest przerost „motywacji negatywnych w polskim katolicyzmie (lęk, strach, obawa, poczucie przymusu i obowiązku, życiowe nieszczęście) nad motywacjami pozytywnymi (spotkanie z miłującym Bogiem, więź oparta na wolności i zaufaniu, odkrywanie sensu życia)”.
cyt. z artykułu:
„Parafia nie stała się wspólnotą ekumeniczną, misyjną i ekologiczną” – napisał Piotr Wojciechowski. „Mało kto rozumie potrzebę tych trzech pól świadomości i działania. Parafia to nie tylko kościół z tabernakulum – choć to jej serce. To kawałek Polski poddany ewangelicznym przemianom, miejsce działania świadków Chrystusa. Dlatego tu powinno się dokonywać jednoczenie wierzących w Jezusa, dialog, wzajemna posługa. Tu trzeba zapraszać niewierzących, ateistów, szukających, rozwiedzionych, rozgoryczonych – bo Chrystus nie przyszedł do zdrowych, tylko do tych, co się źle mają.
Jakim ewangelicznym przemianom? Mam mnóstwo znajomych, spotykamy się regularnie, razem wyjeżdżamy przy różnych okazjach... to miasto w którym mieszkam nic nie różni się od wsi w której się wychowałam! Nikt tu nie mówi o Jezusie, nikt nie ma osobistych doświadczeń z wiarą. Kiedyś też taka byłam, ale naszym obowiązkiem jako chrześcijan jest niesienie Dobrej Nowiny... nie tylko w kościele (kiedy milczymy stojąc pośrodku wielkiej rzeszy chrześcijan i powtarzamy formułki), ale WSZĘDZIE! Po czterech latach świadomej wiary spotkałam "na żywo" (w moim domu) ludzi, którzy czytają Biblię, uczestniczyli we wspólnocie w Kościele! Jeśli kiedykolwiek poruszam temat Jezusa, Biblii, to ludzie najczęściej mają w zanadrzu masę żartów... nic osobistego. Wiara jest "zakontraktowana" na niedzielną mszę
szanse na polepszenie sytuacji: cytat:
" Wielu uczestników ankiety wskazywało na opisane już mocne strony polskiej wiary jako wielką szansę. Jeśli uda się je odpowiednio podtrzymać i rozwijać – sytuacja może zmieniać się na lepsze. Przykładowo: wysoki poziom regularnych praktyk religijnych – pisze Monika Waluś – daje niepowtarzalne „możliwości ewangelizacji, nauczania, spotkania, jednoczenia ludzi”; tradycja spowiedzi daje szansę na spotkanie z osobowym Bogiem, bez zawężania własnej osoby do problemów psychologicznych. Analogicznie można by opisywać szanse, jakie dają kolejne mocne strony. „Znajdujemy się w bardzo istotnym punkcie ewolucji – pisał Marcin Przeciszewski – dzięki której albo na najbliższe dziesięciolecia zostanie w Polsce zbudowany sensowny model Kościoła, albo szansę tę zaprzepaścimy. Odpowiedzialność naszego pokolenia jest zatem szczególna”.
Moim zdaniem oczywiście to "daje szansę", jednak w moim otoczeniu ( i jak widać z artykułu) nikt z tego nie korzysta!
Konkluzja po artykule : moje życie jest statystyczne. W niczym nie odbiega od "normy".
Nie wiem tylko czy dalej mam się martwić, czy może pocieszyć?
P.S. I znowu wyszło długoooo...
Ostatnio zmieniony przez darus dnia Czw 8:02, 18 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:55, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo trafne spostrzeżenia.
Osobiście mam natomiast taką refleksję po ostatniej mszy niedzielnej: za dużo w Polsce (tzn. nie chce generalizować, ale w części parafii na pewno) pustej obrzędowości. Mam takie odczucie, bo byliśmy na mszy ostatnio w rodzinnej parafii męża (wprawdzie na wsi, ale to największa wieś w Polsce ). Nie chcę narzekać na księdza, choć dał nam w kość, ale najistotniejsze były ogłoszenia parafialne. Otóż, trwały bite 10 minut i ograniczały się do zapowiedzi różnorodnych obrzędów, celebracji i nabożeństw na przyszły tydzień. Nie myślcie, że ja jestem temu przeciwna!! W życiu - jak najbardziej popieram różne formy modlitwy, w tym wspólnotowej. Ale podczas tych ogłoszeń ksiądz mówił m.in.: o drodze krzyżowej w piątek przez dobrych kilka ulic (trasa ok. 10 km - spod kościoła aż w góry!) i kto powinien przygotować kolejne stacje (tzn. mieszkańcy których domów przy jakich ulicach); o różańcu fatimskim; o zbiórce na Radio Maryja; o specjalnej mszy dla kogośtam; o zbiórce na remont dachu; o specjalnych nieszporach; o kolejnej kweście i kto jest za nią odpowiedzialny; o kilku nabożeństwach ku czci Maryi, których już nie potrafię wymienić. Hm... Ja wiem, że wiejska świadomość czasami jest inna, i nie myślcie, że ja ją jakoś krytykuję. Ale jak widzę, jak w tej parafii ludzie robią wiele rzeczy na pokaz (nie chcę oceniać serc, ale czasami nie tylko "widać" takie postawy, ale ludzie też o tym po prostu mówią), to tak bogaty "program kościelny" na 6 dni dosłownie mnie przeraża!
Naprawdę dziwne wydaje mi się mnożenie różnych obchodów i nabożeństw, podczas gdy w czasie Adoracji nie ma ani chwili ciszy na modlitwę osobistą tylko non-stop (wybaczcie) gadanina księdza + 10 zwrotek okropnej pieśni kościelnej. Wrr.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:26, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ważne rzeczy piszecie dziewczyny.
U nas (w mieście! ok. 200 tys. ludzi) największym hitem jest jak w niedzielę ksiądz w czasie ogłoszeń czyta specyficzną litanię:
dziękujemy róży 35, 40 i 42 za 200 zł
róży 15, 18 i 20 za 300 zł,
oraz róży 11 za 500 zł...
To trochę a propos tego "na pokaz"
I też uwielbiam kazania kto komu, kiedy, gdzie, na jaką pielgrzymkę warto się udać i jakie prace będą wykonywane w tym roku w naszym kościele...
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Sob 14:03, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Edwarda napisał: | w niedzielę ksiądz w czasie ogłoszeń czyta specyficzną litanię:
dziękujemy róży 35, 40 i 42 za 200 zł
róży 15, 18 i 20 za 300 zł,
oraz róży 11 za 500 zł...
|
mnie wkurza nawet jak ksiadz na niedzielnych ogłoszenaich podaje intencje dla kółek zywego różańca na dany miesiąc - przecież mógłby to osobiście przekazać członkiniom na jakimś osobnym spotkaniu, pewnie te panie i tak przychodzią codziennie.
symptomatyczne to co napisałaś, Jolu, o adoracji, zwykle nie mam zamairy z góry brać udziału w takich sytuacjach. Ale raz czy dwa w zyciu naprawdę miałam potrzebę, chciałam zostać - i co? po 2 min. rozlegało się skrzeczenie czcicielek rózańca albo innej wspólnoty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:23, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: |
symptomatyczne to co napisałaś, Jolu, o adoracji, zwykle nie mam zamairy z góry brać udziału w takich sytuacjach. Ale raz czy dwa w zyciu naprawdę miałam potrzebę, chciałam zostać - i co? po 2 min. rozlegało się skrzeczenie czcicielek rózańca albo innej wspólnoty. |
Ciekawe czy ma to związek z wprowadzeniem w niezakonnych parafiach diecezji warszawskiej adoracji w ramach Mszy Św. w I niedzielę miesiąca? [jak mi się trafi, to staram się wyłączyć, bo ksiądz zamiast się modlić, naucza przez modlitwę, a to dla mnie zakrawa na manipulację.] Czyżby wcześniej na adoracjach cotygodniowych czy comiesięcznych w dni powszednie jedynymi uczestnikami byli członkowie grup parafialnych... bo reszta szukająca adoracj w ciszy była skutecznie przez nich wypłaszana?
Może warto przejść się do proboszcza, jak są takie dni adoracji w parafii, i powiedzieć o problemie... podając jednocześnie rozwiązanie, że w najbardziej odpowiadających dla pracujących zawodowo godzinach jest cicha adoracja - księża-opiekunowie grup mają o tym pouczyć swoich podopiecznych, a reszta parafian ma słyszeć regularnie w ogłoszeniach, że od tej do tej jest na adoracji czas osobistej modlitwy w ciszy i z miłości do bliżnich prosimy wybierać inny czas na wspólny różaniec itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|