|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:19, 06 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Szkoda Ika, że takie problemy masz z kotami.
Może warto jeszcze trochę przeczekać, no ale jeśli sytuacja jest już napięta, to sama nie wiem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 9:18, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy był juz temat..
Maz z synem usiłuja mnie namówic na pieska..
a ja sie chce....!!!!!!
i oczywiscie jestem niedobra mama..
ja nie mam warunków do psa!! cholera czemu oni tego nie rozumieja, moj maz taki rozsądny a w tym temacie rozwalil mnie totalnie, choc ja mam zaufanie do niego..
on twierdzi ze to dobry pomysł..
dajcie mi argumenty, czy to w ogole ma sens..(licze na potwierdzenie mojego stanowiska..
po pierwsze mamy małe mieszkanie, za chwile wróce do pracy, bedzie opiekunka do dziecka, ale jak mlodszy pojdzie do przedszkola, pies bedzie w domu zupełnie sam!!!
Ja juz widze jak siedmiolatek ma poczucie obowiazku wobec pa (a to głowny argument dla m. zeby zakupic psa)... i tak wszystko zleci na mnie, dom, dzieci, praca a do tego pies....
niby mamy tesciów na wsi wiec byloby gdzie zostawic go na wyjazdy, ale czy to bedzie dobry pomysł, czy pies nie bedzie tesknil..
no nie wiem co mam zrobic.... musze zebrac argumenty ..
i tych n 'nie" wole miec zdecydowanie wiecej...
pomózcie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:14, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dona mogę powiedzieć Ci jak to było ze mną zawsze. Od dziecka marzyłam o psie i oczywiście mama moja też była be bo na psa się nigdy nie zgodziła. My mieliśmy taki problem, ze zawsze spaliśmy wszyscy długo i to był argument kto bedzie z nim wychodził, że przez pierwszy miesiąc to bedę wstawać a potem już nie - i teraz tak mysle, ze tak by na pewno było
Możesz syna przetestować, np. umówić się (już w ostateczności), że jak będzie wstawał codziennie o 8 rano i ubierał się cały jak do wyjścia np. przez 2 miesiące to mu psa kupisz Teraz zima nadchodzi to może mu się odechce wychodzenia na zimno Ale jak jest rannym ptaszkiem to to żaden argument.
Co do tego, ze mieszkanie małe to niestety, psa i małego można w nim trzymać i nie będzie za bardzo przeszkadzał. Ale tutaj też się trzeba zastanowić bo mały pies to znaczy, albo rasowy np. york, czy jakiś pinczerek miniaturka - to sa dośc duże koszty zakupu i utrzymania takiego psa, np. yorka bo trzeba z nim do fryzjera chodzić, trzeba karmę dobra kupowac, bo jak nie to będzie miał beznadziejne futro. A i to sa bardzo wybredne psy, więc niekoniecznie zasmakuje mu najtansza karma, a nawet z tą droga moga być problemy. Co jak będzie chciał jeśc tylko kurczaczka. Możesz też przygarnać jakiegoś kundelka, z którego nie wiesz co wyrośnie niestety, chyba, że zobaczysz obojga rodziców.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:22, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]ób+na+dziecko%2C+które+chce+mieć+psa.html
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 15:23, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:49, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nie czytałam tego od kukułki i nie wiem czy było, ale zainspirowała mnie ika i przypomniało mi się, że koleżanka kupiła najpierw smycz
I o którejś tam rano (w weekendy na przykład ) szła do dzieci, trącała smyczą i udawała, że piesek chce siku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 17:23, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
"wyłożyłam" synowi argumenty o porannym wyprowadzaniu psa....
zapał do posiadania psa zdecydowanie osłabł
teraz chce ... chomika...
ika, o 8 to on juz jest ubrany... w szkole...
nie ma szans zeby wstawal rano przed 7 i wyprowadzał psa..
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:33, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No to widzisz, problem psa z głowy
A co do chomika, to juz zalezy czy bedzie mu sie chciało sprzątać min co tydzien, a najlepiej co 3 dni po nim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teli
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mój dom, gdzie moje konie ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:47, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Zwierzęta już kłaczą. Idzie ta wiosna? Zabładziła?
Marzec. Pod moim oknem dziś miałczał obcy kot. Próbował dostać się do naszej kotki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:45, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
ewcia, jak te zabki łapac, tzn gdzie (jakie stawy najlepsze) i kiedy ten skrzek wyławiac, teraz juz za późno?
ja mam w poblizu 3 duze jeziora, takie z szuwarami, kaczkami, łabędziami i mały staw w srodku lasu
jak sie takei zabki hoduje?
jak z karmieniem>
chce kiedys powaznie to wdrozyc, dzieic by sie chyba posikały ze szczescia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:01, 03 Kwi 2014 PRZENIESIONY Czw 21:04, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
jaki fajny off topic
też jestem ciekawa rad o żabach - hodować nie zamierzam, ale kijanki to kanibale, jak są w zamkniętym słoju to potrafią poobgryzać sobie nawzajem nóżki, albo nawet wyżreć - i ciekawa jestem czy jest sposób na to
no i żaby w Polsce są pod ochroną - wszystkie gatunki, jest ich naprawdę mało, więc takie łapanie skrzeku może nie być legalne - i szkodliwe o ile małe żabki nie wrócą z powrotem do środowiska już odchowane
a ja się bawiłam z dziećmi z rodziny w budowanie domków z koców, też się pokazywało robaczki, kwiatuszki i co tam było, ślimaki się "hodowało" w słoikach, a potem wypuszczało jak się znudziły.
Edit: oo - już trochę doczytałam wczesniejsze wpisy i jest coś o żabkach - fajnie że się uchowały do żabek
Ostatnio zmieniony przez Busola dnia Czw 21:04, 03 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:18, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
OK, krótka instrukcja jak to u nas wyglądało: wiedzieliśmy, do jakich zbiorników żaby "pielgrzymują" - chodząc na spacery trudno było godów nie zauważyć. Czas jest dobry wtedy, kiedy "budują wieżowce" przy brzegach właśnie. Nasz skrzek był z końca marca. Pewnie zależy od regionu - przejdź się i zobacz. Miejsce: płytkie obszary w stawkach, spokojna woda, może być w szuwarach. Znowu trzeba popatrzeć, gdzie te żaby przesiadują ("nasze" były żaby trawne - "gotowe" wyglądały jak tygryski, dorosłe samce na czas godów robią się niebieskie).
Wzięliśmy kuleczkę skrzeku (później liczyłam, jajeczek było ok. 80) i wodę od razu z tego stawku. Ważne, żeby nie lać im kranówy, bo mogą nie polubić chloru albo odmiennej flory. Co ciekawe, jak przynosiliśmy nową wodę ze stawku, to ona charakterystycznie "śmierdziała" - jak postała trochę z kijankami, to ją oczyszczały, robiła się bezwonna. Człowiek by się spodziewał czegoś odwrotnego przy zamkniętym środowisku z wydalającymi zwierzętami - to było jedno z zaskoczeń.
Fajnie jak się ma akwarium, u nas akurat nie było, więc miały przezroczyste wiaderko po kiszonej kapuście. Stało sobie na parapecie, nie w ostrym słońcu oczywiście (żeby ich nie ugotować, nie udusić).
Początkowo wylęgają się takie czarne (w przypadku tego gatunku) kreseczki, zostają zaczepione na galarecie skrzeku i to się zostawia w spokoju. One się tą galaretą żywią (zjadły ją całkowicie) i trenują mięśnie w ogonkach - wiszą na skrzeku i merdają
Później dostały kilka gałązek roślinek wodnych (z tego samego stawku). Niektóre się "przepinały" na roślinki. Jak im zaczęły rosnąć skrzela (najpierw takie krzaki rosną zewnętrzne, potem się chowają) to pierwsza partia poszła na wolność. Zostało kilkanaście.
Później zauważyłam, że czasem podpływają do powierzchni, więc założyłam, że brak im powietrza - dostały prostą kostkę napowietrzającą akwarystyczną, niekoniecznie była non stop włączona, ale nie zostawiałam ich na długo bez nadzoru i bez napowietrzania (nie zaszkodzi). Jak jeszcze podrosły, to zaczęłam próbować dokarmiania* (suszone rozwielitki) - trochę skubały roślinki, nie interesowały się np. pływającymi nicieniami, które łowił aksolotl czy stułbiami. Podjadały trochę tej karmy raz dziennie, ale ogólnie zwykle skubały roślinki jednak.
Później zaczęły rosnąć łapki i kolejna rzecz, która jest ważna, to żeby roślinki, które są w wodzie, sięgały do powierzchni!** Dlatego też jeśli środowiskiem "z wyboru" jest akwarium, warto wody do niego nie lać za dużo (zazwyczaj jest jednak głębsze niż wiaderko po kapuście ).
Teraz dwa przypisy co się może stać złego - koleżanka opowiadała mi o swoim niepowodzeniu w hodowli, bardzo się starałam nie popełnić jej błędów. No więc:
* po pierwsze, zagłodzila je. Nie dokarmiała. Część padła, część się zjadała nawzajem Nie wiem czy miała roślinki, bo:
** jak jej się przekształciły (te co przeżyły) w żabki, to się potopiły żaba ma normalne płuca, oddycha powietrzem atmosferycznym, również przez skórę (wystawioną na powietrze) i też nie może pływać bez końca - dlatego potrzebna jest roślinka czy cokolwiek, na czym żabka może przysiąść, wystawiając w charakterystyczny żabi sposób nos i oczy ponad powierzchnię. Nasze to praktykowały przez te 2 dni jak u nas były jako przeżabione, bo później poszły do stawku - przestały jeść rozwielitki, a czym karmić żabę wielkości muchy - nie miałam już weny
A ta koleżanka zaraportowała, że przeżyły u niej z całej kulki skrzeku 2 sztuki
Chcecie fotki z naszej hodowli? Mam je gdzieś, mogę poszukać i wstawić
EDIT: Busola - jak się karmi, to nie są kanibale. Przecież one muszą coś jeść, żeby rosnąć, czego się ludzie spodziewają, zamykając je w słoju bez jedzenia? fotosyntezy? U nas nie było żadnych absolutnie uszkodzeń (liczyłam je na każdym etapie!!), poza jednym nadgryzionym przez larwę chrząszcza ogonkiem (a i to skończyło się dobrze, bo ta kijanka akurat została do końca i "przeżabiła" )
Żeby było wiadomo, skąd historia przypełzła: link do wątku o zabawkach.
Ostatnio zmieniony przez ewcia87 dnia Czw 21:26, 03 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:26, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
pewnie że chcemy fotki bardzo ciekawa jestem!
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:45, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Kreseczki na skrzeku:
Chłopaki! co się dzieje! rosną mi krzaki pod pachami!!
Bym se poodychał jakoś. Bardziej.
Czarna krowa w kropki niekoniecznie bordo, na wypasie
Oczy mam i brązowieję!
Tylne łapki rosną pierwsze i podobnie jak u czlowieka, początkowo są wybitnie za małe
tu już spore i kształt ogólny coraz bardziej żabny, wypoczynek na roślince - btw to ta sztuka z nadgryzionym ogonkiem
...a tu nadgryzacz-potwór (w drodze do wypuszczenia)
...złapany natychmiast jak tylko znalazłam w książce TO:
Faza przednich łapek - o ile tylne wyrastały najpierw malutkie a potem się robily takie jak poniżej, to przednie żabka dosłownie "wyciagała z kieszeni" - porównajcie kształty żabki z przednimi łapkami na zewnątrz, wersja "slim" po prawej i takiej, która jeszcze hoduje łapki pod skórą (po lewej) - widać, ze jest w meijscu tych łapek "rozdęta". Jedna wyjęła łapkę przy mnie!
Zastanawiałam się, czy ogonek odpadnie czy się "wciągnie" - opcja nr dwa, widać trochę, że się skraca (ale maluch jeszcze pod wodą przesiaduje zdecydowanie i żre rozwielitki)
Tu fotka już ze środowiska naturalnego, jedna z wypuszczonych - widać, że wystawiła oko, nos też często wystawiała
Pasażer na gapę, kosmita, czyli aksolotl - prześliczny był, jak gupik z łapkami i skrzelami zewnętrznymi. Jak on szybko pływał! Widać, że drapieżnik, bo kijanki się zachowywały naprawdę jak powolne krowy w porównaniu do niego. Na kijanki nie polował, był ich wielkości z grubsza.
Niestety to nie były czasy super aparatów - pierwsza nasza cyfrówka - więc jakość zdjęć nie powala
Aksik widziany z góry - zazwyczaj się czaił przy dnie na swoje ofiary
No i tyle z tego co mam w sieci. Żeby znaleźć jakieś inne, muszałabym wykopać płytke z archiwalnymi zdjęciami i poszukać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:49, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
A jak widziałabys pogodzenie żab z kotem?
Siatka na górze akwarium?
Czy lepiej żaby na balkon i zrobić im trochę słońca i trochę cienia ( u mnie to 9 piętro)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:00, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
U nas była kotka wtedy. Czasami siadała przy nich i się na nie gapiła, ale nie miała destrukcyjnych pomysłów typu zrzućmy całe wiaderko albo wykąpmy się w nim. Było przykryte podziurkowaną folią, ale nie ze względu na kota, tylko ze względu na żabki (właśnie, to kolejne niebezpieczeństwo - jedna nam zwiała na chatę, licznik mi się nie zgadzał i zaczęłam ją w panice tropić. Całe szczęście udało się ją znaleźć zanim wyschła, ale strachu nam napędziła. U tych dwóch co już siedziały na roślinkach i kicały, zdecydowanie można było zaobserwować różne charaktery (!!) jedna się chowała na byle ruch, zwykle siedziała prawie cała pod wodą, tylko czubek nosa wystawiała. Druga eksplorowała, siedziała na najwyższym liściu, nie przerażały jej obserwacje, wyraźnie chciała wychodzić.
...także pewnie zależy od kota, ale myślę, że przykrycie czymś przepuszczającym powietrze plus zadbanie, żeby się nie dało zrzucić pojemnika na glebę powinno wystarczyć. Mówię, że powinno, bo myślę o jednym z kotów siostry, przy którym nie ryzykowałabym biednymi kijankami Oceń swoje zwierzę. Tamta kotka kiedyś nawet złapała gołębia na balkonie (skoczyła na niego) i nie wiedziała co z nim zrobić, zgłupiała, że "zabawka nie uciekła" -- syknęłam na nią i zeszła, gołąb odfrunął. Tylko muchom groziła. Moje obecne koty myślę, że też by dały żyć, po początkowym zainteresowaniu tym, że "coś tam się rusza".
Balkon pewnie mógłby być, ale uważaj na przegrzanie - wodę w niewielkim pojemniku łatwo podgrzać szybko w słońcu, a wtedy tlen się praktycznie nie rozpuszcza - poduszą się. Raczej cień, półcień bym im dała.
Ostatnio zmieniony przez ewcia87 dnia Czw 22:02, 03 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Strefa gadania o wszystkim i niczym Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 67, 68, 69 ... 74, 75, 76 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 67, 68, 69 ... 74, 75, 76 Następny
|
Strona 68 z 76 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|