..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Iskra

Miśka to ciekawe bo z tego co mi wiadomo u kota uczula ślina Mruga

Miśka

Iskra, ja tam się nie znam. Pytałam tylko, czy można coś zrobić z uczuleniem i pani mi coś takiego powiedziała. Ale czy chodziło jej o ślinę, czy sierść, czy co innego to nie wiem, bo się w dyskusję zbyt nie wdałam Wesoly

Iskra

Jasne, rozumiem, tylko mi sie to zabawne wydalo, ze cos z ogona by mieli wycinac Mruga

emma

No ja pewności nie mam czy to uczulenie. Bo może moje dziecko takie wredne nie przez kota, tylko naturalnie.

A kota trochę mi szkoda, bo jednak się już oswoił z nami. Choć u teściowej pewnie nikt by go za ogon nie ciągnął... Nie dobre to, drapie, gryzie, ale się już przyzwyczaiłam.
Ale jak oddamy kota to byśmy papugę kupili. Mruga

koszatniczka

um, a może najpierw warto zrobić testy zanim sie kupi zwierzaka?

ja mam takie zdanie, że to nic dobrego nie uczy dziecko jak ono widzi, że można zwierzątko ot tak oddać i wziąć sobie nowe

Miśka

W temacie kotów: mój mąż przeżywa osobistą tragedię. Naszego kota mam w avku. Głowę ma akurat najładniejszą (

) pozostała część sierści jest typowo szaro-bura, ale mąż z uporem maniaka wmówił sobie, że kot jest szaro-czarny. No i w piątek na wizycie pani weterynarz powiedziała: "Taki szaro-bury kotek, a tak pięknie na smyczy chodzi!" Mąż przeżywa do dziś, jak mogła naszego najwspanialszego kota nazwać szaro-burym. Nawet się na jeden wieczór na kota obraził, bo ma inny kolor niż powinien Laughing

. Czasami myślę, że powinnam książkę napisać: "Wesołe życie Miśki"

Iskra

Napisz napisz

O weterynarz i dentystce

poczytamy

ewcia87

emma ja też pocieram nos reką, jak się z kotami pomiziam, a uczulona nie jestem - po prostu te kłaki tak łaskoczą Mruga

a teraz sezon linienia i zwalają tego więcej niż normalnie. Może powyczesujcie wilgotną ręką sierściucha? Moje to bardzo lubią. W łazience zwilżam rękę kilkoma kroplami wody i czochram, czochram, czochram... a potem odkurzacz natychmiast

Tylko żeby ta ręka mokra nie była, bo tego już nie docenią - na tyle wilgotne, żeby łapało i wyciągało wypadające kudły.

Też uważam, że jak się zwierzaka wzięło, to się nie powinno oddawać zbyt łatwo, bo to mocno "niedydaktyczne". U nas przez dom rodzinny przewinęło się mnóstwo zwierząt. Oddaliśmy tylko żółwia, bo kompletnie nie mieliśmy z nim kontaktu, a trafił się akurat gadofil. No i jeden z psoznajdów trafił do siostry mojej bratowej - zdecydowanie lepiej się tam odnalazł niż u nas. No i nadal mnie bydlątko pamięta. Jak się spotykamy na rodzinnych uroczystościach, to mnie owacyjnie wita, miłe to Wesoly

Ale on natychmiast po znalezieniu poszedł do adopcji, bo kotów nie tolerował. No, sorry - koty, w dużej ilości, były pierwsze u nas Wesoly

Drugi znajda najwyraźniej o tym wiedział. I został.
A z ciekawostek: nawet chomika kiedyś mieliśmy znajdę Cool

emma

Proszę mnie tu nie wieszać. Bo kota nie kupiłam, wzięłam małego z lasu. Ktoś go wyrzucił. Był mały i zagłodzony. Moi rodzice mają kota i nigdy nic się nie działo. Ale też tego kota chłopcy nie dotykają, bo bardzo drażliwy i łatwo drapie.

Młodszy pociera nos nie po zabawie tylko w ogóle. Obserwuje go, nie mam pewności czy to uczulenie. Na razie rozważam wszystkie możliwości.

Ze znalezionych zwierząt to miałam papużke finalistą. Osiem lat u nas żyła.

fiamma75 · Wysłany: Pon 13:12, 14 Mar 2016 Temat postu:

odświeżam temat.

Czy jest tu ktoś oprócz mnie kto ma w domu myszki?

nitka88 · Wysłany: Pią 0:17, 25 Mar 2016 Temat postu:

A ja bym chciala o adopcji psiaków ze schroniska, mam w planach adoptować pieska, chce sie ktos, kto tez adoptowal, podzielić swoim doświadczeniem?

Iskra · Wysłany: Sob 23:36, 26 Mar 2016 Temat postu:

Ja może sama nie adoptowalam, ale wielu moich znajomych tak.
Poradzic moge tyle - jesli to pierwszy pies to odradzam branie ze schroniska, bo mozna psiaka skrzywdzic zamiast zostac "jego wybawicielem".
Pies ze schroniska, to zawsze pies z przeszloscia (nawet urodzony w schronisku, bo schronisko to nie dom) i wlasciciel musi miec doswiadczenie Wesoly

Cera · Wysłany: Sob 23:39, 26 Mar 2016 Temat postu:

Mam koszatniczki...to bardziej wiewiórki niż myszki ale może coś pomogę.

strzyga · Wysłany: Sob 23:46, 26 Mar 2016 Temat postu:

zawsze chciałam mieć koszatniczkę Wesoly

Jaki to tryb życia prowadzi ?

Ja miałam szynszyle to całą noc buszowały Confused

i nie dawały spać...

Cera · Wysłany: Sob 23:51, 26 Mar 2016 Temat postu:

Mamy 4 kosze już drugi czas bo 4 rok. Bardzo miłe zwierzątka. Dzieci je uwielbiają i noszą, miziaja. Lubią piach rozwalać, kopać i gryźć pręty ale w nocy te nasze śpią słodko. To zależy od charakteru wiewiór.