..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

hebanowe noce

Andżka, jesteś jeszcze na forum? Ucieszyłam się, gdy przeczytałam Twój temat, ponieważ mam podobną sytuację - makrogruczolak przysadki, wysoka prolaktyna. Jak duży jest Twój makrogruczolak?

Szukam w Internecie i szukam, ale są osoby z mikrogruczolakami, trudno było mi znaleźć kogoś z makro, a jednak jest różnica, jeśli chodzi o planowanie ciąży itd.

Jeśli chodzi o bromergon, miałam podobne objawy, ale to trzeba po prostu przejść, a po kilkunastu dniach jest już o wiele lepiej.

Pierwszy raz brania Bromergonu jest okropny, ale w życie trzeba go wprowadzać stopniowo, co pomaga zniwelować te nieprzyjemne objawy.
Na początku brałam 2 tabletki dziennie - rano i wieczorem. Aby się przyzwyczaić, brałam kilka dni tylko jedną ćwiartkę wieczorem, później zmieniłam na połówkę, po kilku dniach 3/4 i w końcu cała. Następnie brałam wieczorem całą a rano ćwiartkę i analogicznie zwiększałam. Stwierdziłam, że warto pomęczyć się jeden miesiąc, ponieważ Bromergon jest tanim lekiem. Inne są kilkanaście razy droższe. Po dwóch miesiącach branie Bromergonu nie dawało już żadnych objawów.

Makrogruczolaka leczę od kilku lat i zmierza ku dobremu. Prolaktynę miałam bardzo wysoką.

W 2006 roku gruczolak 12x10x14, po dwóch latach leczenia 8mm i prolaktyna w normie. Niestety miałam jakąś depresję i przerwałam leczenie. Gruczolak przez to powiększył się i w 2010 miał 10x9x11, a prolaktyna 61 przy normach 4,79 - 23,3.
A teraz boję się sprawdzić. Dopiero od niedawna na nowo podjęłam leczenie.

Problemy z wagą są normalne, ponieważ gruczolakom zwykle towarzyszy mniejsza lub większa wtórna niedoczynność tarczycy.

USG jajników robiłam kilka lat temu (jeszcze przez powłoki brzuszne z wiadomych względów) i jajniki były ok.

ańdźka

Zaglądam czasami na forum, ale bardzo czasami, ponieważ zbyt dokładne wczytywanie się powadziło u mnie do zaostrzenia depresji.
Co do mojego "orzeszka" to ma około 11x13x15. Ale dokładne wymiary zależą od tego który lekarz go oglądał (miałam tylko jeden rezonans),
Co do Bromka to ja chyba nie przeżyła bym tygodnia. Brak apetytu, a przez to brak sił na cokolwiek. Godziny w toalecie z odruchami wymiotnymi, a jak poszłam do lekarza to po drodze płakałam bez powodu na środku Warszawy i nie umiałam tego opanować. 2 dni zwolnienia lekarskiego i znów do pracy. Dodam, że powoli zwiększałam dawkę, a problemy zaczęły się 2 tygodnie po ustabilizowaniu dawki (2 tabletki dziennie).

Przeszłam na Norprolac. Było dużo lepiej... do czasu gdy się okazało że muszę brać więcej bo prolaktyna rośnie. Zwiększyłam dawkę problemy wróciły. Zmniejszyłam dawkę, ale już nigdy nie było tak samo. Bóle głowy, nudności, wszystko to samo tylko o mniejszym nasileniu.

W okolicach ślubu nie brałam nic, żeby cieszyć się najszczęśliwszym dniem w moim życiu, a nie zastanawiać się jak ja to wszystko ogarnę z pobolewającą głową i ogólnym osłabieniem.

Po kolejnym miesiącu miałam dość. Bóle głowy, nudności... w pracy nie umiałam usiedzieć 8-miu godzin. Żadnych wyników pracy, żadnych postępów, a ja po prostu nie mogłam. Nie miałam siły, a około południa byłam niedostępna dla świata. Żyłam ale jakby w innym świecie. Niech mi nikt nie pisze, że mogłam wziąć zwolnienie lekarskie, bo chyba nie wyobrażacie sobie miesiąca na L4 z powodu osłabienia. Tym bardziej że przed południem i wieczorem wyglądałam i czułam się w miarę dobrze.

Teraz zainwestowałam w Dostinex. Jest lepiej, ale chyba czeka mnie zwiększenie dawki. Biorę 2 razy w tygodniu po pół tabletki. Powinnam chyba 2 razy po całej tabletce. Trochę się boję, że problemy wrócą.

Jeśli na Dostinexie będzie to samo co po Bromku to wracam do Bromka.

Nie wiem, hebanowe noce, czy mój post Ci pomoże, bo ja nie staram się o dzieci. Wręcz przeciwnie, przez najbliższe 2 lata powinnam bardzo unikać ciąży. Po części wysoka prolaktyna trochę mi pasuje z tego powodu. Nie prowadzę kalendarzyka (3 miesiące obserwacji były aż nadto frustrujące), nie stosuje innych metod obciążających sumienie, a i tak cieszę się z bycia młodą mężatką.

Oczywiście nie zrezygnuję z leczenia. Tylko staram się widzieć pozytywne strony. Do myślenia o antykoncepcji wrócę, gdy moja prolaktyna spadnie poniżej 100. Ostatnie badanie 190.

Dzisiaj idę na wizytę kontrolną.

silva

ańdźka współczuję, bardzo dobrze Cię rozumiem
makabrycznie "leczy" się głowę i nikt obok nie jest w stanie zrozumieć, co Ty przeżywasz w środku, jakie objawy niepożądane męczą Cię do granic możliwości...
3mam kciuki za poprawę :*