..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

fiamma75

Ostry kaszel nie musi być leczony antybiotykiem, jeśli wirusowy, więc to żadna Twoja zasługa, że wyleczyłaś naturalnie. Nam też się to udaje przy wirusowych zakażeniach, ale przy nadkażeniu bakteryjnym nie da się bez antybiotyku, tak że czasami jest to konieczność.

ewcia87

Iskra ale przecież przy szczepionce masz ulotkę, dostępną nawet w necie, tak jak przy antybiotyku, dokładnie. Ja podpisałam zgodnie z prawdą, że informacje mam - bo ją przeczytałam przed wizytą.
Gwoli ścisłości - to nie jest 1% tylko mniej Mruga

ale oczywiście ryzyko jest. Tak jak jest ryzyko zachorowania lub nie. Pełna paleta możliwości. Może głupie porównanie, ale to trochę tak jak z ubezpieczeniem. Ten kto latami składki płaci, ale nic się nie dzieje, można powiedzieć, że jest frajer i stracił kasę. Ale ten, który był ubezpieczony jak mu spłonęła chałupa, choć trochę odzyska.

Tak naprawdę trzeba by usiąść i policzyć dla każdej choroby ryzyko zarażenia, ryzyko powikłań i z drugiej strony ryzyko NOP po szczepieniu i w zależności od tego szczepić lub nie. Ktoś to robi dla tzw. uśrednionej populacji. I to jest kalendarz szczepień.

buba - no właśnie, dla uśrednionej - czyli bierze się pod uwagę dziecko żłobkowe albo mające przedszkolne rodzeństwo. Moja jest póki co dość izolowana, dlatego postanowiłam pneumokoki i meningokoki odsunąć, jeśli w ogóle zaszczepię...

Iskra

Tak Ewcia, dlatego jak napisalam - nie zachęcam do nieszczepienia ale to przeczytania ulotki, dlatego napisalam, ze tak samo przed antybiotykach.
Wiem, ze prawdopodobieństwo jest niższe - pisalam to w przenośni Wesoly

Busola

Nie wiem czy już to pisałam, ale u znajomego córki w zerówce (pięciolatki) panowała odra. Nie wiadomo skąd. I chorowały na nią dzieci szczepione. Np. córka znajomego - choć ona może nie dziwne bo dostała tylko jedną dawkę MMR - i zachorowała tuż przed podaniem drugiej. Podejrzenie było takie, że zachorowało jakieś dziecko po szczepieniu i zaraziło pozostałe, nie wiem czy to w ogóle możliwe z medycznego punktu widzenia.

Iskra

Masa dzieci szczepionych choruje. Nikt nie udowodnił tez ze zaszczepienie lagodzi przebieg choroby. Taka jest powszechna opinia wynikajaca z tego jak chorowali kiedys. Tylko ze leki tez byly inne

kajanna

Iskra

To byl mój ostatni post w tym temacie, bo widzę ze nieszczepienie zawsze trzeba sprowadzić do histerii i teorii wielkiego spisku.
Jak bede miala swoje dzieci to nie będę ich szczepić - tak tylko mówię żeby wszyscy wiedzieli aby się do nich nie zbliżać, bo pozarazaja wszystkie szczepione dzieci

ewcia87

Iskra, co do tego zacytowanego powyżej fragmentu to naprawdę czułki opadają, niestety Smutny

Szkoda, że nie chcesz merytorycznie podyskutować, bo bym się chętnie pobawiła w moje ulubione wyszukiwanie badań w temacie. No ale skoro twierdzisz, że nikt Cię nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne, to Twój wybór. Wolny kraj i jeszcze można taki pogląd prezentować.
Ja Ciebie zmuszać do szczepienia nie chcę, tylko lubię jak prawda jest na wierzchu i jej szukać lubię - więc bez obrazy Wesoly

edit - to ja jeszcze, dla równowagi, o efektach ubocznych nieszczepionek u znajomych (!) kobiet w ciąży. Jedna brała antybiotyk, dziecko ma częściowy niedosłuch wrodzony, prawdopodobnie z tej przyczyny. Druga brała no-spę, dziecko ma problem z obniżonym napięciem mięśniowym twarzy. Cały pierwszy rok nie robiło min i się nie uśmiechało. Póżniej zostały problemy logopedyczne. Nikt tego nie nagłaśnia ponad miarę i nie węszy spisku.

Prawda jest taka:
większość dzieci, szczepionych czy nie, NIE zachoruje (przynajmniej dopóki odporność zbiorową mamy)
większość szczepionych dzieci NIE doświadczy NOPu
większość szczepionych dzieci przechoruje łagodniej lub nie zarazi się daną chorobą (tak, to jest fakt!)
większość dzieci, szczepionych czy nie, po zachorowaniu nie będzie miała powikłań

Coś jest, z czym się tu nie zgadzacie?

Problemem są te mniejszości. Trochę można przewidzieć, ale na pewno nie wszystko. Taka trochę rosyjska ruletka. Można mieć szczęście lub pecha, cokolwiek się zdecyduje. Wszystkim życzę szczęścia, niezależnie od wybranej opcji.

sylwuska90

kajanna, to żadna histeria tylko zwykła wymiana zdań. Twoja wypowiedź jest nie na miejscu.. każdy ma prawo do swojego zdania i do wyrażania go i tyle. I taka jest prawda - pomimo różnych dyskusji, osoby które szczepią będą za szczepionkami, a które nie szczepią będą przeciw. I nikt tu na pewno zdania nie zmieni, tym bardziej że wyrażamy poglądy przez internet a nie twarzą w twarz.

gam

Każdy zrobi jak uważa, ale życie uczy pokory ...

Ciekawe jak będzie za 20-30 lat, gdy skończy sie zbiorowa odporność , będziemy w punkcie wyjścia jak na początku XX w.

Szczepię- nie na wszystko, choć moje dzieci zaliczyły NOP-y , szczególnie córka , mam rożne wątpliwości i nie jestem za tym, żeby szczepić na wszystko bez opamiętania , jednak nie wyobrażam sobie np . nie zaszczepić dziecka p. tężcowi, wg. mnie to skrajna nieodpowiedzialność (z wyjątkiem przypadków gdzie faktycznie nie mozna podać szczepionki) nie trzeba się taplać ze świniami w korycie, żeby mieć kontakt z laseczką tężca.

We wszystkim wskazany jest zdrowy rozsądek .

ewcia87

ech, statystyka... ciekawi mnie jeszcze, w ramach procentowych rozważań, czy więcej jest NOPów po szczepieniach, czy komplikacji okołoporodowych. Bo tych jest multum. Również z serii - zdrowa, rozwijająca się ciąża, poród - albo dziecko nie żyje albo ciężko niepełnosprawne. To co, nie rodzić?...

gam

Busola

też się z tym zgadzam w 100%

dlatego też tak trudno podjąć czasem decyzję bo każda jest ryzykowna

buba

Mnie smuci, że osoby które (bez obrazy) się "nie znają" pakują swoje dzieciaki i niezaszczepione na WZWb wysyłają w świat.
Ja wiem - świnkę, odrę - można jakoś wytłumaczyć, że nie szczepisz bo przechoruje, wyzdrowieje, świat się będzie kręcił (ale no nie wiesz człowieku jakie te choroby mają powikłania - bezpłodność po zapaleniu jąder, podostre stwardniające zapalenie mózgu...), ale to już ryzyk fizyk.

Łatwo nie szczepić, kiedy wiesz, że Twoje dziecko jest chronione odpornością zbiorową.
Szkoda, że ludzie mają na tyle wyobraźni/zaufania do ludzi którzy ogarniają temat/czegokolwiek - by jednak uwierzyć, że szczepienia zostały tak spopularyzowane bo to przynosi korzyści nam wszystkim.
I nie twierdzę, że nie chodzi tu o pieniądze - pewnie, że tak - tak samo jak przy promocji zdrowego stylu życia - państwo woli taniej edukować niż za kupę kasy leczyć powikłania chorób.
Rozwiewam tylko wątpliwości.

Nie wiem, jak posyłam dziecko do szkoły, to nie zakładam, że jako kwiaciarka znam się lepiej i warto wprowadzać czytanie jednak w 10 roku życia.
Naprawdę nie rozumiem, jak można z przekonaniem podejmować tak poważne decyzje, będąc tylko po przeczytaniu dr Google, forów i nie wiem czego.
Ja się przyznam szczerze nie czuję kompetentna, żeby podważać wiedzę immunologów i zakaźników.

brain

Buba,ewcia,kajanna -dzieki za rozsądne glosy w dyskusji:)